5.41 Caroline Modiano

62 12 24
                                    

8 stycznia 2020, Paryż, Francja, godzina 10:00 

Narracja trzecioosobowa 

Brunetka otworzyła oczy po czym usiadła. Zmrużyła oczy, gdy spojrzała w stronę okna z którego dobiegało światło słoneczne. Po chwili jej oczy przyzwyczaiły się do światła, a ona mogła się rozejrzeć. 

Nie był to jej pokój, tego była pewna. 

Ściany pokoju były białej barwy. Na jednej z nich widniało wiele ramek ze zdjęciami, ramki były w różnych rozmiarach jak i kolorach, jednak głównie górowała biel. Na zdjęciach widniał jej ukochany (jedyny tym razem, skoro drugi jest martwy) w towarzystwie nieznanych jej osób. Michel był na tych zdjęciach uśmiechnięty i wesoły. Widniały tu zdjęcia z odbierania nagród, z jakiś wycieczek oraz z wieloma ludźmi. Blanche dostrzegła nawet zdjęcie gdzie stał koło Statuy Wolności. Obok tych wszystkich zdjęć były duże, sosnowe drzwi ze złotą klamką. Na przeciwko niej stała pokaźna biblioteczka z wieloma znanymi jej tytułami. Obok biblioteczki stało biurko z pokaźnym blatem. Na blacie stały trzy monitory ustawione bardziej w kącie blatu, bliżej biblioteczki, przed tym widniała czarna klawiatura oraz niebieska myszka. W drugim rogu stała biała lampka. Pod biurkiem widniał komputer oraz metalowy kosz na śmieci. Obok biurka stał metalowy wieszak wolnostojący na którym wisiały ubrania chłopaka, a pod nimi na półce stały jego buty. Po jej prawej stronie widniało spore okno, którego blade zasłony zostały odsłonięte na boki wpuszczając tym samym światło słoneczne do pokoju. Ona sama leżała na szerokim i długim łóżku z metalowymi ramami. Śnieżnobiała pościel w niebieskie oraz granatowe trójkąty ładnie zgrywała się z resztą pokoju. Do ramy znajdującej się za nią zostały przyczepione lampki. Obok łóżka stał okrągły stolik nocny na którym znajdował się budzik. Trochę dalej w ścianie znajdowała się prawdopodobnie szafa z ubraniami. Na jasnych drzwiczkach przyczepiona została mała tablica korkowa z przyczepionymi na niej różnymi karteczkami. Podłogę okrywał biały dywan. W suficie przyczepione zostało osiem okrągłych lampek. 

 To stosownie nie był jej pokój, absolutnie nie znała tego pomieszczenia. 

Zza okna słychać było krzyki bawiących się dzieci. 

Dziewczyna zmarszczyła brwi próbując sobie przypomnieć co się stało i gdzie się znajduje. 

Drzwi do pokoju się otworzyły, a przez nie wszedł brunet z tacą ze śniadaniem. 

-Nareszcie wstałaś - uśmiechnął się - Już się martwiłem, że się nie obudzisz - odparł kładąc tace na koniec łóżka po czym sam usiadł na łóżku. 

-Michel? - zapytała zaskoczona. 

Po krótkiej chwili uznała, że to musi być jego pokój. Zganiła siebie w myślach za te głupie pytanie, jakby się wcale nie spodziewała, że to jego pokój. 

-Tak? - zapytał wpatrując się szarymi oczami w dziewczynę. 

- Co się stało ? - zapytała z nadzieją, że chłopak jej wyjaśni gdzie się znajdują oraz dlaczego ona tu jest. 

-Skoczyłaś z dachu w stronę zaułka. Przetransformowałaś z formy Biedronki w swoją cywilną formę, jednak mimo tego nadal krwawiłaś przez ranę zdobytą w walce, więc uznałem, że cię przyprowadzę do miejsca w którym wiedziałem, że ci pomogą. Do mojego domu, do sierocińca - uśmiechnął się. 

"On jest sierotą ?" przeszło jej przez głowę, po chwili jednak zrozumiała coś gorszego, coś co nigdy nie powinno się stać. 

 -Wiesz, że ja...O boże !- zasłoniła usta dłońmi i zamaszystym ruchem ściągnęła z siebie kołdrę. 

||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz