Kolejny raz powróciłaś do domu w strzępkach ubrań. Twoje misje głównie stanowiły eskorty ważnych osobistości, a więc walki były nieuniknione.
Mając 15 lat awansowałaś na Jōnnina Konohy. Zadania wykonywałaś sama, czasami z drużyną Guy'a. Niezbyt wchodziłaś z nimi w relacje, ale jedna osoba szczególnie o Ciebie zabiegała.
Lee był bardzo przyjazny, szanował twoje zdanie, ale nie ośmielił się zaprzeczyć gdy coś mu się nie podobało lub znalazł lepsze rozwiązanie. Próbował się do Ciebie zbliżyć, bo pomimo tego, że "szalał" za Sakurą, to właśnie ty byłaś jego miłością. Nie chciałaś z nim mieć nic do czynienia niż relacja kolega-koleżanka, choć przyznać musiałaś że Ci inponował.
Wielu próbowało odwieść go od pomysłu jego "miłości" co do Ciebie, bojąc się, że będzie tak samo jak z Sakurą. Nie chcieli, by cierpiał, ale gdy tylko zauważali waszą spokojną rozmowę, która wiele razy zmieniała się w piękną ciszę, to byli pod wrażeniem, że na prawdę mu się podobasz.
Ujrzenie go w tak spokojnym wydaniu graniczyło z cudem, a samo zobaczenie tego na własne oczy były cudownym przeżyciem.
Jeśli o Ciebie chodziło, to nigdy nie wypowiadałaś się na temat gustu o chłopakach. Wystarczyło to, że już Ci się ktoś podobał, nie ważne były jego wady, a sam on.
×
Przechodziłaś właśnie z przyjacielem obok sklepów, szukając odpowiedniego miejsca na zakup nowego stroju na misję.
- Myślałam, że jak usłyszysz moją propozycję to uciekniesz. W końcu chodzenie z dziewczyną na zakupy to udręka.
- Jesteś dziewczyną, dla której warto się poświęcić. - powiedział z uśmiechem, po czym dostał od Ciebie kuksańca w bok.
- Miło mi to słyszeć. - uśmiechnęłaś się.
[Time Skip]
Rano przygotowałaś się na misję, sprawdzając czy wszystko zapakowane i biorąc szybki prysznic. Ubrałaś nowe ubrania, mając nadzieję, że się tym razem nie zniszczą.
- Bo to nie tak, że ubrałam je dlatego, bo jemu się podobały i mi je wybrał. - fuknęłaś przyglądając się sobie w lustrze. - No może trochę... - mniej pewnie dodałaś.
Wyruszyłaś z domu, a gdy nie zauważyłaś nikogo pod bramą od razu skierowałaś się do Izumo i Kotetsu.
Wymieniłaś się z chłopakami ciekawymi informacjami i nowinkami, a równo po godzinie pojawili się wszyscy ninja powołani do tej misji.
Nic dziwnego, że celem misji była eskorta. Przyjżałaś się osobie, która miała być ochraniana przez was.
- Najwidoczniej jesteś bardzo ważna skoro potrzeba mnie do eskorty. - rzuciłaś dość niemiło podając jej rękę. - [T/I] jestem.
- Nie zapominajcie o nas! - krzyknął brewka sensei i Rock.
Kobieta nie zwróciła na nich uwagi i jedynie kiwnęła Ci głową mówiąc cicho: Lilith.
Po przywitaniu nie czekaliście długo i od razu wyruszyliście z wioski, dziwnie się poczułaś gdy tylko postawiłaś stopę poza wioską. Doskwierało Ci uczucie ciemności - jakby to idiotycznie nie brzmiało.
Zignorowałaś to i po cichu rzuciłaś na siebie technikę światła. Runa rozproszyła się, ale darowałaś sobie ponowne jej użycie, by nie wzbudzać podejrzeń.
- Tutaj jest dość niebezpieczna okolica, powinniśmy jak najszybciej ją pokonać i rozbić obóz. - rzekł Guy-sensei.
Machnęłaś ręką i pod nogami towarzyszy pojawiły się żółte runy, dające im znaczną szybkość. Lee, który nie mógł się powstrzymać krzyknął zdziwiony, ale zadowolony, budząc tym samym potwora.
CZYTASZ
|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]
FanfictionNaruto, Naruto: Shippūden, Boruto: Naruto next Generation. • Masashi Kishimoto • Ukyō Kodachi | https://pl.pinterest.com/pin/726698089890289174/ |