Legenda:
[T/I] - Twoje Imię
[S/S] - Smutna Sytuacja
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~-Jesteś taka piękna~ - pogładził twój policzek, wpatrując się w twoje oczy z miłością i tajemniczym błyskiem w oczach.
-Ile razy mam Ci powtarzać byś się odwalił!? - odepchnęłaś go za pomocą żywiołu wody, tak że poleciał do przeciwnego sklepu z grami i komiksami, rozwalając większość półek z towarem i strasząc ludzi, którzy przechodzili obok.
Nagle z budynku wybiegli trzej chłopcy: Mitsuki, Boruto i Shikadai.
-Co tu się dzieje, dattebasa?! - krzyknął blondyn, ale ty go kompletnie zignorowałaś patrząc jak twój adorator wyczołguje się z gruzów i ponownie zmierza w twoim kierunku.
-Skarbie! - zrobił dziubek z ust i próbował Ciebie pocałować.
Wymierzyłaś mu prawego sierpowego, otaczając swoją pięść wodą - dzięki czemu siła uderzenia była silniejsza (o wiele) - przez co chłopak poleciał w stronę głów kage. Pozostali popatrzyli na Ciebie ze strachem i szokiem w oczach. Ponownie ich zignorowałaś i poszłaś dalej, kierując się w stronę Shino-sensei'a, który miał dzisiaj Ciebie nauczyć lepszej kontroli chakry.
Byłaś w połowie drogi, gdy nagle zaczęło Ci się robić dziwnie ciemno. Czułaś tylko ręce, które Ciebie podnoszą i pocałunki na ustach - chciałaś coś zrobić, bo nie zadowalał Cię fakt, że ktoś bez twojej zgody Ciebie całuje - lecz twoje ciało kompletnie Ciebie nie słuchało. To tak jakbyś była w ciele tylko umysłem.
[Time Skip]
Zostałaś porwana przez swojego psychopatycznego stalkera. Z tego co się dowiedziałaś znajdowaliście się pod akademią - kilkanaście metrów pod nią. Zaczęłaś modlić się o to, by nie zabrakło Ci powietrza lub, by sufit się nad wami nie zawalił.
Za każdym razem gdy chciałaś się poruszyć, znak o sobie dawały: liny, taśmy, druty itd., którymi byłaś obwiązana. Nawet twoja chakra była ''uśpiona''.
-Błagam... Niech ktoś przyjdzie mi na pomoc... - rzekłaś do siebie po cichu już kompletnie załamana.
-Słonko ty moje, nikt nie przyjdzie Ci na pomoc. Choćbyś się nie wiem jak i ile razy się modliła, zostaniesz tutaj ze mną na zawsze. - słabe światło żarówki umieszczonej na środku pokaźnego sufitu pozwoliło Ci dostrzec jego uśmiech. Chwilę Ci się jeszcze przyglądał, po czym wstał. - Jesteś głodna? A może chce Ci się pić? - podniósł swoją dłonią twój podbródek nakazując Ci popatrzeć w jego stronę. Nachylił się nad twoim uchem i rzekł. - A może masz ochotę na mnie? - przegryzł płatek twojego ucha.
Jego oddech dalej drażnił twoją skórę. Odwróciłaś głowę w przeciwną stronę, by być chociaż odrobinę dalej od niego. Prawą ręką przejechał po twoim ramieniu, gładził je do momentu, aż mu się to nie znudziło. Pchnął z całej siły twoje krzesło, a ty bardzo szybko uderzyłaś o zimną podłogę, czując jak w twoje plecy i ramiona wbijają się odłamki szkła i drewna - prawdopodobnie od siodełka i oparcia, z których zostało już niewiele. Nie czekając długo usiadł okrakiem na twoim brzuchu, próbował dostać się do twojej szyi, ale gdy mu na to nie pozwalałaś swoją dłoń położył na twojej twarzy i przycisnął ją do ziemi. Jęknęłaś tylko w odpowiedzi i krzyczałaś za każdym razem gdy twój adorator przegryzał twoją skórę.
-Już przestań udawać, że Ci się nie podoba głupia suko! - uderzył Ciebie otwartą dłonią w policzek, tak mocno, że momentalnie na twojej skórze pojawił się fioletowy ślad. - Wiem, że mnie pragniesz, słyszysz?! Pragniesz mnie tak mocno jak ja Ciebie - liznął twój zraniony policzek delikatnie i uśmiechnął się psychopatycznie -a nawet bardziej! Nadal nie wiem czemu zgrywasz taką niedostępną. Przecież wiem, że chcesz to zrobić tu i teraz, ze mną. - lekko podniósł się na nogi po czym próbował siąść na twoje miejsce intymnie. Dzięki temu, że liny i taśma się poluzowały, podczas upadku, mogłaś go uderzyć kolanem w krocze. Niestety oprawca szybko się zorientował co chcesz zrobić i oberwał tylko w tył.
CZYTASZ
|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]
FanfictionNaruto, Naruto: Shippūden, Boruto: Naruto next Generation. • Masashi Kishimoto • Ukyō Kodachi | https://pl.pinterest.com/pin/726698089890289174/ |