37

467 38 11
                                    

                   POV AKAASHI

-Mmmmmm- mruknąłem przeciągając sie

Ała moja głowaaa kurwaa

Otworzyłem lekko oczy. Znajdowałem się na swoim łóżku... Chwila... Kto mnie przeniósł? Przecież zasnąłem na dywanie... Kurde gdzie Kenma?

Jedyne co pamiętam to moją ,,świetną rade,, to że Kenma wyszedł i TĄ piosenkę
(media)
Bozee naprawde ją uwielbiam

Z wielkim bólem głowy wstałem z łóżka

Co dziwnie na szafeczce była tabletka i woda z karteczką ,,weź jeśli boli cie głowa^^,,

Ciekawe kto to...

Połknąłem lek i skierowałem się do łazienki
*

Stanąłem przed lustrem.... Cholera wyglądam jak trup
Wszedłem pod prysznic z którego polała się gorąca woda
Idealne...

***

Po ogarnięciu się zszedłem na dół
-Hej- mruknąłem
-Ooo i jak się spało?- zapytał Oikawa który pił zapewne kawę
-To ty mnie przeniosłeś?- odwrociłem sie do niego
-Iwa-chan mi pomógł. Masakra. Wyglądałeś jak jakiś menel z pod sklepu- zaśmiał się
-Dzięki- nastawiłem wode na herbatę

-Dziękuje że mnie przenieśliście. Gdyby nie to to bym umierał dzisiaj. Tak wogóle widzieliście Kenme?- dopytałem
-Nie. A co tam?- spojrzał na mnie
-Nic. Która wogóle godzina?- ziewnąłem

-Emmm 13;28- oznajmił Iwaizumi
-Co?! Kurwa! Gdzie Bokuto czy coś? Gdzie są wszyscy?- zalałem herbatę wrzątkiem
-W swoich pokojach chyba są. Niektórzy w szpitalu u kogoś. Spokojnie- brązowooki uśmiechnął się pogodnie

-Ocholeraa Sakusa wyglądasz jak śmierć- odezwał się nagle Iwa
Spojrzałem na drzwi do kuchni

Stał w nich czarnowłosy z którym wtedy gadałem. Pod jego oczami były mocno widoczne cienie spowodowane brakiem snu
-Chesz kawę?- zapytałem
-Pewnie- mruknął siadając przy stole o który chwile później oparł głowę

-Wszystko dobrze?- zapytał jego przyjaciel
-Mhmm- przymknął oczy
-Siedziałeś u Atsumu, prawda?- zacząłem robić mu tą kawę
-Ta- szepnął -Kōrai mnie znowu wywalił i kazał iść spać... Nie chce mi się. Nie jestem śpiący- stwierdził
-Mhm- zachichotał Oikawa widząc stan chłopaka

-Proszę- postawiłem przed nim kubek
-Hej- dodałem -czy on zasnął?- westchnąłem

-Chyba tak... Musiał być wykończony- mruknął Iwaizumi
-Iwa-chan zanieś go do łóżka. Niech nie śpi w kuchni- dodał Oikawa
-Pewnie skarbie- uśmiechnął się

-Odwzajemniona miłość musi być wspaniała- napiłem się mojej herbaty
-Jest taka... Czyżby nasz Akaashi się w kimś zakochał? Opowiadaj!- usiadł podekscytowany naprzeciw mnie

-Nie, nie zakochałem. Poprostu stwierdziłem że to musi być fajne- skłamałem
Brązowooki spojrzał na mnie podejrzwilie
-Chyba zobacze co z Atsumu- stwierdziłem po chwili

-Byliśmy u niego rano... To znaczy byliśmy u Noyi a przy okazji u niego. Jednak Kiyoomi tam siedział to nie wchodziliśmy- westchnął

Przytaknąłem i wyciągnąłem z kieszeni mój telefon
Napisałem do Kozume gdzie polazł i opuściłem kuchnie

Wyszedłem z willi
-Kurwa no odpisz- warknąłem w stronę telefonu

Może poprostu zadzwonie? Chyba tak trzeba było od początku

Odebrał po czwartym sygnale

-H-halo- szepnął zaspany
-Kenma gdzie ty jesteś? Nie ma z tobą kontaktu od wczoraj! Wstałeś dopiero? Już po 13- zacząłem

-He?! Shoyo?! Czemu tu jesteś?!- usłyszałem jakiś huk
-Co?- dopytałem jednak nie dostałem odpowiedzi

Pobiegłem prosto do sali Hinaty

-Co jest?!- wbiegłem zdyszany

Kenma leżał na podłodze z wkurwioną miną a rudowłosy spał na swoim łóżku szpitalnym

-Oii Shoyo co się wydarzyło?- potrząsnąłem nim lekko
-Hmm?- wymruczał

Po chwili całkowicie się wybudził
-Akaashi. Co tam? Jak z Kenmą?- spojrzał na mnie zaspany
-Dobrze- warknął blondyn podnosząc się z podłogi -wytłumaczysz mi co tu robię?- syknął siadając na skraju łóżka

-Emm pewnie. Wczoraj w nocy przyszedłeś zapłakany. Wystraszyłeś mnie. Powiedziałeś że musisz być jak najdalej Kuroo bo zrobiłeś straszną głupotę. Zaczeliśmy grać w jakieś gry. Wygrywałeś mimo że chyba byłeś pijany. Czuć było od ciebie trochę. Na koniec powiedziałeś że chcesz kiedyś zagrać bez rewanżu... Kto przegra zostaje przegranym. I zasnąłeś obok mnie- wytłumaczył

-Zagrajmy kiedyś tak jak mówiłem- uśmiechnął się lekko
-Woow. Kenma sam znalazł znajomych! Ale się cieszę! Wreszcie dorastasz- starłem ,niewidzialną, łzę

-Ale to kiedy indziej. Umieram chyba... Moja głowa... Mówiłem że zrobiłem głupote... O co chodziło? Nie mówiłem nic więcej?- dopytał
-Nie. Tylko to- zasmiał się

-Okej. Wrócę później to zagramy- spojrzał na mnie -Akaaashiiii- przeciągnął
-Nie- warknąłem
-No weeeź...- podszedł do mnie
-Zanieś swojego umierającego przyjaciela- rzucił się na moje plecy
-Japierdole. Ostatni raz- syknąłem łapiąc go za nogi żeby nie spadł
-Do zobaczenia Shoyo- porzegnał się
-Paa- dodałem
-No cześć- rudowłosy ponownie padł na łóżko

***

Wyniosłem chłopaka przed szpital
-Nic nie pamiętasz?- dopytałem
-Totalnie nic... Ostatnie to tylko to że wyszedłem z pokoju. Boje się co mogłem zrobić. A jak to serio było głupie? Kurwa- syknął

W oddali zobaczyłem Bokuto i jego narzeczoną. Śmiali się z czegoś
Westchnąłem nie zatrzymując sie ani na chwile

Dziewczyna przyciągnęła białowłosego do namiętnego pocałunku. Moje oczy zapełniły sie łzami
Czemu on się nie odsunie?!

Kurwa... Ona jest piękna... Ładniejsza ode mnie, słodsza ode mnie, milsza ode mnie
LEPSZA CAŁA KURWA JEST!

Nie mam prawa oczekiwać że Koutarou się odsunie

-No kurwa chyba nie. Pojebało cie?- warknął blondyn na moich plecach -nie bedziesz płakać za tym chujem. Niech się zdecyduje czy chce ją czy ciebie- dodał

-N-nie- wyjąkałem -Ona zostanie jego żoną... Ona urodzi mu dzieci i zapewni to co najlepsze. Ja moge mu jedynie dupy dać i i tak to nic by nie zmieniło. Nie mogę wyjść za niego za mąż i nie moge urodzić mu dzieci. Nic nie moge... Nie jestem w stanie mu nic zapewnić- wszedłem do willi nie mogąc znieść tego widoku

Znowu... Jakby ktoś wbijał we mnie jakies szpileczki

-Akaashi? Cos nie tak? Czemu płaczesz? Cos się stało Kenmie? Czemu go niesiesz?- zapytał Osamu
-Myślę że nasz chłopiec ma po raz pierwszy złamane serce- wytłumaczył Kozume schodząc ze mnie

-Ajjj to najgorsze uczucie. Pozwól że cie przytule- odpowiedział bliźniak. Po chwili zostałem zamknięty w ciepłym uścisku -ciebie tez- dodał. Chwile później do moich pleców przytulał się Kenma

-Coś się stało?- zapytał Kageyama wychodząc z kuchni
-Miłość się stała- odpowiedział Osamu

Co dziwne Tobio tez dołączył do uścisku

-Oii- szepnął Sugawara który od razu wtulił się w mój bok

Takim oto sposobem poczułem się lepiej

-Dziękuje że was mam- wyszlochałem
-To my dziekujemy- usłyszałem

Kocham ich... Przy nich czuje się ważny czy coś

*
*
*
*
*
*
*
*

IDK IDK

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz