Narracja trzecioosobowa
Marinette patrzyła zszokowana na talerz stojący przed nastolatką. "Czy to naprawdę jest ludzkie mięso ? Mad zachowuje się jakby to nie było nic wielkiego. Może robiła to już wcześniej?" przeszło przez jej głowę.
Demony spokojnie wyszły z pomieszczenia nic nie mówiąc. Najwidoczniej nie było to żadną nowością, że ich szefowa zjadała ludzkie mięso oraz piła ludzką krew.
-Niczym prawdziwa satanistka - mruknął Gabriel.
-Wypraszam sobie - odparła Madness- Sataniści nie krzywdzą. Jest to zakazane w ich religii. Może jeszcze uznasz, że w czarnych mszach uczestniczę ? - prychnęła.
Projektant pokazał pentagram i świece stojące na szafce.
-Pentagram to obronny znak w wielu religiach. Nie oznacza tylko satanizmu. To tak jak krzyż dla katolików. Tylko pentagram jest często uznawany za nawet silniejszy symbol niż ich krzyżyk. Zabawne, że noszą jako symbol wiary prawdopodobnie coś co może być traumą Jezusa...- mruknęła z filozoficzną miną.
-Słucham? - zapytała oburzona Alisa.
-Fakt faktem umarł na krzyżu, a nie jest to przyjemną śmiercią, a nawet jest jedną z najgorszych śmierci. Więc nie uwierzę, że pała miłością do krzyży - odparła biorąc w dłonie sztućce.
Alisa otworzyła usta by zaprzeczyć temu co mówi Madness, jednak ta nie dała jej dojść do słowa.
-Wracając do temu - powiedziała Madness -Chcesz znać prawdę - mruknęła wkładając do ust kawałek mięsa.
Marinette przełknęła ślinę. Była wyraźnie obrzydzona faktem, że Mad posunęła się do takiego czynu jak kanibalizm.
-Całą prawdę - odparła spuszczając wzrok by nie widzieć jak Diablica konsumuje ludzkie mięso. Inną sprawą był fakt, że stek pachniał soczyście i prawdopodobnie, gdyby ktoś jej podał takie danie ona nawet by nie myślała, że może być to stek z człowieka, a pewnie by i zjadła ze smakiem.
- Hmmm...O mafii ? - zapytała wkładając kolejny kawałek mięsa do ust.
-Między innymi - odparła.
Mad się skrzywiła.
-Wiesz jak to jest, gdy próbujesz być dobrym, ale jedyne co ci wychodzi to pchanie się coraz bardziej w "ciemną stronę"? - zrobiła cudzysłów w powietrzu.
-Nie - odparła Marinette.
-Tak - mruknął Gabriel biorąc jakąś książkę w dłoń.
-Próbowałam być dobra - odparła biorąc kielich - Naprawdę próbowałam...Jednak każdy postawił na mnie krzyżyk. Nawet ten stary dziad - fuknęła.
Napiła się napoju, który delikatnie zabarwił jej zęby na czerwono, przejechała językiem po zębach. Odłożyła kielich na blat.
-Jednak wszystkie moje próby zdały się na nic...- szepnęła - Całe te lata pracy nad tym by choć w minimalnym ułamku być dobrą osobą...-parsknęła - To wszystko było na nic ! - rozłożyła szeroko ręce i uśmiechnęła się - Wszystkie me starania były totalnie na nic....- szepnęła - Po prostu...Chyba mam być tą złą w tej historii by mogły istnieć dobre osoby - odparła odwracając od Marinette wzrok - Czym jest bohater, gdy nie istnieje złoczyńca?
Nikt nie odpowiedział dla dziewczyny na pytanie.
-Jedynym co mnie trzymało po dobrej stronie była obietnica złożona lata temu dla Wanga. Brzmiała mniej więcej tak " Nigdy nie użyje miraculum do złego" - odparła krojąc mięso - Jak widzisz dotrzymałam jej. Nie używam miraculum do złego, a przynajmniej rzeczy złe, które zrobiłam jako Diablica nie były zrobione specjalnie. - mruknęła.
CZYTASZ
||未來 || Wèilái || Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanfictionŁatwe sprawy można szybko skompikować. Do takiego wniosku doszła Madness wracając do Paryża. Bohaterowie zbyt głęboko wzięli radę chrześcijan brzmiącą " Nie ufaj szatanowi", którym w tej chwili była ona. Czy to wszystko można jeszcze naprawić? C...