Sasori x Reader v4

302 15 0
                                    

Dźwięk gałęzi pod nogami, szum wiatru między liśćmi oraz zgrzyt metalowych części, otaczały was dookoła. Świeżo pozostawiona rosa po deszczu, dekorowała podłoże po którym powoli stąpałaś bosymi stopami. Chwila wydawała się bardzo przyjemna, gdyby nie dźwięki wydawane przez partnera. 

- Jestem ciekawa, nie jest Ci tam za gorąco? - oczy wędrowały po krajobrazie, nie chcąc wpatrywać się w twarz lalki, która przyprawiała ją o gęsią skórkę. 

- Nie.

- Coś Ci zrobiłam, że jesteś taki nie miły, czy ty tak zawsze? - fuknęła. 

- Porównując Cię do innych członków to traktuję cię naprawdę miło, wręcz masz luksus. 

- Doprawdy? Nie zauważyłam. 

- Właśnie widzę, że niektóre rzeczy sprawiają Ci trudność, spójrz na swoje ramie. 

Krzyk jaki zagłuszył obecny spokój można było usłyszeć w bazie, do której zmierzali. Biała gąsienicowata poczwara siedziała na jej ramieniu, nic nie robiąc sobie z tego, że dziewczyna skacze i macha rękoma na wszystkie strony. W pewnym momencie zwierzę poleciało gdzieś za dziewczynę, a ponowny zgrzyt drewna przerwał jej histeryczny krzyk. Powiew wiatru i odchodzący Sasori sprawiły, że do końca dnia głowiłaś się i zastanawiałaś nad sceną przed chwilą. 

[Time Skip] 

03:00 - godzina, o której każdy powinien spać, przewracać się na drugi bok i zagłębiać się w odmęty umysłu. Kołdra była wyjątkowo niewygodna, nie chciała współpracować, co zmusiło Cię do wieczornych spacerów po domu. Kluczowym położeniem była ówcześnie łazienka, a po niej szklanka zimnej wody. Powoli i cicho ze szklanką w ręku chciałaś ponownie udać się do pokoju, by dokończyć to co próbowałaś od kilkunastu minut - zasnąć. Lecz światło zza rogu skutecznie Cię rozbudziło i odwiodło od poprzedniego pomysłu. Czujność znacznie wzrosła, a zaciekawiona postanowiłaś zajrzeć w tamto miejsce. 

Od niedawna znalazłaś się w szeregach organizacji, więc większość pomieszczeń była Ci nie znana. Źródłem światła, okazała się być piwnica. Większość członków organizacji poza Pain'em i Deidarą unikało jej, ale nigdy nie starałaś się dopytywać, bo wasze kontakty ograniczały się jedynie to przywitań i pożegnań, ewentualnie pytania odnośnie obiadów. Cicho stąpając po zimnych stopniach schodziłaś w dół. Będąc na samym dole rozejrzałaś się, w dalszym ciągu przyzwyczajając się do światła. Wchodząc głębiej do warsztatu, który można było rozpoznać po dość sporym bałaganie i porozrzucanych narzędziach, ujrzałaś Sasori'ego siedzącego na środku pokoju. 

- Musisz być tak głośno o tej porze? Mogłeś chociaż zamknąć drzwi, światło mnie oślepiło jak tu szłam z tych ciemności. A poza tym czemu nigdy mnie tu nie zaprosiłeś, jest brudno powinieneś posprzątać, ale ma swój klimat. Mogę tutaj czasem wpadać? Czemu nic nie mówisz? 

- Mogłabyś przestać tyle gadać do mojej marionetki? Nie było mnie tylko chwilę, kto Cię tu zapraszał? 

Szybki ruch w tył spowodował typowy ból w karku, zmuszają Cię do odwrócenia się w przód i rozmasowania nieprzyjemnego uczucia. Delikatnie ponowiłaś ruch, zagłębiając się w brązowe oczy rozmówcy. 

- Czyli jednak coś ukrywałeś? 

 - Jak wiele innych rzeczy. - spokojny głos idealnie pasował do tego miejsca, zagłuszyć go mogły jedynie narzędzia, które pozostawił na stole i ich dźwięk rozproszył klimat, jaki powstał. 

- Nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam się takiej chwili. Mogę Cię dotknąć? Jesteś z drewna? - momentalnie znalazłaś się przy nim, a twoja ręka została unieruchomiona na wysokości waszych twarzy. - No wiesz co? Przepraszam, posunęłam się za daleko, ale nigdy czegoś takiego nie widziałam. 

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz