Naruto × Iruka

1.9K 49 2
                                    

 Informacje rozchodzą się zaskakująco szybko w tak dużej wiosce, więc Umino niewiele myśląc postanowił tego samego dnia odnaleźć swojego ucznia. Naganne zachowanie, któremu się poddał nie mogło ujść mu płazem. Wymyślne kolorowe wzory na skalnych podobiznach Kage stały się pośmiewiskiem w całej wiosce. Po niezbyt długich poszukiwaniach odnalazł go w Ichiraku Ramen — które było ulubionym miejscem blondyna.

— Naruto! — zwrócił na siebie uwagę chłopca, który z pełną buzią posłał mu zadowolony uśmiech.

— Nie wiedziałem, że Pan również tu przychodzi! Nie dziwę się, bo to najlepsze miejsce na świecie, dattebayo! — niesamowity zapach unosił się w powietrzu łagodząc temperament nauczyciela.

Mimo to beztroskość ucznia była dla niego nie do zniesienia, bo żarty przestały być zabawne już od jakiegoś czasu — wybryk z podobiznami to jedne z wielu wybryków młodzieńca.

— Wydaje mi się, że wiesz w jakiej sprawie Cię szukam? — westchnął zrezygnowany i usiadł obok.

— Nie — wzruszył ramionami i powrócił do jedzenia.

— Dzisiejszy incydent zobaczyło mnóstwo ludzi.

— Naprawdę?! — niebieskie oczy rozświetliły ogniki podniecenia, co nie uszło uwadze Umino.

— Naruto! To nie jest zabawne! Ponoszę za Ciebie odpowiedzialność, rada suszy mi głowę od rana. Nie możesz robić takich rzeczy — spiorunował go gniewnym spojrzeniem, ale gdy dostrzegł skruchę chłopaka postanowił zostawić go w spokoju. — Przyjdź jutro wcześniej do akademii, musisz odpracować swoją karę.

Zostawił pieniądze na ladzie i odszedł bez słowa, opuszczając przygnębionego blondyna samego.


Spoglądając na zegarek brązowowłosy zaczynał się niecierpliwić. Słońce wschodziło na horyzont i przyćmiewało swym blaskiem chowający się księżyc. Para wylatująca z wiadra ulatniała się coraz rzadziej, a cytrusowy zapach przestał docierać do jego nosa. Ostatkami sił panował nad swoimi emocjami, trzymając się resztek nadziei, że blondyn w szybkim czasie zjawi się w umówionym miejscu. Skrzypnięcie drzwi przykuło jego uwagę, impulsywnie odwrócił się i dostrzegł dyszącego chłopca.

— Przepraszam! — wyszeptał między sapaniem. — Budzik... nie zadzwonił... — opadł na ziemię próbując doprowadzić swój oddech do porządku.

— Zrobię Ci herbatę, więc jak odpoczniesz wrócimy do odpracowania twojej kary — wyminął dziecko i powolnym krokiem skierował się w stronę pokoju nauczycielskiego.

Brązowowłosy nadzorował pracę ucznia, która posuwała się w szybkim tempie. Blondynowi zależało, by szybko pozbyć się zbędnego balastu i wpaść na obiad do knajpy z ramen. Wyobraźnia płatała mu figle, doprowadzając do szału jego zmysł węchu. Szybkimi i mocnymi ruchami szorował kamienne posągi, pozbywając się zaschłej farby z ich twarzy. Zapychał swój umysł obecnym zajęciem, starając się nie myśleć o gorącej zupie. Miękki makaron, który rozpływa się w ustach i niepowtarzalny zapach w połączeniu z nieziemskim smakiem sprawiał, że ślinka zaczęła mu lecieć, a ciało rozluźniać.

— Naruto! Nie chodź z głową w chmurach, spadniesz jeśli nie skupisz się na swojej pracy! — Iruka powstrzymywał się przed dalszymi krzykami słysząc burczenie w brzuchu chłopca, co skłoniło go do spojrzenia na zegarek, który pokazywał godzinę obiadową. Skruszony wciągnął chłopca na górę, odbierając od niego przedmioty, którymi niedawno się posługiwał.

— Chodźmy coś zjeść, dużo dzisiaj udało Ci się zrobić — uśmiechnął się, widząc iskierki radości w jego niebieskich oczach. — Ja stawiam.

— Ramen! Ramen! — podskakiwał w swój własny rytm, uśmiechając się szeroko ze szczęścia. 

Aromatyczna woń otulała ich zniecierpliwione zmysły, współpracując z wiatrem, który rozwiewał zapach ku nowym klientom. Zajęli wolne miejsca przy ladzie i złożyli bogate zamówienie szefowi kuchni. Sprawnymi dłońmi szykował makaron, przyprawiając zupę i tnąc dodatki do obiadu. W moment wręczył im smakowicie przyozdobione dania i z uśmiechem przyglądał się ich rozradowanym twarzom.

— To jest przepyszne staruszku! — wykrzyknął Uzumaki, który w mgnieniu oka pozbawił miski zawartości.

— Cieszę się, że Ci smakuje — odpowiedział śmiejąc się pod nosem i wracając do pracy.

Gdy najedzeni opadli z sił chwilę im zajęło by ponownie rozwinąć rozmowę. Błogie nasycenie, któremu się poddali było jak narkotyk. Umino spoglądał na chłopca i jego spokojny wyraz twarzy.

— Myślę, że na dzisiaj koniec z odpracowaniem kary, jutro do tego wrócimy — niechętnie odpuścił, wiedząc że będzie wysłuchiwać narzekań starszyzny. — Opuściłeś dzisiaj lekcje, więc mogę zabrać Cię na pole treningowe, byś nie miał zaległości. W porządku?

— Tak! Nauczy mnie Pan czegoś niezwykłego?! — podekscytowany uczeń nie mógł przestać wpatrywać się z nadzieją w nauczyciela. Propozycja była wręcz nie do odrzucenia, w końcu jako przyszła głowa wioski musi mnóstwo ćwiczyć.

— Skupmy się na początek na podstawach, później przejdziemy do trudniejszych rzeczy — wyjął z portfela pieniądze i razem z niebieskookim wyszli w stronę swojego celu.

Gdy zza gęstwiny drzew i krzewów dostrzeli jedno z pól treningowych Naruto przyspieszył kroku ciesząc się z otoczenia. Serce szybciej mu zabiło ze szczęścia, pragnął być silniejszy by w przyszłości móc chronić tych, na których mu zależy. Być może w oczach innych wyglądał jakby chciał władzy. Uzumaki na przekór wszystkim pragnął jedynie zrozumienia. Nie chciał kryć się w cieniu samego siebie, który każdego dnia podkładał mu kłody pod nogi. Zamierzał być akceptowany, a ludzie wpatrzeni tylko w swoje odbicie nie dostrzegali niczego wokół nich. Tkwił na marginesie społeczeństwa będąc pomiatanym i wyśmiewanym. Znosząc własny ból, którego nikt nie chciał zdjąć z jego barków. Mimo to rozumiał ich doskonale, nauczył się dostrzegać w innych ludziach to, co chcieli ukryć przed wszystkimi. Nie złościł się, ale dojmujący ból rósł w jego sercu. Rozkwitł do niebotycznych rozmiarów — nie zmieniło to jednak jego marzenia, by móc ich chronić. Słabi ludzie nienawidzą najbardziej.

— Naruto? — dłoń na ramieniu chłopca wyrwała go zamyślenia. — Wszystko w porządku?

— Tak, tak! Zastanawiałem się co będziemy robić to na pewno będzie super i sprawi, że będę silniejszy!

— Nie tak szybko — zaśmiał się pod nosem i podał mu broń na daleki dystans. — Z shurikenami ćwiczyliśmy jakiś czas temu, więc mam nadzieję, że wiesz w jaki sposób się nimi posługiwać?

— Oczywiście! To bardzo proste, robię tak i! — siła jaką chłopiec użył do wyrzuceniu gwiazdek do celu była za słaba. Gwiazdka opadła przed drewnianą tablicą nie wbijając się w ziemię. — To było celowe, pokazywałem jak tego NIE robić! — potarł dłonią kark zawstydzony i pobiegł po broń.

— Pokażę Ci jak zrobić to poprawnie, naśladuj mnie — wziął parę gwiazdek i prawidłowo ustawił się w odpowiedniej odległości.

Shurikeny nie wbiły się w sam środek, mimo że mało brakowało. Nie mniej jednak trafiły w jego okolice i wbiły się dość mocno. Uzumaki będąc pod wrażeniem wpatrywał się z podziwem w nauczyciela, który czekał na jego kolej.

Trening mógł trwać kilka godzin, jednak dla chłopca był to moment. Nakłaniał Umino do dalszego ćwiczenia, ale pogoda diametralnie się zmieniła co podziałało na korzyść zmęczonego mężczyzny. Rozchodząc się z uśmiechami na twarzy nie mogli przestać myśleć o dobrze spędzonym czasie. Nauczyciel nie powinien faworyzować ucznia, ale trening z Naruto sprawił, że polubił chłopca bardziej niż dotychczas. Postanowił od czasu do czasu zabierać go na krótkie ćwiczenia (pod pretekstem nadrobienia materiału w akademii).

×

Na zamówienie: Tirrea

<3

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz