Narracja trzecioosobowa
Madness wstała z tronu i bez większego problemu weszła na stół przy którym siedzieli najważniejsi członkowie Zielonego Piekła, jak i zamieszani w umowę zwaną Zielonym Cyrografem.
- Czekałam dosyć długo na kolejne tak ogromne spotkanie - odparła z uśmiechem przechodząc po czarnym blacie na którym leżało wiele talerzy z daniami z wielu zakątków świata - Jak wiecie osiągnęliśmy kolejny sukces pokonując Salvatora Maroniego oraz chińskie triady, które nie chciały się przystosować do naszych rządów.
Wiele osób prawdopodobnie zadowoleni z pokonania triad jak i osoby gangstera z Gotham City - Salvatora Maroniego, zwanym również po prostu Sal.
- Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się zawiedziony naszą współpracą - uśmiechnęła się rozkładając ręce jakby chciała wyraźnie zaznaczyć, że nawet gdyby byli to nie mogą tego głośno powiedzieć, a sama powinna być przez nich traktowana niczym bóstwo, które czci się w świątyniach. Tak przynajmniej odczuł to Gabriel nie wiedząc czy ma się bać czy ją w tym momencie podziwiać i cieszyć się, że Diabeł jest jednak jego urodziwą, znajomą Diablicą co uprzykrza mu życie.
-Sal nie dotrzymał obietnicy - materiał ciągną się za Mad po szerokim stole - A my dotrzymujemy danych sobie obietnic - dziewczyna pomału szła po stole. W całym pomieszczeniu było słychać jej kroki - Czy ja nie dotrzymałam jakieś obietnicy ? - zapytała stając na środku i rozglądając się po widowni.
- Zielony Diabeł zawsze dotrzymuje danego słowa - krzyknął ktoś z góry.
-Dokładnie - wskazała palcem na miejsce z którego doszedł głos - Dziękuję za odpowiedź Panie A. - Mad opuściła dłoń i szła pomału patrząc na osoby siedzące przy stole - Nigdy was nie zdradziłam. - Nagle stanęła i spojrzała na mężczyznę azjatyckiego pochodzenia z czarnymi włosami - Skoro ja dotrzymuję mych słów to dlaczego wy tego nie robicie ? - zapytała patrząc z góry na Azjatę, który wyraźnie pobladł- Mao, dlaczego mnie zdradziłeś? - szepnęła po chwili nieprzyjemnej ciszy.
Mężczyzna był Kapitanem oddziału w Gotham City w Chinatown. Yang Mao zwanym przez niektórych Fux, tajemnicą zostało dlaczego został nazwany słowem oznaczającym "szczęście". Mao posiadał restaurację z chińskim jedzeniem.
Mężczyzna miał wyraźne zakola, czarne włosy zostały krótko przystrzyżone. Mao miał skośne oczy oraz brązowe tęczówki. Azjata miał na sobie czarny garnitur pod którym znajdowała się biała koszula, pod samą szyją widniał jasnozielony krawat. Na szyi mężczyzny widoczny był tatuaż węża o zielonych łuskach owijającego się wokół jabłka. Mao według danych Mad miał 173 wzrostu oraz około 80 kg wagi. Zgodnie z jej danymi ma córkę, która niegdyś była ciężko chora, co zmieniło się po magicznym układzie zawartym z Mad. W zamian za zdrowie córki Mao przystąpił do mafii wraz z założoną przez niego poprzednią triadą (w tym przypadku była to tak zwana ciemna siła), którą założył w Chinatown. Córka niedługo po zawarciu paktu z Zielonym Diabłem magicznie ozdrowiała, a Mad zyskała po jakimś czasie kapitana w chińskiej dzielnicy miasta współpracującą z tamtejszymi Tong.
- N-nie z-zdradziłem, przysięgam, że dotrzymałem umowy ! - krzyknął zaplatając dłonie w błagalnym geście i wręcz kładąc się na stole obok Mad prawie dotykając jej stóp. Dziewczyna skrzywiła się widocznie obrzydzona zachowaniem mężczyzny po czym uśmiechnęła się złośliwie. Madness kucnęła i delikatnie opuściła dłonie mężczyzny po czym powiedziała najmilszym i najprzyjemniejszym głosem jaki potrafiła z siebie w tej sytuacji wydobyć.
-Nie jestem zła, kochany - powiedziała delikatnie przejeżdżając wierzchem dłoni po czole mężczyzny.
Mao podniósł głowę na tyle by dziewczyna mogła widzieć jego twarz oraz ciemne oczy przepełnione niewyobrażalnym strachem.
CZYTASZ
||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanficŁatwe sprawy można szybko skompikować. Do takiego wniosku doszła Madness wracając do Paryża. Bohaterowie zbyt głęboko wzięli radę chrześcijan brzmiącą " Nie ufaj szatanowi", którym w tej chwili była ona. Czy to wszystko można jeszcze naprawić? C...