59

2.3K 84 17
                                    

LEXY

Tydzień szkolny minął bardzo szybko, rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez lekko odsłonięte żaluzje, sprawdziłam godzinę 9:00, oh goshhh jest sobota mogłam jeszcze spać, no trudno, w takim razie ogarnę się i może pójdę do Marcina, chyba nie będzie miał nic przeciwko. Ogarnęłam się szybko bo jakoś w pół godziny, zjadłam naleśniki i wyszłam z domu. Chłodny wiatr lekko owiewał moją twarz, będąc przy tym przyjemną, orzeźwiająca bryzą, zanim się obejrzałam byłam już pod domem chłopaka, zapukałam i już po chwili otworzył mi zaspany brunet

L - hej skarbie - powiedziałam dając mu buziaka, jego roztrzepane loczki, dodawały mu takiego uroku, że jaciee

M - cześć kotek - powiedział ziewając i tym samym przepuszczając mnie w wejściu - co ty tak wcześnie? - zapytał przecierając oczy

L - już prawie 11 mój drogi, zresztą przyniosłam naleśniki - powiedziałam na co ma twarzy chłopaka zagościł uśmiech

M - kocham cię - powiedział dając mi buziaka i tym samym zabierając ode mnie talerz z naleśnikami

L - ja ciebie też - odpowiedziałam z uśmiechem - idziemy do kuchni? - zapytałam na co chłopak przytaknął

Kiedy Marcin zjadł, poszliśmy do niego do pokoju, gdzie wtuleni w siebie po prostu leżeliśmy i cieszyliśmy się swoim towarzystwem

M - na którą jesteśmy umówieni do kina? - zapytał przerywając trwającą między nami ciszę

L - na 17, a co?

M - już 15 kotek - powiedział na co zaskoczona podniosłam się do siadu

L - przecież ja nie zdążę się ogarnąć - powiedziałam pośpiesznie wstając z łóżka, na co chłopak podszedł do mnie od tyłu, rękami oplatając mnie w talii

M - poleżmy jeszcze chwilę - mruknął mi do ucha, przez co poczułam motylki w brzuchu

L - nie możemy - odpowiedziałam odwracając się w jego stronę i dając mu szybkiego buziaka

M - dobra poczekaj chwilę, przebiorę się i pojedziemy do ciebie razem

L - jej - pisnęłam rzucając mu się na szyję

Marcin ogarnął się bardzo szybko bo już jakoś po 10 minutach, byliśmy w drodze do mnie, o dziwo nie było korków, więc dojechaliśmy w jakoś ponad 5 minut. Moja mama wraca po 16, a rodzeństwo jak co weekend gdzieś się rozeszło, więc byliśmy sami, to w sumie dobrze, w końcu rodzinka poza Erickiem jeszcze nic nie wie

L - chodź - powiedziałam ciągnąc go za rękę do góry - idę wziąć prysznic, a ty tu poczekaj - dodałam sadzając go na łóżku, na co ten pociągnął mnie na swoje kolana

M - a może weźmiemy go razem - powiedział robiąc przy tym minę zboczeńca

L - tu się puknij - zaśmiałam się wskazując na czoło

M - a może jednak? - zapytał kiedy byłam już przy drzwiach do łazienki

L - innym razem, teraz mamy mało czasu - odpowiedziałam zamykając za sobą drzwi

M - trzymam cię za słowo - usłyszałam jeszcze z pokoju na co się zaśmiałam, głupek

Po kąpieli, uświadomiłam sobie, że nie mam ze sobą ubrań, więc w samym ręczniku skierowałam się do garderoby, obecność chłopaka nie przeszkadzała mi w żadnym stopniu, ale jemu chyba moja już tak

M - Lexy mogłabyś się ubrać? - zapytał przewracając oczami

L - może i bym mogła - powiedziałam wychodząc z garderoby z przygotowanymi rzeczami - ale nie wiem czy chcę - dodałam łapią za zwinięty róg ręcznika

M - nie zrobisz tego - powiedział głośno przełykając ślinę

L - jesteś pewny? - zapytałam unosząc brwi do góry, chłopakowi jednak ciężko było się skupić

M - Lexy, proszę przestań - powiedział odwracając wzrok, na co zrzuciłam z siebie ręcznik

L - kotek nie zauważyłeś ramiączek od stanika - zaśmiałam się na co chłopak posłał mi wrogie spojrzenie

M - po co był ci ręcznik skoro masz bieliznę?

L - nie lubię swojego brzucha i ud, ręcznik więcej zakrywa - odpowiedziałam wzruszając ramionami

M - pamiętaj dla mnie cała jesteś śliczna - powiedział przytulając mnie od tyłu i całując mnie w ramię

L - kocham cię - powiedziałam odwracając się w jego stronę i dając mu buziaka

M - ja ciebie też

L - a teraz daj mi się ubrać - powiedziałam na co przewróciła oczami

M - kobiety - mruknął pod nosem

L - mówiłeś coś? - zapytałam z trudem powstrzymując śmiech

M - nie kochanie, oczywiście że nic - odpowiedział ironicznie

L - głupek - wystawiłam mu język

M - twój głupek - odpowiedział na co się uśmiechnęłam

Hejka sorki że rozdział tak późno, ale pomagałam koleżance bo jutro orgaznizuje 18 i no poprosiła mnie o pomoc na sali, więc miałam dzisiaj produktywny dzień, ogl mam nadzieję że wszytsko u was dobrze, dobranoc i miłego weekendu, widzimy się jutro w drugiej książce 🥰❤

Cytat na dziś:

"Nie ufam tym, którzy są przekonani, że mają wielu przyjaciół. To znak, iż ni znają ludzi."

~ Carlos Ruiz Zafón, Gra anioła ~

Jesteś najgorszym co mnie spotkało - MarcinxLexy (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz