Dzień był okropnie męczący, tuzin spotkań w sprawie następstwa 'tronu'. Jako córka Pana Fedualnego z Kraju Ognia i jego następczyni, została zobowiązana do nauki o kraju i jego zarządzaniu. Brak czasu na treningi w ogrodzie zdecydowanie wpłynęły na jej wieczorny nastrój. Oczywiście potajemne ćwiczenia przed ojcem były skuteczną odskocznią przed trudną przyszłością nad którą nie miała władzy. Ku jego niewiedzy treningi odbywały się nocami, by wszystko mogło zostać utrzymane w tajemnicy. Nie tylko chęć pomagania słabszym i możliwość własnej obrony ciągnęły dziewczynę ku treningom. Chęć zemsty była równie ważnym powodem jej decyzji odnośnie treningów. Świadomość, że jest jedyną osobą, która może sprawić, by świat był lepszy zabijając tą osobę, dawał poczucie satysfakcji i władzy. Wiedziała, że do zabicia tego potwora wiele jej brakuje, ale dzięki motywacji z dnia na dzień stawała się silniejsza. Z każdego treningu wynosiła nowsze umiejętności, szkoląc się na podstawie ksiąg zebranych z bibliotek.
Gdy już odświeżona po ciężkim dniu leżała w swoim łóżku z utęsknieniem spoglądała na księżyc za oknem. Ciężkie powieki utrudniały wpatrywaniu się w jasną satelitę, aż w końcu ten obraz ukazał się w jej snach.
•
Wstała o wschodzie słońca, ciesząc się z promieni łaskoczących jej twarz. Zimno otuliło rozgrzane ciało po wyjściu spod ciepłej kołdry, przez co przeszedł ją dreszcz. Próbując się ogrzać zaczęła powoli się rozciągać.
Sen, który towarzyszył kobiecie przez całe życie, był zbawieniem poza nim. Moment, w którym została zaadoptowana przez Feudalnego, na zawsze będzie jednym z ulubionych dni. Siedem lat minęło, od przełomowego dnia w jej życiu. Nie przyszło, by Lei nawet do głowy, że Pan Fedualny będzie nią zainteresowany do tego stopnia, by przyjąć pod swoje skrzydła kogoś obcego. Ale listy zostawione po opiekunach uzmysłowiły młodej księżniczce, że podążanie za nowo poznanym będzie dobrą decyzją. Jedynym powodem, dla którego była gotowa zmierzyć się z przeszłością, był przyjaciel z dzieciństwa.
Przywracając sobie tamten dzień w pamięci, przygotowywała się do wyjścia. Upięte czarne włosy, powiewały przy każdym ruchu. Ćwierkanie ptaków za oknem, powiew świeżego, ciepłego powietrza, wpadającego przez uchylone okno i kilka łez spływających po policzku. Świadomość, że jeden zły krok doprowadzi do końca, opadła na dnie serca nie dając o sobie zapomnieć.
•
Przyglądała się właśnie jednemu ze stoisk w centrum wioski, które prezentowało mnóstwo rozmaitych broni. Jej uwagę przykuł wysoki mężczyzna w czarnym, długim płaszczu oraz jego dwaj towarzysze, ubrani w identycznie taki sam sposób. Nie było to dla Lei zbytnim zdziwieniem w tutejszym regionie — właściwie też była tak ubrana. Problem tkwił w sposobie bycia tej osoby oraz niezidentyfikowany zapach, który wokół siebie roztaczała. Śmiało mogła powiedzieć, że to śmierć — zapach zgnilizny był aż nadto wyczuwalny. Wpatrując się w nich, przez ułamek sekundy była przekonana, że dostrzegła język węża. Moment, w którym miała odejść okazał się decydujący — ponownie to zauważyła. Wiedziała już, że to jego tak wytrwale szuka.
•
Droga którą była zmuszona przebyć wśród koron drzew testowała jej cierpliwość. Nierówne podłoże, po którym się zakradała wpadając w pajęczyny lub gniazda ptaków — były bolesnym i traumatycznym doświadczeniem. Nie zniechęciło jej to do podążania za wrogiem, a wręcz podsycało nienawiść.
— Ukryty niczym oślizgła bestia, w środku lasu, daleko od cywilizacji.
Koniec gonitwy zakończył się w momencie ujrzenia charakterystycznego rozmycia otoczenia, które wskazywało na technikę kryjącą. Bezszelestnie opadła na ziemię, uważnie obserwując wrogie jednostki — jednocześnie zaciskając dłoń na rękojeści broni. Oczekując na szczególny ruch zdrajcy, nasłuchując otoczenia — wtopiła się w naturę. Ułamek sekundy wystarczył, by niepostrzeżenie wkraść się do środka kwatery. Będąc wewnątrz jej ciało przeszedł delikatny ból, spowodowany zmianą otoczenia, ale napędzona silnymi uczuciami pozbyła się dyskomfortu. Wdech zapewnił ponowną stabilizację sił witalnych, podekscytowanie z domieszką stresu krążyło w krwi. Cisza jaka panowała w głębi tunelu była ukojeniem dla jej ciała.
CZYTASZ
|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]
FanfictionNaruto, Naruto: Shippūden, Boruto: Naruto next Generation. • Masashi Kishimoto • Ukyō Kodachi | https://pl.pinterest.com/pin/726698089890289174/ |