Czarnowłosa kobieta wzięła w dłoń swoją skórzaną walizkę. Ostatni raz była w Paryżu, gdy żegnała się ze swoją ukochaną Catherine. Minęło już tyle lat, a ona nadal mogła przysiąc, że stało się to wczoraj.
Pewnym krokiem zeszła z łodzi na stały ląd. Nigdy się nie spodziewała, że tu wróci. Kobieta wzięła do dłoni telefon i zmarszczyła brwi. Ponownie zaponiała jak obsługuje się metalowe, czarne pudełko z magiczną szybką. Szare oczy wpatrywały się przez chwilę w czarny ekran po czym zaczęły się rozglądać wokół szukając czyjej kolwiek pomocy w obsłużeniu sprzętu. Nikt nie zwracał uwagi na błagalny wzrok czarnowłosej przybyszki. Nowoprzybyła skrzywiła się i schowała telefon w kieszeń czarnego płaszcza. Miała jeszcze w kieszeni mapę, którą może się obsłużyć. Problem polegała na tym, że mapa z XIX wieku, prawdopodobnie nie była już aktualna. Alisa, bo tak miała na imię przybyła, rozejrzała się wokół w poszukiwaniu jakieś aktualnej mapy bądź miejsca gdzie mogłaby ją kupić.
- Przepraszam, młodzieńcze! - zawołała po francusku do chłopaka z niebieskimi włosami - Wiesz może, gdzie znajduje się hotel Le Grand Paris ?- zapytała
-Oczywiście, mogę panią zaprowadzić - uśmiechnął się chłopak, który na jej czasy wyglądał co najmniej niewłaściwie.
Czarnowłosa nie chcąc być niegrzeczna miło się uśmiechnęła
-Z chęcią, młody człowieku.***
- Nienawidzę walk z akumami, które mają zdolności ninja - mruknęła młodziutka Biedronka wypatrując kolejnej akumy
- Zdolności ninja? - zapytała Kira unosząc brwi
-Tak - odparła Blanchè - To takie akumy, które pojawiają się po czym znikają i Bóg wie gdzie są - mruknęła
-Masz rację, Kropeczko - powiedział Kot wpatrzony w ekran znajdujący się w kicimkijku
-Nadia coś mówi o akumie? - zainteresowała się blondynka
-Nope - mruknął czarnowłosy - Właśnie przeszli do pogody. W poniedziałek ma padać deszcz - uśmiechnął się głupkowato
- TAM JEST ZGUBA! - krzyknęła LadyDot pokazując na znikający między budynkami cień. Dziewczyna szybko zeskaoczyła z dachu ratusza i zaczęła pościg za nową ofiarą Lady Moth, która ostatnimi czasy stała się silniejsza niż jej dwoje poprzedników. Za dziewczyną w czerwieni pognała obecna trójka bohaterów.***
Następczyni Biedronki nie zdążyła złapać akumy, a media już trąbiły o tym jaka jest świetna. "Nieskazitelna od wieków Biedronka" pomyślał blondyn patrząc na ekran ogromnego telewizora, który swoją wielkością bardziej przypominał ekran kinowy niż telewizor. Brunetka zwinnie złapała czarnego motyla, a po chwili już za oknem widoczne były małe, czerwone biedroneczki, które zostały zmuszone do naprawy miasta.
Felix zgarnął leżący na białym foletu, granatową pelerynę z głębokim kaputerem. Nastolatek zwinnie przedostał się do podziemi willi, z których szybko przeszedł do ścieków, skąd miał możliwość wyjścia na miasto, a jego opiekunowie nie byli w stanie dowiedzieć się o ucieczce siostrzeńca Emillie. Chłopak wydostał się ze ścieków na ulicę miasta praktycznie pogłębione już w śnie. Na dachach można było zauważyć skaczące sylwetki bohaterów, których czekała zaraz przemiana zwrotna. Blondyn naciągnął głębiej kaptur i czekał aż przyjedzie kierowca jego nowego szefa. Po kilku minutach stania przy piekarni państwa Dupain-Cheng, u których według jego ciotki były jedne z najlepszych wypieków w całym mieście, do chłopaka podjechało czarne BMW. Przyciemniona szyba się opuściła, a z wewnątrz samochodu możn było usłyszeć nieprzyjemny głos kierowcy pytający się czy tajemniczy nastolatek to, aby na pewno Félix.
-Nie, Adrien Agreste - warknął wściekły otwierając drzwi od strony pasażera i siadając obok ohydnego mężczyzny, który w ten sposób chował się przed obliczem sprawiedliwości. Łysy mężczyzna wyrzucił na ulicę niedopalonego papierosa po czym mruknął coś niezrozumiałego i zaczął kierować się w kryjówkę jego mrocznej szefowej, która nie była o wiele starsza od jadącego z nim chłopaka. "Co za czasy?" pomyślał " Dorośli muszą usługiwać dzieciom z magiczną biżuterią", łysy mężczyzna na tą myśl się skrzywił.
Felix zignorował swojego kierowcę. Widok za oknem był znacznie ciekawszy niż zmarnowany życiem człowiek, który koniec końców niczego nie osiągnął. Można powiedzieć, że współpraca między nim, a zrozpaczną dziewczyną jego kochanego kuzyna rozpoczęła się niewinnie. Dokładniej to granatowłosa zadzwoniła do kuzyna jej martwego kochanka i ugadała się z nim na spotkanie. Marinette wyglądała zuoełnie inaczej niż zapamiętał ją Felix. Prommienna, roześmiana, miła, trochę dziecinną Marinette Dupain-Cheng zamieniła się na chodzą na czarno, w luźnych ubranaich, wredną, pyskatą oraz wyraźnie zdenerwowaną towarzystem innych ludzi dziewczynę. Jej włosy niegdyś zawiązane w dwie kitki, które przy każdym ruchu dziewczyny wesoło drgały, zostały rozpuszczone i najwidoczniej zaniedbane, granatowe kosmyki opadały na jej bladą twarz. Fiołkowe oczy w których niegdyś paliły się iskierki radości oraz chęci do życia zniknęły, a ich kolor utracił swoją intensywność. Nie była to ta sama Dupain-Cheng z którą próbował flirtować. Nie... To była kompletnie inna osoba, totalnie niepodobna do swojego pierwowzoru.
Samochód zatrzymał się parę kilometrów za miastem przed opuszczonym domem. Blondyn wysiadł z samochodu i skierował się do środka budynku.
Na środku dużego pokoju, na krześle siedziała nastolatka, która dla Felixa wydawała się taka malutka. Siedziała na krześle z przyciągniętymi nogami do klatki piersiowej, głowę opierała na kolanach, granatowłosa lekko się bujała próbując się uspokoić po ataku paniki.
-Hej - mruknął blondyn podchodząc do dziewczyny
-... Hej- mruknęła nastolatka unosząc głowę.
-Chciałaś mnie widzieć - stwierdził
Dziewczyna opuściła nogi po czym wstała z krzesła.
Jej włosy były w totalnym nieładzie, ktœre go nawet nie próbowała ogarnąć. Na sobie miała za dużą, czarną bluzę z nadrukiem Jaggeda Stone'a i czarne leggingsy. Nogi ukryte były pod fiolotowymi adidasami.
-Tak... Chciałam- mruknęła
-O co chodzi?
-Zdobądź mi miraculum pawia - syknęła unosząc zaczerwienione od nieprzespanych nocy
-Do usług, moja pani - powiedział kałaniając się
Usta dziewczyny wygięły się w podkówkę
-On też tak do mnie mówił - szepnęła
CZYTASZ
||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanfictionŁatwe sprawy można szybko skompikować. Do takiego wniosku doszła Madness wracając do Paryża. Bohaterowie zbyt głęboko wzięli radę chrześcijan brzmiącą " Nie ufaj szatanowi", którym w tej chwili była ona. Czy to wszystko można jeszcze naprawić? C...