13

609 43 23
                                    

                    OSAMU POV

-Nie zrobisz tego...- mruknąłem patrząc Sunie w oczy

Chłopak uśmiechnął się lekko. Trzymał swojego glana z tyłu głowy mężczyzny którego złapał. Jego szczęka była otwarta oraz oparta o schody a mocny uścisk nie pozwalał facetowi na wydostanie się. Jeden ruch i chłop ma wyłamaną szczęke.

-Ta... To patrz- popatrzył mi w oczy ponownie się uśmiechając. Przez sekunde poczułem jakieś dziwne uczucie. Ale szybko minęło

Chłopak podniósł nogę tylko po to żeby zaraz z całej siły walnąć nią o tył głowy mężczyzny
Usłyszałem charakterystyczny dźwięk łamania kości
Rintaro wyjął pistolet i oddał jeden celny strzał w głowę faceta

Znowu nawet się nie zawachał...

Schował broń i odpalił papierosa
-Kurwa znowu? Jesteś pojebany- mruknąłem
Po raz kolejny wydał z siebie tylko ciche ,mhm,

-Wracamy już. Dobrze nam poszło- dodałem patrząc na uliczke pełną martwych ciał. Pozbyliśmy się paru ich ludzi. Jak widać nie tylko oni są silni.

-Piękny widok- szepnął chłopak
Co on tako rozmowny nagle?
-Jesteś masochistą, sadystą czy cos?- wyśmiałem go
-Możesz się zaraz przekonać jeśli chcesz- warknął wymijając mnie

CHCIAŁBYM

To znaczy... Co

-Wracamy już do domu czy jeszcze mamy cos do zrobienia?- przerwałem niezręczną cisze
-Dom- odpalił kolejną fajkę

Kurwa kiedy on zdążył wypalić tamtą
-Dowiem się wreszcie czemu tyle palisz? Nie zdajesz sobie sprawy czym to grozi?- wyrownałem z nim kroku

-Wiem- syknął
-To po co palisz to gówno? Rzuć...- mruknąłem

A co mnie to obchodzi... Niech pali i zdycha kurwa

-Bo i tak w końcu na jakimś zleceniu mnie zabiją. Umrę młodo- wygłosił chyba najdłuższą przemowę skierowaną do mnie

-Z takim nastawieniem na pewno- warknąłem

                  AKAASHI POV

Kończyłem jeść ponownie bardzo pomysłowe danie jednak tym razem były to tosty z dżemem. Wypuścili mnie z pokoju widząc że sie uspokoiłem. Musze zajrzeć jeszcze do Oikawy

Opuściłem kuchnie udając się w kierunku mini szpitala. Po drodze spotkałem tą szmate

-Jeśli tylko przejme interes zostaniesz zwolniona- warknąłem do gosposi która podała mi środek nasenny

Wyminąłem ją i wreszcie wszedłem do pomieszczenia. Z tego co pamiętam miał być w sali 10...

-Oi Kōrai! Hej!- krzyknałem spotykając go na korytarzu

Chłopak pracował dla nas jedynie w szpitalu

-Akaashi hejka co tam? Dawno sie nie widzieliśmy- podbiegł do mnie

-Przyszedłem do Oikawy. Zajmowałeś się nim może?- zapytałem mając nadzieje na uzyskanie jakichś informacji

-Nie ale mam rozpiske o nim...- pokazał na teczkę w której zaczął czegoś szukać -o mam- dodał

-Nie było z nim tak źle. Jesli dobrze pójdzie to jutro już wyjdzie. Dzisiaj się wybudził. Na początku myślano że utracił za dużo krwi lub że wpadł w jakąś śpiączkę. Opatrzyliśmy go. Niech narazie się nie nadwręża- wyczytał cos z kartki

-Jasne. Dzieki- uśmiechnąłem sie

-Dobra lece bo mam mieć jakieś praktyki w prosektorium. Miło bylo cie zobaczyć- pożegnał sie i odszedł

Pokierowałem się do sali nr 10

Przez szybe w drzwiach zobaczyłem że ktoś u niego jest... Chwila... To Iwaizumi? Siedział tyłem więc nie jestem tego pewien... Na pewno nie jest to nikt od nas.

Dlaczego on przy nim siedzi w takim razie?
Nagle chłopak zchylił się do Oikawy złączając ich usta w czuły pocałunek

Pobladłem troche... On nie jest hetero?

-Pewnie.... Dziewczyna- zaśmiałem się cicho. Czyli od początku żadnej nie było

Miłość jest pojebana. Powinienem być zły? Nigdy nie krzyczałem na moich przyjaciół. Zawsze starałem się wszystko załatwić rozmową

Nie myśląc długo wtargnąłem do sali na co oderwali sie od siebie patrząc na mnie w szoku

-A więc... Dziewczyna, co?- uśmiechnąłem się

-Akaashi... My... To nie tak... To znaczy...- zaczął

-Myślę czy powinienem was opierdolić czy pogratulować...- stanąłem w ciszy -Kochasz go?- zwrociłem się do Iwy

-Kocham go... Najbardziej na świecie- odpowiedział
-Ja jego tez. Błagam nie zakazuj nam sie spotykac!- krzyknął Oikawa

-Nie mam zamiaru. Czemu nie powiedziałes mi od razu? Naprawdę chciałbym żebyś nie był z tym sam. Pamiętaj że ze wszystkimi możesz do mnie przyjsc. Wiem że miłość nie wybiera i że to nie wasza wina że sie zakochaliście. Jesteś szczęśliwy?- ppdszedłem do nich

-T-tak- odpowiedział -ja... Bałem sie że tego nie zaakceptujesz. Przepraszam- spuścił głowę

-Nie przepraszaj. Strach jest czymś normalnym. Skoro jesteś szczęśliwy to cieszy mnie to. Nawet wam trochę zazdroszcze... Chciałbym być w zwiazku... Fajnie by było..- zamarzyłem się

-Następnym razem masz mi powiedzieć. Skoro narazie jest zawieszenie broni to nie musicie się martwić o waszą relacje. Jednak gdy to się zakończy to uważajcie. Błagam was- usiadłem na jakimś krzeszełku obok łóżka

-Dobra. Opowiadajcie jak to się zaczęło. Nie mam zamiaru cały dzień siedzieć z tą jebaną sową. Masakra. Nie wiem jak z nim wytrzymujecie- mruknąłem

(Teraz trochę innego shipu xdd)

                    KUROO POV

Szedłem za blondynem rozmyślając jak by tu zacząć rozmowę...

Mieliśmy posprawdzać 1/4 miejsc w ktorych byli widziani ONI

Z tego co ustatliliśmy to my mamy przewagę liczbową. Mimo ze jest ich mało to zabijają coraz więcej naszych.
Jeśli będzie ich za dużo mamy się wycofać jednak jeśli stwierdzimy że jest na tyle żeby atakować... Zrobimy to. Resztę miejsc sprawdzają inni doradcy.

Nagle w oddali zobaczyliśmy cztery słupki ułożone w prostokąt. Po środku leżał człowiek z każdą konczyną przywiązaną do innego słupka. Ręce miał nad głową wiec bardziej widoczna była jego klatka piersiowa... Która pomimo jakiejś strzały wbitej w nią sie poruszała. Momentalnie znaleźliśmy sie nad umierającym

-Augustawie!- krzyknąłem klękając przy nim

(No tak.. Idk skąd to imię)

Ten facet naprawdę bardzo mi pomógł w życiu

-K-kuroo. Za-zabij mnie- szepnął dusząc się
Pewnie przebili mu płuco

-Co za skurwiele! Nie zrobie tego. Będziesz żył!- mężczyzna w podeszłym wieku tylko uśmiechnął sie słabo przez ból

-Z-zrob t-to- widziałem na jego twarzy czyste cierpienie

-Odejdź- zostałem pociągnięty do tyłu
Usłyszałem jeden strzał

-Augustawie!- w moich oczach pojawiły się łzy. Jednak nie dałem im wypłynąć... Nie pora na to

-Powinieneś go posłuchać. Z każdą sekundą cierpiał przez ciebie coraz bardziej idioto- mruknął blondyn

Wyjął rozpiske skreślając kolejne miejsce w którym nie było ani jednego z ich ludzi...

*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*

MACIE KOLEJNY ROZDZIALIK DZISIAJ BO PISZE JUŻ 27. JAK SKONCZE TO TAK JAK POPRZEDNIO OPIBLIKUJE RESZTE JEDNEGO DNIA^^

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz