Odetchnęła z ulgą kiedy znalazła się już na swojej polance, która podczas dni takich jak te dawała ukojenie. Przychodziła tutaj, by odgonić złe emocje i w spokoju zająć się swoją muzyką. To właśnie w tym miejscu mogła odetchnąć z ulgą wsłuchując się w melodię wprost z jej instrumentu. Pochodziła z klanu Minamoto, co było bardzo dobrym określeniem skąd pochodzi ich muzyka — ze źródła, jakim była dusza.
Nieszczęście, które przyprowadziło ją do swojego miejsca, była rodzina która za wszelką cenę pragnęła wydać dziewczynę za mąż. Wielokrotnie próbowała z nimi porozmawiać, każdy jej argument był genialny, ale rodzicom to nie wystarczyło, ich argumenty zawsze były ważniejsze. Pomiędzy zwykłym ignorowaniem, a stanowczym słowem nie — znajdowało się 'dobro rodziny'. Do której tak bardzo pragnęła nie należeć, bo skoro jej zadowolenie było niczym, było równoznaczne z tym, że łączy ich tylko nazwisko. Kolejnego wieczoru między wami wybuchła awantura, która zmusiła kobietę do ucieknięcia z domu wprost w 'ramiona' natury. Stwierdzenie ojca, że ukochany przybędzie jutro puściła mimo uszu — zagłuszona przez natłok swoich myśli.
Nawet nie próbowała opierać się swojemu ciału, jedyne co czuła to ukojenie gdy palce zetknęły się z instrumentem odpieczętowanym ze zwoju. Może gdyby nie jej beztroska, zauważyłaby że jest obserwowana.
•
Głośny odgłos wyrwał ją z transu. W dłoni szybko znalazła się broń, a mięśnie spięły się. Hałas wywołał nieznajomy, który spadł z drzewa. Ubiorem nie różnił się niczym od shinobi z wioski, wyjątkowe były jedynie blond włosy oraz błękitne oczy.
— Przepraszam, że Ci przeszkodziłem — zaśmiał się niezręcznie, miał przyjazny dla ucha głos. — Nazywam się Minato Namikaze, jestem z Konohy.
— [_], śledzisz mnie? — podejrzliwie spojrzała na niego.
— Wracałem do wioski i kiedy usłyszałem muzykę, chciałem sprawdzić skąd dobiega. Muzyka tak mi się spodobała, że nie mogłem przestać słuchać. Gałąź była zbyt cienka i po prostu spadłem. Nie chciałem Ci przerywać — delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy, zarażając dziewczynę optymizmem. — Przepraszam.
— Nic się nie stało, po prostu mnie wystraszyłeś. Jeśli chcesz mogę Ci coś jeszcze kiedyś zagrać.
Schowała broń i zapieczętowała instrument, po czy zaczęła kierować się w stronę nowopoznanego. Mogąc przyjrzeć się mu bliżej, dostrzegła delikatne rysy twarzy, stwierdzając, że z bliska wygląda przystojniej.
— W ramach rekompensaty, jeśli pozwolisz, zapraszam Cię na dango.
— Z miłą chęcią — uśmiech na jej twarzy przyozdobił delikatny rumieniec. — Zatem chodźmy.
Podczas jedzenia słodkości cały czas śmiała się z Minato, który w tym momencie zyskał miano jej przyjaciela. Znając się tak krótko, zaufała mu dostatecznie, by opowiedzieć o swoim problemie. Namikaze przedstawił kobiecie dość interesujący pomysł. Jako jeden z bardziej wpływowych klanów mógł zaproponować rodzinie bardziej godnego małżonka. Skoro sama nie miała lepszej myśli stwierdziła, że jego pomysł nie jest taki zły. Do momentu, aż nie przedstawił siebie jako następcę. Z początku bardzo wątpiła, że to wypali — bała się, że mogłaby bardziej polubić Minato i spotka się z odrzuceniem. W końcu mało ludzi wierzyło w miłość od pierwszego wejrzenia. Zresztą, kto powiedział, że go wcześniej nie znała? Słyszała o nim dużo, zwłaszcza za czasów akademii. Już w tamtym okresie swojego życia czuła duży podziw i respekt do chłopaka. Uśmiech nie schodził z twarzy, a być może była to idealna okazja na bliższe poznanie się.
CZYTASZ
|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]
FanfictionNaruto, Naruto: Shippūden, Boruto: Naruto next Generation. • Masashi Kishimoto • Ukyō Kodachi | https://pl.pinterest.com/pin/726698089890289174/ |