18

539 41 11
                                    

-Chodzcie do kuchni usiądziemy- uśmiechnął się Kuroo

Weszlismy do wspomnianego pomieszczenia. Teraz siedziałem obok Kenmy ktory dziwnie patrzał na tego Semiego... Czyli typowo dla niego

-Jak wam się pracuje? Nie miałem okazji o to spytać jeszcze- sowiasty uśmiechnął się

-Gdyby nie pieprzyli się za każdym razem kiedy mają chwilę wolnego byłoby idealnie- syknął Yaku

Spojrzałem w szoku po wszystkich

-Oii tam cicho. Znajdź sobie kogoś to bedziesz robił to samo. Bliskość jest naprawde ważna- wytłumaczył jasnowłosy

-Haahahah kto z kim?- wyśmiał ich Kuroo

Spojrzałem na Bokuto który również się cicho śmiał

-Trojkącik sobie urządzili- warknął niski

-Hahahah nieźle- usłyszałem Bokuto

-A oprócz tego? Haha dogadujecie się?- poruszył głupio brwiami

-Oi Koutarou co to za głupia mina?! Tak jest w porządku wszystko. Dobrze walczą. Gdyby nie oni to na pewno Lev znowu dostałby tej paniki czy coś- wymruczał Yaku

Oikawa i Iwa siedzieli w ciszy patrząc nie zręcznie po wszystkich

W końcu nie są jedynymi którzy lubią chłopców...

.

-Wróciłem. Zrobili im badania. Zaraz będziemy wiedzieli- usłyszałem w drzwiach

-Shirabu! A ty jak się czujesz? No chodź tu- uśmiechnął się ten cały Semi
Drugi nie myśląc długo podbiegł do swojego chłopaka całując go lekko w usta

-Dobrze- usiadł mu na kolanach odpowiadając na wcześniejsze pytanie

-Wasze laboratorium szybko działa. U nas wiedzielibyśmy za kilka godzin dopiero- zwrócił się patrząc po wszystkich  -sorki ze tak patrzę ale nie wiem który z was jest przywódcą tutaj- zachichotał

-Hej! Hej! Hej! Ja jestem przywódcą!- zaśmiał się Bokuto

-Nie ciesz się tak głupia sowo. To willa Akaashiego- poprawił Kuroo

-Martwisz się, co Yaku?- zapytał nagle Semi

-Co?! Oczywiście że nie! Bez niego jest lepiej! Nikt nie pierdoli głupot wreszcie- naskoczył brązowooki

-Mhmm. Widać- mruknął Shirabu

-Ilu udało wam się zabić?- zapytałem

-4 bo dwóch uciekło- odpowiedział

-Idzie nam bardzo dobrze. Zostaje im coraz mniej ludzi. Każda para doradców zabiła już wielu- zauważyłem

-Racja. Dobrze sobie radzą- przytanął mi Bokuto

Mój telefon zawibrował

-Są już wyniki. Chodźcie- mruknąłem czytając wiadomość od Kōraia

Poszedłem tylko ja, Bokuto, ci od trójkącika i Yaku

-Jak to jest? Nie jesteście o siebie zazdrośni czy coś?- zapytał Koutarou spoglądając na dwójkę idącą za rękę

-Niee. Każdy kocha każdego tak samo. Nie ma o co być zazdrosnym- uśmiechnął się Shirabu
-Dokładnie. Każdy każdemu okazuje tak samo miłość. Nie wyobrażam sobie bez nich życia- dodał Semi

-Ja bym tak chyba nie mógł. Chociaż nie powinienem się wypowiadać bo nigdy nie kochałem dwóch osób na raz- zamyślił się

-Na początku tez myślałem że Goshiki jest zakochany jedynie w Shirabu i że będzie chciał ze mną... Sam nie wiem.. Rywalizować? Jednak na szczęście nic takiego nie było. To tak samo jak normalny związek dwuosobowy. Tylko ze z trzema osobami- zaśmiał się

-Fajnie w takim?- zapytał nagle Yaku

-Zajebiście. Nigdy nie byłem taki szczęśliwy jak przy nich- pocałował swojego chłopaka
-Mi również się to bardzo podoba. Jesteśmy już razem rok- dodał Shirabu

Zazdroszcze im... Ja nigdy nie miałem okazji nikogo poznać... Cały czas byłem zamkniety w willi

*

-Okej... Siadajcje- mruknął Kōrai pokazując na jakąś kanape i krzesła w ,pokoju lekarskim,

-Więcc...- spojrzał na jakieś kartki -tak jak podejrzewaliście to tylko środek który miał ich uśpić. W zetknięciu z raną usypia od razu. Strzały specjalnie musiały być nie za bardzo ostre i nie zostały wystrzelone z mocną siłą żeby tylko wbić się i ich uśpić. Mieli w planach porwanie raczej. Nie są poważnie ranni. Szybko się zagoi. Strzały były rownież cienkie. Jeśli przestanie ich boleć bez problemu będą mogli chodzić na zlecenia dalej. Tak jak mówiłem to nic poważnego- skończył

-Całe szczęście- westchnąłem -ile będą spać?- dodałem

-Tego nie wiemy. Nie wiemy ile tego ,podali,. Niby nie jest to coś po czym długo się śpi. Mają całkowicie inne proporcje ciała. Na jednego zadziała bardziej a na drugiego słabiej- odpowiedział i przewrócił kartkę

-Jednak...- zaczął

WIEDZIAŁEM! JEST COŚ NIE TAK

-Wyniki badania krwi Haiby są bardzo słabe- wyczytał coś

-Co jak to?!- krzyknąłem równo z Yaku

-Ma straszne niedobory witamin. Podaliśmy mu kroplówke z potrzebnymi...- nie dokończył patrząc na nas -Uspokójcie się. Wiecie z czym to się wiąże? Wygladacie jakby miał umrzeć- skrzywił sie -może wytłumacze...- westchnął siadając za biurkiem

-Witaminy mają ogromny wpływ na przepływ krwi, odporność, wzrok, rozwój kości, jak również na psychikę, samopoczucie oraz pracę mózgu i tak dalej- zaczął -tego ogólnie nie widać po człowieku- dodał

-Niedobór witamin znacząco zwiększa ryzyko niektórych chorób, jak osteoporoza czy anemia. Czasem objawy braku poszczególnej witaminy nie są takie oczywiste jak już mówiłem- wytłumaczył

-To ze zwiększa ryzyko tych chorób nie oznacza że musi zachorować. Po kroplówce poczuje się lepiej. A wy zadbajcie żeby jak wyjdzie dostarczał te witaminy. To nic poważnego mruknął
-Jak się wybudzą to dam znać- dodał

-M-moge do niego iść?- usłyszałem cichy głos Morisuke

-Tak. Możecie tylko nie na raz. Po dwie osoby na jednego pacjenta czy cos. Ale dla was moge zrobić wyjątek. Akaashi jesteś moim szefem w koncu- zaśmiał się

-Myślę że Yaku powinien iść. Ja wrócę do willi. Napisz jak się wybudzą- wstałem

-Jasne- również wstał

-Skoro mogą dwie osoby to idziemy do Goshikiego. Która sala?- dopytał Semi

-4. Oboje w niej leżą- spojrzał na zegarek -Cholera! Rozgadałem sie! Znowu spóźnie sie na cholerne praktyki w prosektorium. Przepraszam- wybiegł z gabinetu

-Ja pójdę z tobą- usłyszałem Bokuto
-Jak chcesz- odparłem beznamiętnie

-Podobała ci się noc?- zapytał kiedy przechodzilismy ze ,szpitalika, do willi

Poczułem gorąc na policzkach

-Było okej- spusciłem głowę

-Czemu na mnie nie popatrzysz?- zasmiał się -nie wstydź się swoich uczuć Akaashi- dodał szeptem

*
*
*
*
*
*
*
*
*

IDK NIE WIEDZIAŁ TOTALNIE KOGO DAC DO SEMIEGO TO DAŁAM OBYDWU XDD NIE ZABIJCOE MNOE ZA TO XZY COS XDD

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz