Sasori × Deidara

2.3K 63 10
                                    

— Sasori! Złapię Cię! — głos dziecka rozbrzmiał echem pomiędzy budynkami, wprawiając w śmiech uciekającego przyjaciela.

— I tak Ci się nie uda!

— To niesprawiedliwe, jesteś za szybki! — nadąsany chłopiec stanął w miejscu i zacisnął piąstki z całych sił.

— Jestem po prostu lepszy — uśmiechnął się drwiąco. Widząc grymas na twarzy blondyna, westchnął zrezygnowany. — Przepraszam, nie gniewaj się na mnie — ruszył ku niemu, by delikatnie otoczyć go ramionami w czułym uścisku. — Nie bądź zły, przecież przeprosiłem.

— Teraz mogę Ci wybaczyć — wtulił się w chłopca i delikatnie uśmiechnął się.

— Babcia Chiyo mówiła, że dzisiaj będziemy tworzyć moją pierwszą marionetkę — wypuścił go ze swoich objęć, wpatrując się w niebieskie oczy. — Pójdźmy razem, chcę byś był przy mnie.

— Nie potrafisz wykonać prostego zadania! Uciekł nam, bo nie potrafisz zrealizować swojego planu! Ciągle mnie krytykujesz, a gdy masz pełne pole do popisu nie robisz nic!

— Od początku wiedziałem, że twój plan nie wypali! Gdybyś posłuchał mnie wcześniej już dawno byśmy go złapali, teraz musimy go gonić! Twoje niezdecydowanie wszystko zepsuło! Gdybyś w połowie nie zmienił zdania, sytuacja byłaby pod kontrolą — stłumiony krzyk wydobył się ze środka drewnianej kukły, która zaczęła powoli odchodzić nie chcąc wdawać się w więcej zbędnych dyskusji.

— Nie można na Tobie polegać! — wrzasnął blondyn odchodząc w przeciwnym kierunku.

Oboje pamiętali, że zakazane uczucie spętało ich serca. Drobne gesty, czułe słowa — błysk w oczach na widok drugiego. Nieprzemijająca miłość, której opierali się z całych sił, a która trwale związała ich ze sobą.

 Ku udręce brązowookiego — partner milczał od czasu kłótni. W oddali można było dosłyszeć odgłosy wybuchów, co oznaczało jego obecność w pobliżu. Myślami zaś krążył wokół jego osoby, bez rezultatów starając się zachować spokój przy pracy. Porzucając dotychczasowe zajęcie rozpoczął nowe, bezcelowe dzieło. Pasja pozwalała mu wziąć głęboki wdech (na tyle, ile pozwalało jego mechaniczne ciało). Skrzypienie drzwi oderwało go od ulubionej czynności, zmuszając do skupienia się na nowo przybyłym gościu. Charakterystyczne perfumy rozniosły swą woń po pomieszczeniu.

— Nie widzisz, że jestem zajęty? Idź bawić się gdzie indziej — fuknął marionetkarz, nie obdarowując spojrzeniem blondyna.

— Przyszedłem przeprosić, głupio mi, hm — nerwowo przełknął gulę w gardle, która była oznaką stresu.

— Powinno, zachowałeś się dziecinnie. Możesz już wyjść.

— Porozmawiajmy, chcę sobie coś wyjaśnić — ścisnął w pięściach materiał płaszcza.

— Nie mamy o czym rozmawiać, wszystko sobie wyjaśniliśmy.

— Pamiętam co się wydarzyło kilka lat temu — szepnął, pospiesznie wychodząc z zakurzonej piwnicy.


Chirashi pobudzało zmysły blondyna, który wciąż zadręczał się myślami minionej nocy. Parujący ryż, pod pierzyną z surowego mięsa w sosie sojowo-wasabi z warzywami.

— Rhaj dhla podniebhjenia — wymruczał Deidara, który łapczywie zajadał się tutejszą kuchnią.

— Być może się zadławisz i nie będę musiał na Ciebie patrzeć — szepnął jakby do siebie czerwonowłosy.

Blondyn zmarszczył brwi, starając się powoli delektować potrawą. Przyglądał się innym klientom, nie chcąc przyznać przed samym sobą jak mocno uraziły go słowa dawnego przyjaciela. Mimo wszystko postanowił podjąć trudny temat stawiając wszystko na jedną kartę.

— Mogę Cię o coś zapytać? — odłożył na bok wpół niedojedzony półmisek, wpatrując się w oczy kukły.

— O co chodzi tym razem? — zniecierpliwiony mężczyzna wybijał rytm stukając palcami w spód stolika.

— Czym dla Ciebie jest miłość, hm? — determinacja biła z jego oczu, przyprawiając rozmówcę o dyskomfort.

— Do czego zmierzasz?

— Odpowiedz.

— Nie mam zamiaru odpowiadać na tak absurdalne pytania — wyzywająco spojrzeli w swoje oczy, mimo że tak bardzo pragnęli być bliżej siebie.

— Miłość jest błogim więzieniem, z którego tak bardzo pragniemy się uwolnić, ale trwamy w nim bo jest nam przyjemnie.

— Po co mi o tym mówisz?

— Bo cierpię z miłości do Ciebie. Mimo tego co nas łączy wiem, że to najpiękniejsze co w życiu stworzyliśmy. Miłość to sztuka — powoli odszedł od stołu, pozostawiając go samego sobie.

×

Na zamówienie: Uzumaki946

<3

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz