26

3.7K 93 22
                                    

Ważna notka pod rozdziałem

LEXY 

Po 15 minutach byliśmy już na dole, zapytaliśmy mamy w czym jej pomóc i padło na obieranie ziemniaków, za które prawie od razu się zabraliśmy. Marcin był w tej kwestii bardzo nieporadny, co trochę mnie rozśmieszyło. Kiedy skończyliśmy, poszliśmy do salonu i czekając na obiad oglądaliśmy jakiś głupi serial

ML - chodźcie już - zawołała na co udaliśmy się do kuchni, gdzie na stole czekał już przygotowany przez moją rodzicielkę posiłek 

Podczas jedzenia nic ciekawego się nie działo, niestety do czasu 

ML - to od kiedy jesteście razem? - zapytała na co prawie udławiłam się kotletem, a Marcina dosłownie zamurowało, po chwili popatrzyliśmy na siebie, po czym wybuchliśmy głośnym śmiechem -  z czego się śmiejecie? - dodała lekko zdezorientowana na co posłałam jej błagalne spojrzenie 

L - nie jesteśmy razem - powiedziałam puszczając jej oczko na co popatrzyła na nas lekko zdziwiona 

ML - no cóż, ale może będziecie - powiedziała na co wszyscy się zaśmialiśmy, po obiedzie mama zapytała - a może zdradzisz mi imię swojego kolegi?

M - a przepraszam nie przedstawiłem się, Marcin - powiedział uśmiechając się do mojej mamy co ta odwzajemniła 

ML - Maria, mama Lexy, zresztą jak już pewnie wiesz - zaśmiała się, po czym przytuliła chłopaka, nie powiem ale z moim byłym się tak nie witała, w sumie nic dziwnego nigdy go nie lubiła. Z nudów zaczęłam rozglądać się po kuchni, wtedy naszła mnie pewna myśl 

L - mamo, a gdzie jest Tony i Tina? - zapytałam zdziwiona nieobecnością mojego rodzeństwa 

ML - Tina u koleżanki, a Tony, no właśnie muszę po niego podjechać bo właśnie skończył trening - powiedziała lekko poddenerwowana - no kurcze, czyli dzisiaj już nie zdąże dokończyć tej prezentacji - dodała lekko podłamana 

L - znowu będziesz siedzieć po nocach? - zapytałam lekko podirytowana

ML - pewnie będę musiała - powiedziała na co prychnęłam 

L - jak zawsze non stop praca, czy naprawdę musisz cały czas się przemęczać? - zapytałam na tyle spokojnie na ile pozwalała mi sytuacja 

ML - tak już jest skarbie - odpowiedziała na co szybkim krokiem ruszyłam na górę 

MARCIN 

Kiedy Lexy pobiegła na górę wpadł mi do głowy pewien plan 

M - może my z Lexy podjedziemy po jej brata, a pani dokończy prezentację? - zaproponowałem na co kobieta popatrzyła na mnie zdziwiona 

ML - naprawdę to nie był by problem - zapytała z niedowierzaniem 

M - oczywiście że nie i tak jestem samochodem -powiedziałem na co kobieta mnie przytuliła 

ML - w takim razie ja lecę do biura, a ty weź Lexy i jedźcie ona wie gdzie jechać - powiedziała po czym opuściła kuchnię,  a ja schodami poszedłem do pokoju dziewczyny 

M - Lexy - powiedziałem wchodząc - chodź zbieramy się dodałem widząc ją siedzącą na łożku i patrzącą w telefon

L - ale dokąd? - zapytała lekko zaskoczona 

M - jedziemy po twojego brata, chodź 

L - ale jak to my, przecież mama miała po niego jechać

M - zaproponowałem twojej mamie że my pojedziemy, a ona dokończy prezentację żeby nie siedzieć nad nią po nocach 

L - naprawdę to zrobiłeś? - zapytała z niedowierzaniem 

M - naprawdę - powiedziałem na co dziewczyna wskoczyła mi na ręce, a ja się zaśmiałem 

L - dziękuję, nawet nie wiesz jak czasem się o nią martwię jak zarywa nocki 

M - całkowicie cię rozumiem - powiedziałem po czym popatrzyłem w jej śliczne brązowe oczy, staliśmy tak dłuższą chwilę, aż nagle dziewczyna zbliżyła się delikatnie, łącząc nasze usta w pocałunku, ta chwila mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie fakt że zaraz mieliśmy odebrać jej brata z lekcji futbolu, dlatego też przerwałem pocałunek stawiając dziewczynę na Ziemi - chodź jedziemy - dodałem chwytając ją za rękę 

Siemanko dodałam dzisiaj ogłoszenie na tablicy u mnie na profilu więc wpadnijcie proszę bo nie chce mi się pisać drugi raz tego samego
Dobranoc ❤️

Jesteś najgorszym co mnie spotkało - MarcinxLexy (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz