17

557 42 6
                                    

-Wtulił sie we mnie i zasnął- spojrzałem w szoku na Kenme
-To ty chciałeś tańczyć!- krzyknął niższy
-Zgodziłeś sie od razu- bronił czarnowłosy
-Bo byłem zmęczony i nie dałbyś mi spokoju dupku- syknął
-Podobało ci sie- zaśmiał sie cicho

-Hej! Hej! Hej! Hahahah nie wiedziałem że przerzuciłeś sie na mężczyzn Kuroo- czy on nie jest tolerancyjny czy cos?

-On wygląda jak dziewczynka... Nawet imie trochę dziewczęce ma. Gdyby nie unosił głosu brzmiałby totalnie jak jakas babka- popatrzył na przyjaciela

-Nie no spoko mam wyjebane jaką płeć lubisz hahaha- poklepał go po plecach
Ufff

-A ty Bokuto?- zapytał Kenma
Nigdy nie pytał o nic ważnego

-Hm?- jego wzrok spoczął na blondynie

-Każdą kurwa- zaśmiał sie
Moje serce zabiło szybciej... Czyli miałbym jakieś szanse... Chwila STOP.

-Nie no... Mam narzeczoną- pokazał na pierścionek

Ou ałć

-A ty księżnkczko?- dopytał Kuroo
-Nie lubię żadnej! A zwłaszcza twojej idioto- warknął

-Zaraz możesz zmienić zdanie- wyszczerzył się głupio

-Żebyś ty zaraz nie zmienił-

-To jak... Do czego tańczyliście? Gdzie? Jak? No opowiadajcie. Ciekawy jestem- Koutarou usiadł na krześle obok mnie
Jak on cholernie ładnie pachnie
Znowu to pojebane uczucie

-Jak wracaliśmy to zobaczyliśmy was przez okno. Jak przechodzilismy obok było dobrze słychać muzykę. Nie wiem byłem zmęczony. Dla żartu chciałem zatańczyć. Księżni...- jego wypowiedź została przerwana

-Zgodziłem się na jedną piosenkę. Nie miałem siły się kłócić. On mnie jakoś dziwnie złapał. Większości nie pamiętam. Poprostu zamknąłem oczy i poleciałem przed siebie gdzie stał ten głupek- wtrącił

-Kiedy macie kolejne zlecenie?- zapytałem

-Jeszcze nic nam nie wiadomo- odpowiedział Kuroo

-Oby nie szybko. Ten idiota tylko wszystko utrudnia- syknął Kenma
-Oi! Nie prawda- bronił się

-Dobra. Teraz czekamy na odmeldowanie innych...- zacząłem

-Yahoo!- krzyknął radosny Oikawa wchodzący do kuchni
Za nim wszedł jego chłopak

Cholernie mu zazdroszcze. Ja przez ciągłe siedzenie w domu nie byłem w żadnym związku

-Oooo jak się czujesz?- zapytałem
-O wiele lepiej już. Mogę wykonywać zlecenia! Czuje sie wspaniale- zaśmiał się cicho
-Oii na zlecenie to ty szybko nie pójdziesz. Na razie nie mozesz sie nadwrężac zeby rana sie ładnie zagoiła- wyszczerzyłem sie co spotkało się z grymasem na jego twarzy

Jestem tu jedyny który wie o ich związku

-A ty Iwaiiiizuuuuuiiiś!?- pisnął Bokuto

-Mówiłem ci żebyś tak na mnie nie mówił... Na razie mam być przy nim bo samego mnie nie puszczą- warknął

(Idk dam pov kogoś innego żeby nie zanudzac)


LEV POV

-Uważaaj!- krzyknął Yaku
Poczułem że coś trafiło moją rękę.

-Ałaa!- krzyknąłem czując strzałe która chyba dosyć głęboko sie wbiła

Aktualnie walczymy z sześcioma osobami z tego pojebanego nowego gangu

Semi zastrzelił trzech. W tym tego z łukiem

-Kurwa. Będę was osłaniał. Yaku! Tył!- krzyknął Shirabu stając przed nami

-Strzały z wtartym środkiem na usypianie albo otępianie- mruknął

Z mojego gardła wyszedł głośny krzyk bólu kiedy jasnowłosy wydarł strzałę z mojej ręki

-Goshiki. Słońce już to przezyłes...- szepnął podchodząc do chłopaka który również dostał... Tylko on w tył uda
-Przepraszam- dodał jednym ruchem wyciągając strzałę

(NIEWAZNE ZE TAK SIE NIE POWINNO)

-Sory musiałem... Nie wiem do końca czy to nie jakas trucizna. Nie możemy ryzykować. Jak się czujecie?- upadłem na kolana czując lekkie zawroty głowy

-Goshiki!- krzyknął łapiąc mdlejącego chłopaka

-Ma puls... Oddycha... Chyba jednak to środek nasenny... Śpi- mruknął

-Dostał już czymś takim?- usłyszałem Yaku który zaraz po tym wystrzelił w jakiegoś faceta

-Tak. Dwa razy. Mafia w naszym mieście bardzo lubi używać tego typu rzeczy. Pewnie chcieli nas uśpić i zabić albo schwytać żeby wysłac to Akaashiemu albo Bokuto którzy chcialiby nas ratować, wpadając przy tym w pułapkę- wytłumaczył

-Fukunaga odwrót!- krzyknął okularnik

Więc to jest ten cały ,Fukunaga,

-Oi! Lev nie zasypiaj!- przy mnie znalazł się teraz Yaku -już po wszystkim. Wracamy do willi?- zapytał

-Tak... Musimy się upewnić czy to na pewno były tylko strzały usypiające- mruknął Shirabu

-Wezme go. Wy zajmijcie się Levem- usłyszałem Semiego

-Dasz rade wstać?- zapytał Kenjirō podchodząc do mnie

-N-nie wiem- syknąłem czując jak materiał na mojej ręce wsiąka krew



AKAASHI POV

-Bokuto!- usłyszałem krzyk z korytarza -Szybko! Akaashi ty też!- krzyczał Yaku

Poderwałem się z krzesła wybiegając na korytarz

-Lev!- podbiegłem do nieprzytomnego chłopaka -Co ci jest?! On żyje?!!- poczułem łzy zbierające się w moich oczach

-Ta... Dwóch- usłyszałem Koutarou

-Zaraz po nich przyjdą. Wezmą ich do szpitala. Jesteście tymi co przyjechali do pomocy?- dopytał

-Tak. Jestem Semi, to Shirabu a ten śpiący słodziak to Goshiki- wyszczerzył się lekko

Słodziak?

-Ja jestem Bokuto Koutarou. Hej hej hej miło mi was poznać. Co z nimi?- zapytał

-Dostali strzałą. Podejrzewam że była w środku nasennym albo jakims innym. Nasi wrogowie lubią używac takiego czegoś wiec Goshiki dostał już 2 razy kiedyś. Oddychają oboje. Przyjechaliśmy żeby się upewnić czy to na pewno tylko to... Rany chyba nie są jakoś strasznie poważne... Musieli strzelać z baaardzo daleka- wytłumaczył drugi

-Dobrze że przyjechaliście. Oi Kōrai!- krzyknąłem widząc chłopaka który wszedł z jakimiś dwoma ludźmi ojca

-Bierzemy ich do sali 4... Więc środek usypiający, hmm?- zapytał białowłosy

-Tak- mruknął Yaku

-Zrobimy im badania od razu. Jeśli to rzeczywiście to, to opatrzymy tylko rany i pozostanie czekać aż się obudzą. Będę kontrolować ich stan więc możecie być spokojni- ludzie podeszli do chłopaków których podnieśli

-Emmm jeden z was niech ze mną pójdzie. Musze miec jego karte pacjenta. W sensie niby głupia formalność a jednak wpisuje się tam ważne rzeczy- dodał

-Jasne. Ja pójdę- odpowiedział ten trzeci jak mu tam było... Shirabu?

-Informuj mnie co i jak- rzuciłem zanim wyszli

*
*
*
*
*
*
*
*
*
*

IDKKK

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz