5.14 Wszystkie ptaki ciągnie do Diabłów

149 8 13
                                    

Rozdział Napisany wraz z niezawodną MademoiselleGaMa

  Teraz, niedziela, 21:00

#Madness

  Usiadłam na kanpaie obok Aigle z kolejną miską popcornu.
-Proszę, ma pani-podałam miskę dla czarnowłosej.

Clar z uśmiechem przyjęła miskę i ulokowała ją na własnym brzuchu, po czym nabrała w prawą rękę garść prażonych ziaren.
- Dziękuję, Diabełku.

-To jaki teraz film? - wzięłam w dłoń pilot.

- Hmmm... Sama nie wiem - wzruszyła ramionami, zerkając na napisy końcowe - Wolisz komedię czy coś mocniejszego? - zapytała jedząc popcorn

- Obojętnie - odparłam - Co wybierzesz to oglądnę - wzięłam leżący na półce kieliszek napełniony czerwonym winem i napiłam się alkoholu.

- Skoro tak mówisz... Co powiedziałabyś na "Dawcę pamięci"? Idealnie pasuje do twoich dawniejszych amnezji. Może nauczyłabyś się, jak szybciej odzyskiwać wspomnienia? - zaśmiała się.

-Jasne - zaśmiałam się szukając filmu.
  
  Nie mogę pokazać, że coś jest nie tak. Orlica nie wie o tym co stało się zeszłej nocy i mam nadzieję, że się nigdy nie dowie. Przecież to byłby taki wstyd...

- To ustalone. "Dawca pamięci" - przywrócił mnie do rzeczywistości głos mojej ukochanej, ktœrą wkładała sobie prażone ziarenka do buzi.

  Włączyłam film i odłożyłam pilot. Oparłam się o oparcie skórzanej kanapy i zaczęłam skupiać swoją uwagę na włączonej adaptacji książki. Lub próbowałam się skupić...

- Jesteś jakaś zdenerwowana - mruknęła Clarisse, patrząc w czarno-biały ekran.

- Wszystko jest dobrze - uśmiechnęłam się na potwierdzenie kłamstwa.

  Poczułam się trochę źle, że nie mogłam jej powiedzieć prawdy. Nigdy jej jeszcze nie okłamałam...

- Kogo chcesz oszukać? Mnie czy siebie?

- Mówię, że wszystko jest dobrze - mruknęłam wpatrując się w ekran.

- Mad! - usłyszałam z góry krzyk Agustina.

Spięłam się słysząc jego głos.

- Michelle! Gdzie jest to coś co robiłaś na kolację?!

-W lodówce - krzyknęłam zaciskając dłonie na oparciu kanapy. Niech on tu nie schodzi, niech on tu nie schodzi...

Violin raczyła mnie podejrzliwym spojrzeniem mrużąc.

  Zignorowałam to i nadal wpatrywałam się w duży ekran na którym wyświetlał się film.

Usłyszałam kroki na schodach. On tu idzie...

  Agustin wszedł do pokoju i  położył ręce na oparciu mebla. Stał tuż za mną, stosownie za blisko.

-W której lodówce? - mruknął.
 
  Jeszcze mocniej zacisnęłam dłonie.

-Tej w kuchni, idiot - warknęłam udając groźną.
   
   Czarnowłosy uśmiechnął się czarująco i bez zbędnych ceregieli wyszedł z pokoju.
  
- Co to był za tępy ciul? - spytała, odwracając się w stronę drzwi.

- Gość z XIX wieku, ktœrego Marynata przywróciła do życia wraz ze świątynią - mruknęłam - Agustin Rodrigo aka Fenrir, jeden z kochanków mojej poprzedniczki - przewróciłam oczami - Jest pierdolonym seksistą, homofobem i rasistą...

||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz