godzina 18:00,27 października 2019, Paryż, Francja
#Chloe Bourgeois/ Królowa Pszczół
-Kira, Alya wzywa wszystkich na spotkanie ! - krzyknęłam wchodząc w głąb pokoju.
Czarnowłosa oderwała wzrok od książki, której okładka głosiła, że jest to kolejna książka z uniwersum Nocnych Łowców i spojrzała na mnie.
-Wiesz co się stało? - zapytała.
-Nie chciała mi powiedzieć przez telefon. Kazała nam tylko przyjść na balkon. - odparłam - Jak będzie to jakaś błahostka lub kolejna pozbawiona sensu teoria to obiecuję, że powyrywam jej wszystkie rude kudły - wzięłam biały kubek z napisem #1 Queen i napiłam się jeszcze ciepłej kawy.
-Spokojnie, Chloe. Na pewno nie jest to błahostka - wstała z kanapy i poprawiła białą bluzkę.
-Mówisz tak za każdym razem - mruknęłam pod nosem.
-Wierzę w dobre intencje Alyi - uśmiechnęła się uroczo - Luxx, daj światło ! - krzyknęła zabierając Luxx'owi wolne chwilę przy słuchaniu muzyki klasycznej i zmuszając go do przemienienia jej w Anielicę.
Zmrużyłam oczy by nie oślepnąć od blasku przemiany mojej dziewczyny.
Po chwili stałą przede mną blond piękność, która swym blaskiem dorównywała mnie.
-Pollen, szykuj żądło ! - Pollen prychnął zostając odciągnięty od ciastek miodowych i wciągnięty do grzebyka przemienił mnie w niezawodną i jedną z najlepszych superbohaterek na ziemi, w Królową Pszczół.
-Królewskie duo wychodzi na miasto, Anielico - uśmiechnęłam się obejmując w pasie dziewczynę.
-Znowu będziesz próbować mnie dogonić ? - założyła ręce na mój kark.
-Przegonię cię nawet jak będziesz używać skrzydeł - uśmiechnęłam się.
-Oczywiście, Pszczółko Maju - zaśmiała wyrywając się z moich objęć i zeskakując z budynku. Dziewczyna w powietrzu rozłożyła duże, białe skrzydła z anielskich piór po czym wzbiła się w powietrze - Kto ostatni na dachu ten zgniłe jajo - zaśmiała się lecąc w stronę umówionego miejsca.
-To nie fair ! - krzyknęłam zarzucając bączka na dach - Nie było nawet "do biegu, gotowi? Start !"
#Alya Cesaire/ Ruda Kitka
-Nareszcie jesteście - mruknęłam nie odrywając wzroku od czarnowłosej dziewczyny, która wcześniej błąkała się po mieście.
-Kto to jest ? - Chloe zmarszczyła brwi i wskazała na nieznajomą.
Nieznajoma miała długie, czarne włosy, które sięgały jej aż do pośladków. Z włosów wystawały dwa, ciemne kocie uszka. Kocica miała zielone oczy, a bladą twarz przysłaniała czarna maska. Na jej szyi widniał ciemny czoker ze złotym dzwoneczkiem. Dziewczyna miała dziwną koszulkę, miała krótkie rękawki i była podobna do gorsetu, plecy były całkowicie zakryte, jednak z przodu koszulka była wiązana sznurkiem znajdującym się na wysokości mostka. Koszulka związana była sznurkami na tyle by się trzymałą i właścicielka raczej nie dbałą o fakt, że wyraźnie widocznie był cały mostek, kończyła się wraz z żebrami. Nosiła czarne rękawiczki sięgające za łokcie i odkrywały jej palce z długimi, czarniawymi pazurami. Na biodrach znajdował się kruczoczarny pas, po środku była szara klamra wraz z zieloną łapką, pas odkrywał znacznie prawe biodro. Dół dziewczyny zasłaniały równie ciemne szorty z których wystawał koci ogon w tym samym kolorze. Na sobie miała również ciemne rajstopy z dużymi oczkami. Za kolanem rozpoczynały się skórzane buty na wysokim obcasie. Z tyłu pasa znajdował się kij, a na prawej dłoni sygnet Czarnego Kota.
-Nasz zguba się znalazła - mruknęła Chloe zakładając ręce na piersi.
-Madness dała mi pierścień- dziewczyna wykrzywiła czarne usta w uśmiechu pokazując tym samym białe ząbki.
- Czyli to ona wzięła pierścień...- mruknęłam niezadowolona z wiedzy, że Diablica nas wykiwała.
- Możecie mówić do mnie Kitty - uśmiechnęła się Kocica- Rozchmurzcie się. Będę tylko w zastępstwie na ten tydzień. Potem stary kot dostanie swoją biżuterię. Naprawdę nie kręci mnie ratowanie dupy innym ludziom.
-To po co brałaś pierścień ? - warknęłam.
Czy dla Mad już kompletnie odwaliło dając osobie, której kompletnie nie obchodziły losy Paryża, pierścień kota?
-Dla zabawy - zamruczała - Znam się z Mad szmat czasu, więc, gdy poprosiła mnie o pobycie Kicią ku waszej radości to nią zostałam - błysnęła ząbkami.
-Gdzie jest Madness? - zapytałam.
-Nie wiem - odparła z kpiącym uśmiechem, a jej ogon delikatnie zamachał niczym u prawdziwego zwierzęcia - Mad mnie poprosiła to to robię. A gdzie ona jest to inna sprawa - wzruszyła ramionami- Ona może być wszędzie i nigdzie jednocześnie.
Na balkonie wylądowała Blanche. Brunetka zaczerwienionymi oczami spojrzała na Kitty.
-Kto to ? - pociągnęła nosem.
-Wszystko dobrze, Biedronko ? - zapytałam kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Tak. Tak - pokiwała głową - Wszystko jest świetnie - przetarła policzki - Kto to jest ?
-Jestem Kitty - czarnowłosa wzięła dłoń dziewczyny i delikatnie pocałowała wierzch dłoni - Miło mi cię poznać, Biedronko - ukłoniła się.
Brunetka wyrwała dłoń.
- To, że jesteś teraz kotem nie oznacza, że możesz się zachowywać jak on - warknęła - Gdzie on jest ? - zapytała patrząc na mnie.
-Miał wypadek. Jednak wszystko z nim dobrze. Odpoczywa - odparłam.
- Ale Madness i tak go zastąpiła - zacisnęła pięści.
- Spokojnie, młoda. Jestem tutaj tylko na tydzień po czym znowu wracam do Azji - uśmiechnęła się.
-Najlepiej wszyscy się zamknijcie...-warknęła brunetka wyrywając się z mojego uścisku - Po prostu dajcie mi święty spokój - szepnęła zeskakując się z budynku.
-Nerwowa ta stonka - Kitty położyła dłonie na swoje biodra przypatrując się jak Biedronka znika z pola widzenia.
Narracja trzecioosobowa
- Jesteś pewna, że wszystko idzie zgodnie z planem ? - Diabeł założył kosmyk włosów za ucho wpatrując się w taflę lustra.
-Tak, na pewno - usłyszał odpowiedź.
-To dobrze. Uwielbiam jak wszystko idzie jak w zegarku - postać wzięła do dłoni szczotkę i pomału zaczęła czesać włosy.
- Nie prawda - usłyszała - Nie lubisz tego.
Zielony Diabeł spojrzał w odbicie lustra ,Madness stała z tyłu z uśmiechem pełnym pogardy i założonymi za siebie dłońmi.
-Jak to ? Uważasz, że nie znam siebie ? - zaczęła czesać włosy.
-Nie wszystko co widzisz jest prawdziwe, wiesz o tym - odparła kolorowowłosa.
Szczotka została odłożona na szafkę wykonaną z ciemnego drewna.
Zielony Diabeł odwrócił się chcąc odpowiedzieć, jednak nikogo tam nie było.
-Masz absolutną rację - jadowicie zielone tęczówki spojrzały w miejsce w którym wcześniej stała Madness - Nie wszystko jest prawdziwe.
CZYTASZ
||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanficŁatwe sprawy można szybko skompikować. Do takiego wniosku doszła Madness wracając do Paryża. Bohaterowie zbyt głęboko wzięli radę chrześcijan brzmiącą " Nie ufaj szatanowi", którym w tej chwili była ona. Czy to wszystko można jeszcze naprawić? C...