5.27 Z pozdrowieniami, Zielony Diabeł

72 12 16
                                    


#Victor Moilere/ Czarny Kot

-Co mówiła, Lady Moth ? - zapytałem siadając na szpitalnym łóżku. 

-Mówiła, że chce się z tobą zobaczyć jak wyjdziesz już ze szpitala - powiedziała Alisa wygładzając sukienkę. Nadal rozglądała się po pomieszczeniu, a jej oczy wręcz błyszczały z zachwytu. 

- Nie mogę się doczekać aż pokonamy Diablicę - odparł Agustin. 

Mężczyzna był młodszym oraz przyrodnim bratem Alisy.  Mimo pokrewieństwa bardzo się różnili. Można stwierdzić, że jedyne co mieli wspólne to nazwisko oraz kolor włosów. Agustin był bardziej porywczy. Był znacznie wyższy od kobiety, miał ciemniejszą skórę oraz brązowe oczy, W tym momencie miał na sobie ogromną czarną bluzę, która podobno przysłaniał jego bandaże po zderzeniu z psychopatycznym członkiem gangu Madness, który wywalił go za balkon. Hiszpan zawzięcie opowiadał jak to bronił się przed trzy razy większym napastnikiem i jak to Mad zarzuciła mu zdradę  drużyny przez co został zmuszony do opuszczenia jej. Alisa podczas tej opowieści tylko kręciła zażenowana głową. Dolne partie Agustina zasłaniały szare dresy oraz czarne buty. Prawa dłoń chłopaka była szczelnie owinięta białym bandażem, a na czole spod włosów pokazywał się równie jasny plaster. Mężczyzna miał również niewielką ranę na lewym łuku brwiowym oraz na górnej wardze. Alisa za to była bardzo niską kobietą, miała czarne włosy sięgające do połowy jej szyi oraz szare, skośne oczy. Obecnie na sobie miała ciemną sukienkę z białym kołnierzykiem oraz jasnymi, bufiastymi ramionami. Na jej szyi widniał szary naszyjnik z ptasią czaszką. 

-Gdzie twój sygnet ? -zmarszczyła brwi patrząc na moją dłoń. 

-Słucham ? - zapytałem zaskoczony. 

Obejrzałem obie dłonie i czułem jak blednę. Szybko wstałem i zacząłem przeglądać wszystkie rzeczy z nadzieją , że znajdę biżuterię, jednak nigdzie jej  nie było. 

-J-ja... Ja nie wiem ! -krzyknąłem. 

-O matko, co za panikarz...- prychnęło kwami Alisy, Fukko. 

-Spokojnie, Victorze - odparła Alisa - Może ściągnęli ci je...- mruknęła. 

Otworzyłem szafkę nocną. Ku mojemu zdziwieniu leżała w niej ładna czarne kartka, obwiązana czerwoną wstążeczką z szarymi diamencikami. Spojrzałem dziwnie na rodzeństwo Rodrigo, które było równie zaskoczone jak ja. 

Otworzyłem ozdobną kartkę i zacząłem na głos czytać jej treść:

" Witaj, Victorze Moliere, 

Zostałeś zaproszony wraz z drużyną Lady Moth i wieloma innymi osobistościami na spotkanie z samym Zielonym Diabłem panującym w kryminalnym świecie naszego małego miasteczka, jakim jest miasto miłości- Paryż. Przepraszam za niedogodności dotyczące braku sygnetu, jednak był mi potrzebny bardziej niż myślisz. Obiecuję, że zwrócę je do czasu spotkania. Przez ten tydzień jeszcze odpoczywaj, bo w następnym bierzecie się do ciężkiej pracy. Muszę pochwalić twoje zdolności podwójnego agenta, jednak nie chwali się nimi lepiej dla Panny Kropki oraz Rudej Kitki. Spotkanie odbędzie się 2 listopada 2019 roku. Liczę, że nie stchórzysz i zaszczycisz nas swoją obecnością. 

Z pozdrowieniami, 

    Zielony Diabeł

P.S. Jeżeli tak bardzo pragniesz wyrwać się ze szpitalnego rygoru i brakuje ci Plagga w zamian za niego na te parę dni daję ci miraculum smoka z możliwością kontroli żywiołów. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego zamieszania, kochany. " 

 Spojrzałem pytająco na Alisę oraz Agustina. 

-Wiecie coś ? -zapytałem zaglądając do szafki w której według obietnicy znajdowało się drewniane, tym razem całkowicie czarne pudełeczko z czarnym czokerem po środku znajdowała się okrągła ozdoba wraz z pięcioma czerwonymi paskami. Zamknąłem pudełko i schowałem je z powrotem do szafki. 

||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz