2 listopada, godzina 18:00
#Gabriel Agreste
Poprawiłem całkowicie srebrną chustę i przyjrzałem się całości stroju.
Na sobie miałem marynarkę koloru śliwkowego. Pod spodem widniała czarna koszula, która była pięknie wyprasowana. Na sobie miałem szare spodnie z połyskującego materiału oraz czarne, eleganckie buty. Dłonie zostały ukryte w ciemnych rękawiczkach. Delikatnie wyciągnąłem z opakowania srebrną maskę wraz z fioletową obwódką, maska była w kształcie motyla. Założyłem maskę i jeszcze raz zaczesałem jasne włosy do tyłu.
-Pięknie wyglądasz jak na takie okoliczności - mruknęła blondynka nadal będąca na mnie zła.
Emillie miał na sobie długą, granatową suknie. Góra sukienki oraz jej rękawy wykonane zostały z siateczki. Następnie była część sukienki przypominająca gorset. Z tyłu zawiązywana niebieską wstążką , z przodu zaś widniały granatowe pióra. Po gorsetowej części sukni występował srebrny pasek od którego zaczynała się długa część sukni. Składała się z trzech warstw. Pierwsza była to granatowa siateczka taka sama jak góra sukni, kolejna również była to siatka, jednak tym razem fioletowa, ostatnia był to zwykły materiał koloru jagód. Blondynka pod spodem miała granatowe buty na obcasie sięgające jej za kostki, dłonie ukrywała w rękawiczkach, a twarz zasłaniała jej równie ciemnoniebieska maska wraz z fioletowymi zdobieniami. Kobieta miała też usta pomalowane na fioletowo.
Moja małżonka poprawiła blond włosy i pochwyciła ciemną torebkę.
-Idziemy ? - zapytała odwracając się do mnie plecami.
-Oczywiście - odparłem czując jak moje nogi na myśl o spotkaniu stają się jak z waty cukrowej.
#Victor Moliere/ Czarny Kot
-Wedle obietnicy zwracam miraculum. - powiedziała dziewczyna w zielonym stroju rodem z jakiś gier komputerowych. Dziewczyna miała na sobie zieloną pelerynę z głębokim kapturem. Peleryna posiadała srebrną haftkę w kształcie dwóch węży, między którymi widniał srebrny łańcuch. Pod spodem widniały czarne rękawiczki ze srebrnymi częściami na wierzchu dłoni oraz przedramienia, które pewnie służyło za ochronę. Tajemnicza postać miała ciemne buty do połowy łydek, następnie widniał materiał podobny do bandaży, by potem spod niego wystawały równie zielone jak jej płaszcz buty. W pasie widniał złoty pas. Góry niestety nie widziałem dokładnie, bo zasłaniała ją peleryna sięgająca do jej kostek.
Dziewczyna wysunęła dłoń zaciśniętą w pięść i następnie ją otworzyła pokazując mój pierścień.
Wziąłem sygnet i bez zastanowienia zapytałem.
-Jak masz na imię ?
-Malika - odparła krótko - Jestem Malika al Ghul.
Kiwnąłem głową.
-Mam cię zaprowadzić do teleportera - oparła się o ścianę mojego pokoju.
Ze szpitala wyszedłem niecałe dwie godziny temu. Pierwsze o czym sobie przypomniałem wchodząc do domu wuja i ciotki to fakt, że nieznany mi Zielony Diabeł zaprosił mnie wraz z drużyną Lady Moth na spotkanie.
-Oczywiście - mruknąłem - Mam się w coś specjalnego ubrać ? - zapytałem patrząc na dziewczynę.
-Nie musisz - odparła siadając po turecku, bokiem do mnie na parapecie mojego okna.
Wygrzebałem z kieszeni miraculum smoka i podszedłem do dziewczyny podając je jej.
-Miraculum smoka. Nie używałem go - odparłem.
Malika wzięła biżuterię i bez słowa schowała ją do kieszeni spodni.
#Marinette Dupain-Cheng/ Lady Moth
Poprawiłam marynarkę, którą gwarantowało mi w stroju miraculum.
- Nie mogę się doczekać tego spotkania - odparł Felix w ogromnym uśmiechem.
-Co takiego odkryłeś, że aż tak się ekscytujesz? - uniosłam brwi.
-Również mnie to interesuje, Felixie - odparła Morrigan poprawiając czarną sukienkę w której wyglądała jak typowy goth.
-Nie chcę wam psuć zabawy, drogie panie - błysnął ząbkami.
- Nie wiem co to za facet, ale fakt, że włada praktycznie całym kryminalnym światem mnie przeraża - powiedziałam poprawiając kucyk czarnych włosów.
-Założę się, że nie przerazi cię tak bardzo jak myślisz - mruknął Anglik.
Już miałam ochotę nawrzeszczeć na Felixa za jego głupie zagadki, jednak w krzyczeniu na chłopaka przeszkodziły mi otwierające się drzwi przez które wszedł Gabriel Agreste wraz z małżonką.
-Dzieci, idziemy - odparł chłodnym tonem projektant , jednak widoczny był strach wypisany na jego zamaskowanej twarzy.
Luka wstał z ciemnego kąta w którym przebywał przez większość swojego dnia. Morrigan widocznie oburzona faktem, że została nazwana "dzieckiem" wstała ze skrzyni na której siedziała i z wysoko uniesioną głową wyszła z pomieszczenia. Agustin odepchnął się od ściany i nadal delikatnie kulejąc podążył za siostrą. Blondyn podszedł do mnie i delikatnie złapał mnie za dłoń wyprowadzając nas z ciemnego pomieszczenia.
Anglik miał na sobie granatową kamizelkę do której przymocowane było miraculum pawia, spod której wystawała fioletowa koszula. Przy szyi widniał czarny krawat. Chłopak miał spodnie tego samego koloru co kamizelkę oraz ciemne buty. Na jego ramionach widoczna była granatowa peleryna, którą zazwyczaj nosił, gdy był przemieniony. Najwidoczniej Gabriel zaprojektował podobną pelerynę z kapturem i podarował ją chłopakowi. Haftka była w kształcie pióra i między obiema zapięciami widniał srebrny łańcuch. Graham de Vanily miał dłonie ukryte w czarnych rękawiczkach.
Blondyn pomału wyprowadził mnie z pomieszczenia trzymając moją delikatną dłoń.
Wszyscy wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do czarnej limuzyny z przyciemnionymi szybami. Aż się dziwię, że Gabriel Agreste posiadał takową.
-Skąd masz taką limuzynę? - zdziwiłam się siadając na skórzanym siedzeniu.
-Miałem burzliwą młodość nowego projektanta, który zdobył bogactwo - mruknął, gdy Goryl zamknął drzwi.
-Imprezował - odparł blondynka z uśmiechem na ustach - Kupił limuzynę by zaimponować dla Audrey - dodał.
-Matki Chloe? - zmarszczyłam brwi.
-Burzliwa młodość - mruknął mężczyzna zakładając ręce na klatce piersiowej i przybierając minę obrażonego chłopca, którym prawdopodobnie był w "burzliwej młodości".
#Victor Moliere/ Czarny Kot
-Powinniśmy wyruszać - odparła Malika wstając z parapetu.
Poprawiłem białą i wygniecioną koszulę, którą znalazłem na dnie szafy.
-Już ? - zdziwiłem się.
Spojrzałem na godzinę. Zegarek wskazywał godzinę 19: 10.
-Mówiłaś, że spotkanie zaczyna się o 21 - mruknąłem poprawiając kreskę eye-linera na prawym oku.
-Przy teleporterze mamy być o 20 - odparła.
- A gdzie ten teleporter jest? - zapytałem panią al Gul.
-Podążaj za mną, a się dowiesz - odparła zeskakując z okna.
Oczywiście. Bo nie można po prostu powiedzieć...
-Plagg, wysuwaj pazury - krzyknąłem zmieniając się w Czarnego Kota.
CZYTASZ
||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanficŁatwe sprawy można szybko skompikować. Do takiego wniosku doszła Madness wracając do Paryża. Bohaterowie zbyt głęboko wzięli radę chrześcijan brzmiącą " Nie ufaj szatanowi", którym w tej chwili była ona. Czy to wszystko można jeszcze naprawić? C...