BoruNaru

639 19 6
                                    

Słońce rozgościło się ponownie na niebie, promieniami pobudzając mieszkańców wioski. Dla jednych była wybawieniem, nawet dla przyszłego Hokage.

Gaworzenie dziecka rozbudziło nawet panią domu, która codziennie opiekowała się maleństwem. Ojciec przygotował śniadanie dla rodziny i zasiadł przy stole wytrwale czekając na pozostałych domowników.

Zapach z kuchni rozniósł się po domu, docierając aż na piętro do zmysłóe Hinaty. Zaciekawiona zeszła z Boruto na rękach i ujrzała we framudze swojego męża.

- Wiem, że ostatnio miałem więcej pracy. Wszystkie obowiązki spadły na Ciebie, przygotowałem nam śniadanie. - podszedł do niej i wziął syna na ręce. Drugą dłonią złapał jej odpowiedniczkę i zaprowadził do stołu.

Umiejętności jakimi dysponował zupełnie różniły się od tych, których używał na misjach, aczkolwiek włożył serce w przygotowanie dań dla żony.

Odsunął jej krzesło i pozwolił zasiąść. Podziękowała cicho, a następnie rozglądała się za potrawą, której chciała spróbować w pierwszej kolejności. On zaś posadził dziecko przy jego własnym stoliku, by również mogło spożyć śniadanie.

- Smacznego. - powiedzieli sobie nawzajem i zaczęli jeść. Naruto naprzemian karmił Boruto i siebie, w końcu sam nie był jeszcze zdolny do jedzenia.

- Starałem się, wiesz, że nie jestem w tym dobry. - uśmiechnął się jak to miał w zwyczaju.

- Nie martw się, bardzo mi smakuje. Wprawdzie wydaje mi się, że pomyliłeś kilka przypraw, ale ważne, że się starałeś. Dziękuję. - odwzajemniła uśmiech.

*

Kobieta po śniadaniu wybrała się do rodziny, jak zapowiedziała:

- To, że przejęłam twoje nazwisko nie zwalnia mnie z obowiązków nad klanem. Szybko to rozwiążę.

Mąż jej przytaknął i pozostało mu siedzenie w domu, albo zabranie syna na spacer. Oczywiste było, że przy tak pięknej pogodzie wybiorą się na spacer.

Niedaleko parku znajdował się plac zabaw, Boruto uwielbiał tamtejsze huśtawki, pomimo, że jeszcze uczył się chodzić to ta forma rozrywki była jedyną, którą nie lubił się dzielić. Ojcu pozostało jedynie wpatrywanie się w malucha.

Z daleka rozniósło się dość charakterystyczne nawoływanie. Blondyn rozejrzał się w poszukiwaniu źródła głosu. Brunet razem z czworonogiem skierowali się ku nim.

- Naruto! Wspaniała nowina, będę wujkiem! - szeroki uśmiech ukazał jego zaostrzone zęby.

- Wujkiem?

- Akamaru zostanie ojcem, dowiedzieliśmy się o tym niedawno, a termin porodu jego dziewczyny już niedługo. - pogłaskał go po głowie.

- Oh, to wspaniale. Twoja żona zgodzi się na tyle szczeniąt?

- Planujemy je oddać klanowi. - wzruszył ramionami.

- Piesek! - zagaworzył mały blondynek, wciąż huśtający się.

- Pierwsze słowo! Cudownie synu, jestem z ciebie dumny! - szerokie ramiona Naruto otoczyły malca. - Szkoda tylko, że to nie 'mama' ani 'tata'... - mruknął rozczarowany.

- Boruto, wspaniale! - pogłaskał malca po głowie. - Nie spodziewałem się tego, że twoje dziecko będzie też kochało psy. Może zapytadz Hinaty i zaadoptujecie jakiegoś?

- Nie wiem czy obarczanie jej dodatkowymi obowiązkami jest dobrym pomysłem. - westchnął cicho i spojrzał w oczy swojego syna.

- Psy są dobrymi towarzyszami, wprawdzie opieka nad nimi nie należy do łatwych, ale pomagają bardzo w rozwoju dzieci. Zresztą będę mógł jej pomagać. A jeśli wrócisz z misji też jej będziesz pomagał. Mówię Ci, pies to dobry pomysł. Nawet Boruto ten pomysł się podoba.

Dalsza część rozmowy sprowadzała się do namówienia ojca na zwierzaka, w tle gaworzenie jego syna dawało mu wiele do myślenia. Chciał go uszczęśliwiać i zapewnić mu wszystko co najlepsze, ale wiedział, że decyzja nie należy tylko do niego. Jego żona też miała decydujący głos.

*

- Nie widzę w tym nic złego, Kiba ma dużo racji. - wzruszyła ramionami myjąc naczynia po kolacji. 

- Poradzisz sobie? - spojrzał na nią troskliwie. - Nie chcę byś się przemęczała, zresztą przeze mnie masz już dużo na głowie. 

- Naruto, mam wszystko pod kontrolą. Wiem, że to jest spory obowiązek, ale skoro otrzymam pomoc od waszej dwójki to nie mam czego się obawiać. Zaufaj mi. - uśmiechnęła się szeroko. 


- Ufam Ci, po prostu się troszczę. 


*

Kilka miesięcy, przez które para przygotowywała się do przyjęcia pod swój dach zwierzaka, minęły zaskakująco szybko. Nim się obejrzeli nadszedł dzień wyboru szczeniaka. W trójkę szli w kierunku klanu Inuzuka. Oboje byli podekscytowani, posiadanie zwierzęcia jest naprawdę wspaniałą sprawą. 

Stanęli przed drzwiami ich przyjaciela, który zobaczywszy ich szeroko się uśmiechnął. Zaprosił ich do środka, a po krótkiej pogawędce zaprowadził ich do kojca z maluchami, Wybór był ogromny, ale Boruto od samego początku wiedział, który malec trafi do ich domu - iż decyzja należała do niego. 

Malec od razu podbiegł do blondyna skacząc na niego. Sprawiali wrażenie, jakby znali się całe życie, choć spotkali się zaledwie 3 razy. Szczęśliwy Boruto był w stanie wziąć go na rączki i zanieść do wujka oraz rodziców. Zdecydował, który szczeniak zostanie z nimi i po krótkiej rozmowie wszyscy się rozeszli. 

- Dziękuję tato i mamo! 

- Zapamiętaj, że to dzięki tacie. - zmierzchwiła mu włosy, uśmiechając się szeroko. 

- Mam najlepszego tatę na świecie! - zaśmiał się, gdy Naruto uniósł go wysoko ponad swoje ramiona, śmiejąc się dołączył do nich pies, który na smyczy zaczął szczekać i merdać ogonek u boku Hinaty. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na zamówienie: yoira-chan

24/29!!!

~Yo! <3 

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz