10

608 50 16
                                    

-Więc zaczne losowo... Tylko pamiętajcie... Opowiadajcie szczegółowo sówki- zaśmiał sie -Emmm niech będzie Wakatoshi- dodał -jestem ciekawy czy w tak krótkim czasie udało ci się nawiązać z nim jakiś kontakt- zaśmiał się

-Jest w porządku- usłyszałem
-Wow... To duzo powiedziane jak na ciebie... Nic więcej nie chcesz dodać?- zapytał
-Nie- mruknął

-Okiii w takim razie teraz Noya-

-Sugawara... Jest spokojny ale jest okej. Dogadujemy się. Czuje się przy nim trochę jak przy mamie- zaśmiał sie
-To się cieszę bardzo że nie są to dla ciebie tortury- Bokuto ponownie sie uśmiechnął

-Hinata... Moj ukochany uczniu. Mam nadzieję ze nie wpadłes w kłopoty?-

-Emm Nie! Tak! To znaczy nie? Tak jakby... Celowano do nas z broni ale dalismy rade i to oni ranni uciekli!- krzyknął zadowolony

-Satori Tendo postrzelił jednego z łuku- wtrącił Wakatoshi

-Haha tak. Dziękuje że za nimi poszliście. Cos więcej o tym duecie?- dopytał białowłosy
-Po za tym wszystko okej- dodał Ushijima
-Tak... Jest lekko przemądrzały i nie umie przegrywać... Ale dla mafii wszystko!- ponownie krzyknął rudowłosy
-Cieszy mnie to ale uwazaj na siebie Shoyo... Wy wszyscy uwazajcie- odpowiedział

-Dobra dalej... Iwaaaaizuuś!- krzyknął białowłosy
-Mowiłem ci żebyś mnie tak nie nazywał sowiasty!- oburzył się
-Ojjj sorki sorki Iwuuś- zasmiał się
-Było okej. Nie sprawiał problemów- odpowiedział

-To również się cieszę. Yaku?- zapytał
-Haiba był dziwny... Nigdy nikt nie słyszał żeby przeraziły go strzały. Na każdej misji ryzykował życiem jak wiemy... Tym razem dostał jakiegoś ataku paniki. Poza tym jest idiotą który wypomniał mi mój wzrost- wysyczał

-Oii to współczuje mu tego że ci to wypomniał hahaha. Co do tej paniki... Chyba bede musiał pogadać z Akaashim o co z tym chodziło- dodał
-Hej hej hej! Dalej... Suna... Powiesz nam coś?- zapytał
-Wyrwał i zdeptał moje fajki. Jest idiotą totalnym- mruknął
-Jego brat nie jest lepszy! To jacyś popierdoleni bliźniacy!- wtrącił Kiyoomi

-Hahahahaha mówiłem ci żebyś rzucił palenie. A co... Martwił sie o twoje zdrowie?- wyśmiał go
-Nie- warknął

-Okejka. Kiyooomiiiś! Opowiadaj- uśmiechnął się patrząc w moje roześmiane oczy

-Kurwa co za brudas jebany! Tu jest tyle zarazków! Całe mieszkanie musiałem dezynfekować i sprzatać a on nawet nie raczył mi pomoc twierdząc że tylko mi to przeszkadza. Nie wiem jak przeżyje wśród tych zarazków! Jeszcze ma czelnosc na cokolwiek narzekać... Żałosny jest! Większego menela nie mogliście mi dopasować? Nienawidzę go.  Chyba muszę juz kończyć bo minęła godzina od kąd nałożyłem preparat dezynfekujący na prysznic... Muszę iść to teraz szorowac!- krzyknął

Każdy zaczął się śmiać
-Bie-biedactwo!- krzyknąłem dusząc się ze śmiechu

-H-hej! Hej hej hahaha! To uwazaj tam na siebie- zaśmiał się

Pogadaliśmy jeszcze chwile tylko tym razem jako przyjaciele...

                  AKAASHI POV

-Dobra. Kocham was wszystkich pamiętajcie żeby na siebie uważać. Porozmawiam z ojcem i postaram się załatwić mniej ryzykowne zlecenia. Papa- rozłączyłem się

-Co o tym sądzisz?- zapytałem Kenmy
-Ogólnie czy o kimś osobno?- dopytał spoglądając na mnie spod gry

-Lev mnie zmartwił..- szepnąłem
-Szczerze mnie też. Może znalazł nagle jakieś powody do życia... Albo po prostu z tych wszystkich emocji tak się stało. Możliwe w sumie że chce żyć żeby walczyć i nas chronić... Czuje że gdyby umarł to zawiódłby- mruknął wracając do grania

-Nie wiem... Opcji jest dużo masz racje. Co myślisz o pozostałych? Na przykład o Satorim, Sugawarze albo Oikawie? Skoro się dogadują chyba nie mamy sie o co martwic ale Oikawa... Myślę że nie mówi nam wszystkiego- zamyśliłem się
-Możliwe. Jednak gdyby komuś to zagrażało to od razu by powiedział. Nie zamartwiaj się tak- ponownie odpowiedział

-Dobrze. Kenma cholera kiedy ty ostatnio jadłeś? Dawaj to- wyrwałem mu gre -Idziemy coś zjeść- dodałem wstając

-Keiji... Nie jestem głodny- wymruczał
-No chooodź... Zrobię ci moje popisowe danie- wyszczerzyłem się

-Mówisz o zalaniu mlekiem płatków?- zapytał ironicznie

-Jasne. Ale jeśli wolisz cos innego to zjemy coś innego- pomogłem mu wstać

-Myślę ze to twoje danie będzie okej- uśmiechnął sie lekko

-Wiedziałem!- pisnąłem wybiegając z pokoju. Blondyn jak zawsze szedł za mną powolnym krokiem

-Oi księżniczko... Do kąd idziemy?- usłyszałem z góry głos Kuroo. Czyli ten głupi sowiasty idiota tez tu idzie?

Kenma oczywiście mu nie odpowiedział

-Nie jesteś za bardzo rozmowny, hmmm?- dopytał -czyzby nasza dziewczynka dostała okr...- przerwał mu jego własny krzyk

-Nie twój jebany interes!- krzyknął Kenma do chłopaka któremu sam nie wiem co zrobił... Wreszcie zobaczyłem wkurwionego blondyna schodzącego ze schodów

-Hahahahahhaah ojejkuuu boli?- usłyszałem z góry głośny śmiech

Czyli Bokuto Koutaro potrafi się śmiać? Wow...

Weszliśmy do kuchni
-Siadaj zrobię ci- podszedłem do szafki z kolorowymi miseczkami... Strasznie lubię jeść z takich miseczek... Mimo tego że są one przeznaczone dla dzieci. Na przykład ta różowa z Hello kitty

Wziąłem dwie miseczki. Mi niebieską z pieskiem a Kenmie właśnie tą z Hello Kitty. To jedne z moich ulubionych

-Proszę- położyłem przed nim porządną porcje
-Akaashi... Ja tego całego nie zjem przecież- mruknął
-Nie jadłeś prawie nic przez cały dzień. Proszę zjedz- podałem mu łyżkę i sam zacząłem jeść

Kozume westchnął lecz po chwili do mnie dołączył

-Oii wiedziałem! Różowa miseczka już o czymś świadczy!- usłyszałem ponownie Tetsuro

Spojrzałem w strone drzwi w których stał również Bokuto... Co dziwne nie miał już tej swojej wrednej miny

Kenma mruknął cos pod nosem i zamienił się ze mną jedzeniem

-To nic nie zmienia- zaśmial się czarnowłosy

-Jesteście głodni?- zmieniłem temat żeby znowu nie skończyło się wybuchem złosci blondyna

-Tak jakby... Umieram z głodu. Macie coś dobrego?- zapytał podchdząc bliżej
-Płatki- pokazałem głową na swoją miske

-Pewnie. Koutarou też zje. Daj mu jakąś fajną miseczkę- zasmiał się
-Pewnie- mruknąłem podchodząc do mojej szafeczki

Hmmmm chyba mam idealne dla nich

-Łap sowo!- krzyknąłem rzucając w Bokuto

Dostał szarą z jakimis sowami

-Ejjj co ty ro... Sowy?! Oejjkuuuu!- krzyknął z uśmiechem

Poczułem jakieś przyjemne ciepło na ten widok... Chwila.. NIE!

*
*
*
*
*
*
*
*
*
*

IDK IDK JAK ZAWZZE MAM NADZIJEE ZE GIT BYLO

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz