Neji × Reader

4K 116 23
                                    

Układ biżuterii w gablotach cieszył duszę młodej artystki. Starannie poukładane przedmioty mieniły się tysiącami kolorów, ciesząc oczy klientów. Swoją niezwykłością przyciągały zainteresowanych kupców i turystów. Codzienna troska o błyskotki była niczym tradycja i ukojenie dla pedantycznego umysłu. Dziewczyna wpadła w samozachwyt po dobrze wykonanej pracy, ale dźwięk dzwonka skutecznie wybił ją z rytmu. Skupiła swoją uwagę na białookim chłopaku, który zaszczycił ją swoją obecnością. Światło docierające zza okien odbijało się od kamieni szlachetnych z wystawy, mieniąc jego brązowe włosy tysiącami barw.

Anioł — przyjemne ciepło rozniosło się po jej ciele, goszcząc się na policzkach powodując rumieńce. — W czym mogę służyć? — obdarzyła go nieśmiałym uśmiechem.

— Rozglądam się za prezentem.

— Z jakiej okazji? Dobierzemy coś odpowiedniego.

— Urodziny kuzynki — jego wzrok powędrował ku nieśmiałym kolorom szlachetnych kruszców.

— Opowiedz mi coś o niej — ośmieliła się, by spoufalić się z nim. Spojrzał jej w oczy, a cisza dzwoniła jej w uszach. — Łatwiej będzie mi pomóc.

— Jest delikatna, nieśmiała i ambitna — wzrokiem sięgnął po pierścionki, skromnie wyglądające.

Cicho przeszła między gablotami, by skupić się na delikatnie zdobionej bransoletce. Skromne niebiesko-fioletowe kamienie oddawały charakter przyszłej właścicielki, a regulowane zapięcie idealnie dopasuje się do jej dłoni. Błyskotka skąpana w promieniach słońca, w moment została przyćmiona przez cień. Jej oczy utkwiły wzrok w jego rękach, przyglądając się jak delikatnie sięgają po prezent. Bez oporu podała mu broszkę, która bezwiednie opadła w jego dłonie. Dotyk jego pergaminowej skóry wywołał w niej dreszcze.

Czuję jakbym dotknęła nieba — pragnęła zapaść się pod ziemie od natłoku tych myśli. Ambitnie brnęła przed siebie by założyć własny sklep, w którym nie było miejsca na brak profesjonalizmu.

— Kupuję go — ciemne mroczki przed oczami ustąpiły, gdy białe oczy wpatrywały się w nią.

— Zapakować? — sięgnęła po towar zrezygnowana. — Porozmawiajmy jeszcze chwilę. Proszę.

— Jeśli to nie problem... — wpatrzony był w plakietkę na jej mankiecie.

Zapakowany prezent powrócił do tymczasowego właściciela, któremu iskierki w oczach rozradowane zatańczyły.

— Miło było Cię poznać [_] — jej imię w jego ustach było niczym powiew letniego wiatru.

Zostawił po sobie jedynie miłe wspomnienia i ciche pobrzękiwanie z nad drzwi. Nie pocieszona opadła na siedzenie za ladą, gniewnie wpatrując się w dzwonek.

Musiałeś rozwiać tę chwilę? — odetchnęła zrezygnowana.

Dzień dłużył się nieubłagalnie, jedyny upływ czasu można było dostrzec podczas pracy z ludźmi. Pojawiali się stali klienci, a wraz z nimi nowi. Roześmiane, zasmucone, rozgniewane twarze przewijały się przez sklep bez końca. Nieubłagalnie zbliżał się koniec dnia, które wskazywały tykające wskazówki zegara. Przed wyjściem dziewczyna otaksowała pomieszczenie wzrokiem, przyglądając się szkle, które odbijało promienie zachodzącego słońca. Promienie gwiazdy wpadły w oczy kobiety, sprawiając że delikatnie się zachwiała. Niespodziewany ucisk na karku sprawił, że powieki stały się ociężałe, a bezwiedne ciało opadło na ziemię.

Neji

Powiadomiono naszą drużyną o nagłym wypadku, który zdarzył się na przedmieściach. Natychmiastowo mieliśmy stawić się pod wskazany adres, ze względu na zbyt duże zagrożenie życia w tym obszarze. Przypuszczałem skąd znam to miejsce, ale adrenalina nie pozwalała mi się skupić. Nim byłem w stanie sam dojść do prawidłowej odpowiedzi dostrzegłem szyld, mieniący się płomieniami. Miejsce pracy przeuroczej dziewczyny, której uśmiech zagościł w mojej głowie nie chcąc jej opuścić. Myśli o niej zaprowadziły mnie w centrum ognia, który palił moją skórę. Chwila w płomieniach zdusiła we mnie możliwość oddychania, ale wciąż parłem na przód chcąc ją uratować.

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz