-Wtulił sie we mnie i zasnął- spojrzałem w szoku na Kenme
-To ty chciałeś tańczyć!- krzyknął niższy
-Zgodziłeś sie od razu- bronił czarnowłosy
-Bo byłem zmęczony i nie dałbyś mi spokoju dupku- syknął
-Podobało ci sie- zaśmiał sie cicho-Hej! Hej! Hej! Hahahah nie wiedziałem że przerzuciłeś sie na mężczyzn Kuroo- czy on nie jest tolerancyjny czy cos?
-On wygląda jak dziewczynka... Nawet imie trochę dziewczęce ma. Gdyby nie unosił głosu brzmiałby totalnie jak jakas babka- popatrzył na przyjaciela
-Nie no spoko mam wyjebane jaką płeć lubisz hahaha- poklepał go po plecach
Ufff-A ty Bokuto?- zapytał Kenma
Nigdy nie pytał o nic ważnego-Hm?- jego wzrok spoczął na blondynie
-Każdą kurwa- zaśmiał sie
Moje serce zabiło szybciej... Czyli miałbym jakieś szanse... Chwila STOP.-Nie no... Mam narzeczoną- pokazał na pierścionek
Ou ałć
-A ty księżnkczko?- dopytał Kuroo
-Nie lubię żadnej! A zwłaszcza twojej idioto- warknął-Zaraz możesz zmienić zdanie- wyszczerzył się głupio
-Żebyś ty zaraz nie zmienił-
-To jak... Do czego tańczyliście? Gdzie? Jak? No opowiadajcie. Ciekawy jestem- Koutarou usiadł na krześle obok mnie
Jak on cholernie ładnie pachnie
Znowu to pojebane uczucie-Jak wracaliśmy to zobaczyliśmy was przez okno. Jak przechodzilismy obok było dobrze słychać muzykę. Nie wiem byłem zmęczony. Dla żartu chciałem zatańczyć. Księżni...- jego wypowiedź została przerwana
-Zgodziłem się na jedną piosenkę. Nie miałem siły się kłócić. On mnie jakoś dziwnie złapał. Większości nie pamiętam. Poprostu zamknąłem oczy i poleciałem przed siebie gdzie stał ten głupek- wtrącił
-Kiedy macie kolejne zlecenie?- zapytałem
-Jeszcze nic nam nie wiadomo- odpowiedział Kuroo
-Oby nie szybko. Ten idiota tylko wszystko utrudnia- syknął Kenma
-Oi! Nie prawda- bronił się-Dobra. Teraz czekamy na odmeldowanie innych...- zacząłem
-Yahoo!- krzyknął radosny Oikawa wchodzący do kuchni
Za nim wszedł jego chłopakCholernie mu zazdroszcze. Ja przez ciągłe siedzenie w domu nie byłem w żadnym związku
-Oooo jak się czujesz?- zapytałem
-O wiele lepiej już. Mogę wykonywać zlecenia! Czuje sie wspaniale- zaśmiał się cicho
-Oii na zlecenie to ty szybko nie pójdziesz. Na razie nie mozesz sie nadwrężac zeby rana sie ładnie zagoiła- wyszczerzyłem sie co spotkało się z grymasem na jego twarzyJestem tu jedyny który wie o ich związku
-A ty Iwaiiiizuuuuuiiiś!?- pisnął Bokuto
-Mówiłem ci żebyś tak na mnie nie mówił... Na razie mam być przy nim bo samego mnie nie puszczą- warknął
(Idk dam pov kogoś innego żeby nie zanudzac)
LEV POV
-Uważaaj!- krzyknął Yaku
Poczułem że coś trafiło moją rękę.-Ałaa!- krzyknąłem czując strzałe która chyba dosyć głęboko sie wbiła
Aktualnie walczymy z sześcioma osobami z tego pojebanego nowego gangu
Semi zastrzelił trzech. W tym tego z łukiem
-Kurwa. Będę was osłaniał. Yaku! Tył!- krzyknął Shirabu stając przed nami
-Strzały z wtartym środkiem na usypianie albo otępianie- mruknął
Z mojego gardła wyszedł głośny krzyk bólu kiedy jasnowłosy wydarł strzałę z mojej ręki
-Goshiki. Słońce już to przezyłes...- szepnął podchodząc do chłopaka który również dostał... Tylko on w tył uda
-Przepraszam- dodał jednym ruchem wyciągając strzałę(NIEWAZNE ZE TAK SIE NIE POWINNO)
-Sory musiałem... Nie wiem do końca czy to nie jakas trucizna. Nie możemy ryzykować. Jak się czujecie?- upadłem na kolana czując lekkie zawroty głowy
-Goshiki!- krzyknął łapiąc mdlejącego chłopaka
-Ma puls... Oddycha... Chyba jednak to środek nasenny... Śpi- mruknął
-Dostał już czymś takim?- usłyszałem Yaku który zaraz po tym wystrzelił w jakiegoś faceta
-Tak. Dwa razy. Mafia w naszym mieście bardzo lubi używać tego typu rzeczy. Pewnie chcieli nas uśpić i zabić albo schwytać żeby wysłac to Akaashiemu albo Bokuto którzy chcialiby nas ratować, wpadając przy tym w pułapkę- wytłumaczył
-Fukunaga odwrót!- krzyknął okularnik
Więc to jest ten cały ,Fukunaga,
-Oi! Lev nie zasypiaj!- przy mnie znalazł się teraz Yaku -już po wszystkim. Wracamy do willi?- zapytał
-Tak... Musimy się upewnić czy to na pewno były tylko strzały usypiające- mruknął Shirabu
-Wezme go. Wy zajmijcie się Levem- usłyszałem Semiego
-Dasz rade wstać?- zapytał Kenjirō podchodząc do mnie
-N-nie wiem- syknąłem czując jak materiał na mojej ręce wsiąka krew
AKAASHI POV
-Bokuto!- usłyszałem krzyk z korytarza -Szybko! Akaashi ty też!- krzyczał Yaku
Poderwałem się z krzesła wybiegając na korytarz
-Lev!- podbiegłem do nieprzytomnego chłopaka -Co ci jest?! On żyje?!!- poczułem łzy zbierające się w moich oczach
-Ta... Dwóch- usłyszałem Koutarou
-Zaraz po nich przyjdą. Wezmą ich do szpitala. Jesteście tymi co przyjechali do pomocy?- dopytał
-Tak. Jestem Semi, to Shirabu a ten śpiący słodziak to Goshiki- wyszczerzył się lekko
Słodziak?
-Ja jestem Bokuto Koutarou. Hej hej hej miło mi was poznać. Co z nimi?- zapytał
-Dostali strzałą. Podejrzewam że była w środku nasennym albo jakims innym. Nasi wrogowie lubią używac takiego czegoś wiec Goshiki dostał już 2 razy kiedyś. Oddychają oboje. Przyjechaliśmy żeby się upewnić czy to na pewno tylko to... Rany chyba nie są jakoś strasznie poważne... Musieli strzelać z baaardzo daleka- wytłumaczył drugi
-Dobrze że przyjechaliście. Oi Kōrai!- krzyknąłem widząc chłopaka który wszedł z jakimiś dwoma ludźmi ojca
-Bierzemy ich do sali 4... Więc środek usypiający, hmm?- zapytał białowłosy
-Tak- mruknął Yaku
-Zrobimy im badania od razu. Jeśli to rzeczywiście to, to opatrzymy tylko rany i pozostanie czekać aż się obudzą. Będę kontrolować ich stan więc możecie być spokojni- ludzie podeszli do chłopaków których podnieśli
-Emmm jeden z was niech ze mną pójdzie. Musze miec jego karte pacjenta. W sensie niby głupia formalność a jednak wpisuje się tam ważne rzeczy- dodał
-Jasne. Ja pójdę- odpowiedział ten trzeci jak mu tam było... Shirabu?
-Informuj mnie co i jak- rzuciłem zanim wyszli
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*IDKKK
CZYTASZ
To the last breath BOKUAKA
FanfictionCo się wydarzy kiedy dwa gangi będą zmuszone współpracować przeciwko mafii która wkroczyła do ich miasta? Do czego dojdzie miedzy ich przywódcami? Oprócz bokuaki pojawia się dużo innych shipow ZACHOWANIA NIEKTORYCH RÓŻNIĄ SIE OD TYCH Z ANIME! POS...