27

483 41 30
                                    

(Przepraszam że jest tu tak dużo pov innych shopow i wogole)

                     KUROO POV

Wybiegliśmy prosto do opuszczonej fabryki
-Księżniczko.... Uważaj na siebie- mruknąłem przejęty

Muszę go chronić. Nieważne co sie wydarzy. Kenma musi żyć

-Spierdalaj już z tą księżniczką i przestań traktować mnie jak dziecko- warknął wyjmując i odbezpieczając swój pistolet

Może to chore ale wygląda teraz strasznie pociągająco...

-Rozdzielamy się i szukamy porwanych!- krzyknąłem dokładnie to co zalecił mi Bokuto -Tylko nie idźcie w pojedynkę!- dodałem

Wojownicy jako pierwsi wbiegli do budynku. Oczywiście zostali od razu ostrzeleni. Ich ciała zaczeły padać bezwładnie na podłoge

No rzeczywiście się przygotowali

Wbiegłem do środka razem z pozostałymi ocalałymi. Zobaczyłem paru ludzi. Zdecydowanie mieliśmy przewage liczbową. To znaczy mieliśmy...

Zobaczyłem te wszystkie osoby z nagrania
-A więc jesteście. Nie ma z wami przywódców hmm? W takim razie łapać Kozume!- nakazał

Zasłoniłem blondyna własnym ciałem i zacząłem strzelać do wszystkich po kolei

-Nie jestem jebanym dzieckiem!- usłyszałem za sobą krzyk

Kenma wybiegł przed siebie jakimś cudem unikając wszystkich strzałów

-Wakatoshi lewa!- usłyszałem przy sobie krzyk
Chwile później ten okularnik padł chyba martwy. Satori strzelał z łuku a Wakatoshi z broni... Nie ma szans na przeżycie chyba

Łatwo poszło... Doradcy zaczeli sie rozbiegać w poszukiwaniu zaginionych

-Tsuuuukiiii!!!!- usłyszałem przeraźliwy krzyk

-Tetsuro skup się!- centralnie obok mnie przeleciala strzała prawdopodobnie usypiająca

-On nie oddycha! Akira, Fukunaga! Pomóżcie!- dodał krzykiem ten chyba jego przyjaciel. Wycelowałem w niego

Zapłakana dziewczynka kurwa
W momencie kiedy miałem wystrzeliwać coś mnie uprzedziło

-Nie zostawie cie samego Tsuuki!- chłopak przyłożył sobie broń do głowy i wystrzelił

No tego to się nie spodziewałem

-Ich ludzie sami się zabijają!- zauważyłem

***

Po około dwóch godzinach zostało tylko parę osób. Sam nie wiem czy któryś z moich przyjaciół nie leży tu martwy... Cały czas pilnowałem blondyna

Zrobiło się niebezpieczne... Każdy krył się po kątach i zabijał z ukrycia. Tak naprawdę nie mam pewności czy zaraz nie dostane kulki w łeb
Słabo by było chyba

Coraz więcej naszych ludzi wrcało rannych

Usłyszałem za sobą ruch. Nie myśląc długo poprostu obrociłem się strzelając w tą osobę

Był to kucyk który i tak w porę zniknął za ścianą jednak jego kolega nie miał tego szczęścia. Dostał dwa razy w nogi i raz w środek głowy

Usłyszałem za sobą padające ciało
Jednak nie słyszałem strzału...
Nie... NIE NIE NIE NIE

-Kenma!- podbiegłem do nieprzytomnego chłopaka. Nawet nie mam pewności czy nie dostał. Na jego policzku zobaczyłem przecięcie z którego zaczeła lać się krew... Czy to możliwe że strzała usypiająca go musneła?

-Odwrót! Nie słyszysz?! Kuroo zostaw go i wracaj!- krzyknął jeden z ostatnich ludzi ojca Akaashiego

Wziąłem moją księżniczke na pannę młodą i wybiegłem z budynku. W moich oczach pojawiły się łzy

-Kenmuś... Wytrzymaj- szepnąłem

-Czy na pewno to była strzała? A jak tym razem była ona z trucizną?-

W oddali zobaczyłem Bokuto który załapał o co chodzi. Trzymał Akaashiego w mocnym uścisku lecz chłopak po chwili zaczął się szarpać

-Kenma!- krzyknął i z całej siły odepchnął od siebie Koutarou

Wybiegł z furgonetki  biegnąc w naszą strone

-K-Kenma!- pisnął zalewając się łzami. Strasznie pobladł

-Stracił przytomność ale to nie tak jak myslisz. On żyje- krzyknął Kōrai próbując uspokoić Keijiego co nie podziałało

Nieprzytomny chłopak padł do tyłu gdzie na szczęście stał Bokuto który go złapał

-Cholera. Jeszcze tego nam brakowało- syknął
-Kuroo jesteś cały? Co z Kozume?- dopytał

-Ja nie wiem... Zobaczyłem go leżącego już.- popatrzyłem na lekarza który do nas podszedł

-Hmm... Zadrapanie... Czyżby od strzały? Czy dostał jakims nożem?- zapytał zakładając rękawiczki

-Nie było tam noży. Też podejrzewam strzałę. Jednak martwie się czy nie było na niej jakiejś trucizny- poczułem jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa

-Też jesteś wykończony. Idź usiąść- powiedział ten drugi chyba Konoha który zabrał ode mnie małego blondynka

Kurwaa...

-Kuroo. Niestety nie znaleźliśmy Noyi... Zaginął rownież Lev Haiba od Akaashiego. Kurwa jak ja go ogarne po tym?- mój sowi przyjaciel podszedł do mnie

-Jak to go nie ma? Wracamy po nich. Nie możemy ich zostawic- wysapałem

Dopiero teraz przybiegł nasz trójkącik

-Wow.. Nie jesteście nawet zmęczeni?- tylko tyle udało mi się powiedzieć

-Nie, jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Przykro nam to mówić ale nie znaleźliśmy ich...- mruknął Shirabu

-Cholera. Nishinoya...- szepnąłem
Chłopak zdecydowanie nie zasługiwał na taki koniec

-Pakujcie się do furfonetek i wracamy!- stwierdził doradca jedenego z ojców który chyba robił za kierowcę

Wszyscy którzy zostali zaczęli wykonywać rozkaz

-Chwila... STAAAAĆ!!!!- krzyknął Bokuto

Aż ja się przestraszyłem

Sowiasty ułożył lekko nieprzytomnego Akaashiego na moich kolanach i wybiegł z auta
-Biegną tu! Kōrai!- wykrzyczał z uśmiechem -Hej! Hej! Hej! Dali rade!- podekscytował sie

-Kurwa... To rzeczywiście oni... Wow- syknął lekarz który patrzył na nich jakimś dziwnym lekarskim wzrokiem

-Lepiej weźcie od niego Nishinoye...- zaczął iść w stronę biegnącego srebrnowłosego

-J-ja mm-mam g-go- zieloonoki stanął przed furgonetkami z lekkim uśmiechem który po chwili zniknął

Wykończony chłopak poleciał przed siebie

-Łapcie ich!- krzyknął białowłosy

Noya był nieprzytomny. Wyglądał jeszcze gorzej niż na filmie...

-Do drugiej!- wydarł sie Kōrai oraz również udał się w stronę pojazdu

*

-Wszyscy wrócili... Teraz w spokoju możemy wracac- usmiechnął sie Koutarou który padł obok mnie odbierając ode mnie czarnowlosego którego mocno przytulił

-Akaashi... Wrócili- szepnął uśmiechając się słabo

Widać ze kosztowało go to dużo zdrowia psychicznego

*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*

NIE WIEM CO MI BYŁO JAK PISAŁAM TEN ROZDZIAŁ ALE JEST JEDNYM Z NAJGORZEJ NAPISANYCH WIEM TO JAK VOS XDD. IDK ZAPRASZAM JUTRO NA KOLEJNE ROZDZIAŁY KILEGO DNIA CZY COS

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz