25

520 37 11
                                    

Wideo ponownie się odtworzyło

*
-Nie! Zostawcie go! Też jestem mały! Będę udawać dla was dziewczynę tylko go zostawcie!- krzyknął przerażony Shoyo
*

-Kurwa. Jak zawsze myśli tylko o innych- usłyszałem Bokuto

*
-Hmm? A może pójdziemy z wami obydwoma?- ,Akira, ponownie się zaśmiał

-Nie! Weźcie tylko mnie!- krzyknął rudowłosy ponownie się szarpiąc

-Shoyo cicho bądź. Ja już to przeżyłem... Nic mi nie będzie jak to powtórzą- mruknął Noya

-Nie pozwole im! Kurwa- chłopak nagle osłabł

-Ojć... Chyba coś sobie zrobił w rączki od tego szarpania... No nic... To by było na tyle. Jeśli nie chcecie zobaczyć ich martwych to czekamy w opuszczonej fabryce na obrzeżach miasta. Dzisiaj o 21. Lepiej dla nich żebyscie się nie spóźnili. Nie myślcie że jak przyjdą wojownicy to coś zdziałają- okularnik uśmiechnął sie

Wideo sie skończyło
*

-Kurwa! Co teraz? Bokuto!- krzyknąłem patrząc na sowiastego

-Nie wiem... Ja... Muszę poinformować ojca- wybiegł z pomieszczenia

-Ja muszę tam iść... To przeze mnie go złapali- usłyszałem Kiyoomiego

-Co?! Nie pojdziesz na pewną śmierć!- spojrzałem na niego w szoku

-Ja pójdę z nim. Uratujemy go i zapierdolimy te kurwy- warknął Osamu

-Ta... Ja tez ide- chłopak który wyglądał jakby miał wyjebane (czyt.Suna) również się odezwał

-Ja też. Nie przypilnowałem go. Oni... Robią mu okropne rzeczy...- mruknął Sugawara -Akaashi tak będzie dobrze. Muszę chociaż spróbować- chwycił w dłonie moją twarz

-N-nie możecie umrzeć- syknąłem
Co ze mnie za przywódca...

-Zdecydowanie ja tez wyruszam. Pokaże temu idiocie że jestem w stanie go uratować-

-Kageyama! Nie!- pisnąłem

Po chwili każdy w pomieszczeniu był juz chętny do wyjscia na misje

-W taki razie j-ja też ide. I nikt mnie tym razem nie powstrzyma- stwierdziłem -jestem gotów oddać za was życie- dodałem udając się do swojego pokoju

-Akaashi!- usłyszałem krzyk
-Kenma- szepnąłem wtulając się w chłopaka

-Ty nie idziesz. Nie może ci się nic stac. My damy rade- mruknął
-Jeśli wy idziecie to ja tez.. Obiecałem wam to- uśmiechnąłem się słabo na wspomnienie

*
Zastrzeliłem celnie jednego z przeciwników. Aktualnie rozgrywała sie mini wojna przeciwko kilku ludziom.

-Osamu!- krzyknąłem odpychając chłopaka. Czekałem na postrzelenie przed którym uchroniłem chłopaka własnym ciałem

-Akaashi!- usłyszałem pisk
Przed sobą zobaczyłem Leva który dostał w udo

-Ała kurwa!- krzyknął
-Lev!- wyjąłem pistolet i wystrzeliłem w stronę przeciwnika kilka strzałów. Każdy był celny. Mimo wszystko byłem bardzo silny... Od zawsze rodzice zmuszali mnie do nauki strzelania, samoobrony i innych tego typu rzeczy

Wygraliśmy... Satori zastrzelił ostatniego
Skończyłem z jakimiś mało ważnymi obrażeniami

-Akaashi! Czemu to zrobiles?- krzyknął przerażony Kageyama -czemu ryzykowałeś dla nas życie?- dopytał

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz