POV AKAASHI
Obudziłem sie ponownie wtulony w kogoś. Już wiem że to Bokuto... zawsze będę wiedział. Jego uścisk był wyjątkowy....
-Akaashi? Obudziłeś się?- usłyszałem cichy głos chłopaka na którego udach siedziałem
-B-Bokuto-san...- mruknąłem odsuwając się lekko od niego-Spokojnie. Jest dobrze. I wiesz co Lev się znalazł. Nishinoya też. Każdy wrócił. Z Kenmą jest dobrze... Chyba dostał jedynie strzałą w sensie drasneła jego policzek tylko. Wszystko jest dobrze. Nie potrzebnie mdlałeś- zaśmiał się
-T-tak?- wyjąkałem
-Tak- pogładził moje włosy-Jak się czujesz. Wiesz gdzie jesteśmy?- usłyszałem tym razem Kōraia. Rozejzałem się
-Wracamy do domu?- zapytałem
-Tak. Masz napij sie- podał mi butelkę z wodą-Przepraszam za to- szepnąłem po chwili
-Nie masz za co. To nie twoja wina że się stresowałeś. Każdy inaczej reaguje- dodał doktor-Kuroo ty go przyniosłeś- spojrzałem na zmęczonego chłopaka siedzącego obok nas -dziękuje- uśmiechnąłem się
-Spoko- mruknął-Co z nimi?- popatrzyłem spowrotem na Kōraia
-Właśnie obliczam ile zostało przytomnych, ile rannych a ile z jakimiś tylko małymi zadrapaniami- skupił się na jakichś papierach-Sześć osób nieprzytomnych. Lev Haiba, Nishinoya Yu, Kenma Kozume, Rintarou Suna, Atsumu Miya, Hinata Shoyo...- zapisał coś na kartach
-Boże... Dużo... Nic im nie będzie? Przeżyje każdy?- zapytałem niemal od razu
-Zrobimy co w naszej mocy- mruknął wracając do papierów.
...
Wysiedliśmy przed willą. Ci którzy byli w stanie zaczeli ,wnosić, bardziej poszkodowanych do szpitala
-Masakra. Ale ich ludzi tez dużo umarło. Jeden sam sobie strzelił w łeb- usłyszałem Kuroo
*
Mineło około 3 godziny a Koutarou dopiero teraz zdołał wyciągnąć mnie z sali Kenmy
-Ale ja naprawdę nie chce nic jeść. Źle sie czuje- mruknąłem
-Nie marudź. Masz jeść- syknął ciągnąc mnie za nadgarstek do willi.
-W jakiej chcesz miseczce?- zapytał stojąc przy szafce -co ty wogóle z nimi masz?- tym razem ujrzałem jego śliczny uśmiech
-No nic... Lepiej się w takich je. Chce tą z sową- na mojej twarzy również zawitał uśmiech
Bokuto wyjął miskę i wsypał dosyć sporo płatków które chwile później zalał mlekiem
-Proszę- podsunął bliżej mnie-J-ja tego nie zjem sam- wstałem od stołu i podszedłem do szuflady z której wyciągnąłem dwie łyżki
-Trzymaj. Masz jeść ze mną- podałem mu jedną
-Hej, hej, hej! Skoro nalegasz- kuchnie wypełnił jego melodyjny śmiechUsiadłem obok chłopaka który zaczął jeść
Szczerze nie miałem apetytu
-Czemu nie jesz? Nie myśl że się wymigniesz- popatrzył na mnie
-Ja nie mogę. Nie jestem głodny. Źle się czuje naprawde przez to wszystko- mruknąłem spuszczając wzrok-Aaa- usłyszałem po chwili
-Co?- ponownie spojrzałem na sowiastego który trzymał przede mną łyżkę z jedzeniem -no już... Otwieraj- pośpieszył mnie
CZYTASZ
To the last breath BOKUAKA
FanfictionCo się wydarzy kiedy dwa gangi będą zmuszone współpracować przeciwko mafii która wkroczyła do ich miasta? Do czego dojdzie miedzy ich przywódcami? Oprócz bokuaki pojawia się dużo innych shipow ZACHOWANIA NIEKTORYCH RÓŻNIĄ SIE OD TYCH Z ANIME! POS...