Pracowała w małej kafejce na obrzeżach miasta. Zawsze spokojne miejsce, zamieniło się w istny chaos. Tłumy ludzi odwiedziło jej miejsce pracy. Zastanawiała się czy przypadkiem dzisiaj nie ma jakiegoś święta, ale nic nie przyszło jej do głowy. Miejsce było bardzo spokojne, ale nie na tyle, by brakowało roboty. Dlatego dzisiejszy dzień wzięła za dobry znak. Przerywając rozmyślenia stanęła za ladą, czasami pomagając na sali jako kelnerka — co było jednym z jej ulubionych zajęć.
•
Nogi dziewczyny odmawiały posłuszeństwa, bo klientów przybywało z każdą chwilą. Na sali było więcej roboty niż mogła przypuszczać, ale nie zniechęciło to nastolatki — wręcz przeciwnie. Zerknęła na zegarek uświadamiając sobie, że niedługo koniec jej zmiany. Przez myśl przemknęła kobiecie myśl, że zdąży jeszcze obsłużyć jednego klienta. Ruszyła w stronę gościa, który z daleka wyglądał niezbyt przyjaźnie, ale nie zraziło jej to, by przyjąć zamówienie od niego. Gdy karteczka wypełniła się daniem, o które poprosił klient, ruszyła do kuchni. Stojąc za ladą, w oczekiwaniu na jedzenie zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, by po chwili zacząć przyglądać się jednemu z gości.
Chłopak, który ją zainteresował miał blond włosy, ubrany był w pomarańczowy dres i miał przesłodki uśmiech, który ozdobiony był wąsami. Siedział przy stole razem z jakąś osobą. Nie miała czasu, by przyjrzeć się jej, bo danie było już gotowe i trzeba było je zanieść. Westchnęła cicho, odebrała danie i ruszyła w kierunku stolika klienta.
Była już przed gościem, gdy poczuła jak ktoś ją popycha. Nim się obejrzała, cała zawartość tacki wylądowała na kliencie. Wszystkie oczy zwróciły się ku im, a na sali zapadła cisza. Nawet blondyn, który jeszcze przed chwilą się śmiał, zamilkł i spoglądał w ich stronę. Miała chęć wypadnięcia przed nim dobrze, ale zignorowała to uczucie i zaczęła przepraszać gościa, który patrzył na nią bardzo niezadowolony. Gwałtowność z jaką wstał, wprawiła ją w taki szok, że początkowo nie wiedziała co się stało, dopóki zimna woda nie spływała dziewczynie po twarzy, mieszając się z łzami. Stałaby tam przez dłuższy czas, gdyby nie trzaśnięcie drzwiami i zimny podmuch otulający jej zmarzniętą twarz. Została upokorzona na oczach tylu osób, że szybko odwróciła się w kierunku pokoju dla personelu i wybiegła z sali. W ciszy i spokoju osuszyła twarz i mokre włosy. Przebrała się w ciepłe ubrania i wyjściem dla pracowników wyszła, by wrócić do domu.
— Poczekaj!
Odwróciła się zaskoczona i ujrzała blondyna, którego obserwowała w kafejce.
— Coś się stało? — zapytała łamiącym się głosem, nie patrząc mu w oczy.
— Pomyślałem, że odprowadzę ciebie do domu. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko — powiedział z uśmiechem.
— Jasne — powiedziała cicho.
—Swoją drogą jestem Uzumaki Naruto, dattebayo! — zaśmiała się pod nosem z jego słówka.
— [_]— tylko się przedstawiła i zaczął wiać chłodny wiatr. Zadrżała z zimna i objęła się rękoma. Mokre kosmyki włosów przykleiły się jej do twarzy, a na policzkach zakradł się rumieniec. Uzumaki jedynie otulił dziewczynę szczelnie swoim szalikiem — Dziękuję.
— Nie ma sprawy. Nie chcę byś się przeziębiła.
•
Całą drogę chłopak rozśmieszał ją, powodując szeroki uśmiech na zarumienionej twarzy. Naruto podbił jej serce. Sama była zaskoczona jak szybko to nastąpiło, w końcu zna go od kilku minut, ale uczucie przywiązania zadomowiło się w jej sercu.
Gdy znaleźli się już pod domem dziewczyny, jako dobra gospodyni, zaprosiła Uzumaki'ego do środka na gorące kakao. Blondyn zgodził się natychmiastowo i już po chwili oboje siedzieli w salonie, z gorącymi kubkami napojów. Rozmawiali jeszcze kilka godzin, co może potrwałoby dłużej, gdyby nie to, że jutro miała ranną zmianę w kafejce, a Uzumaki wyrusza na misję z samego rana. Przytuliła go mocno dziękując, że został przy niej i poprawił humor. Naruto obiecał, że jak wróci zabierze ją na najlepszy ramen w wiosce.
Serce zabiło wam mocniej.
•
Zgodnie z obietnicą Naruto zabrał nastolatkę na przepyszny posiłek. Rozpływający się w ustach makaron i ilość doskonałych składników zawładnęło ich zmysłami. Na pierwszym ich razie się nie skończyło. Każdego dnia przed pracą, wspólnie przychodzili zajadać się tymi pysznościami, z czego powstał rytuał. Świetnie się bawiła w jego towarzystwie. W dalszym ciągu pragnęła czegoś więcej, ale nie chciała niszczyć waszej przyjaźni.
Kiedy tak leżała w łóżku pod kocykiem, użalając się nad sobą, ktoś raczył zaszczycić ją swoją obecnością. Z wielką niechęcią wstała z łóżka i nadal opatulona kocykiem powędrowała otworzyć drzwi. Zdziwiła się kiedy zauważyła zestresowanego Naruto z wielkim bukietem jej ulubionych kwiatów.
— Hej [_] — wyczuła w jego głosie nerwowość.
— Cześć Naruto... Dla kogo to kwiaty? — wskazałaś na nie palcem i uniosła zdziwiona jedną brew.
— Dla ciebie! — delikatnie się ukłonił, wystawiając kwiaty w jej stronę.
— Dla mnie? Z jakiej to okazji? - rumieńce oblały jej policzki, z zawstydzenia.
— Z takiej, że Ciebie kocham — jego niebieskie oczy wpatrywały się w jej oczy, w których lśniły łzy.
Przez chwilę nie reagowała. Ale po chwili zrzuciła koc na ziemię i skoczyła na chłopaka płacząc i piszcząc ze szczęścia. Naruto mocno ją przytulił i zaczął kręcić się razem z nią wokół własnej osi, tym samym upuszczając kwiaty ma ziemię.
— Kocham Cię.
•
Od tamtych wydarzeń minęło mnóstwo czasu. Związek rozkwitł i zaowocował ślubem. Zostali wielokrotnie poddani próbom, które pomyślnie udało im się przetrwać. Wojna odbiła na nich swoje piętno, ale nawet podczas ciężkich chwil okazali sobie wsparcie i pokonali ciążące im przeszkody.
×
Na zamówienie: xUmiko_Neko_Girlx
<3
CZYTASZ
|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]
FanfictionNaruto, Naruto: Shippūden, Boruto: Naruto next Generation. • Masashi Kishimoto • Ukyō Kodachi | https://pl.pinterest.com/pin/726698089890289174/ |