SasoDei v2

967 33 18
                                    

Kiedy jesteś postrachem wśród innych, ciężko jest zaakceptować to, że ktoś jeszcze mógłby nim być. Budynek jest za mały dla was obojga, więc nie trudno się domyśleć, że będzie trzeba walczyć o swoje terytorium. Małe pieski nie mają tu wstępu.

×

- 'Deidara doszedł tu kilka tygodni wcześniej' - pomyślał. - 'Pomimo swojej pasji i ciężkiego charakteru jest dość lubianym uczniem. Najlepszym pomysłem byłoby go po prostu zabić, jednakże... To przestało mnie ciekawić.'

×

- 'Sasori bardzo mnie interesuje. Słyszałem o nim sporo, głównie to, by się trzymać od niego z daleka, ale ja nie potrafię. Gość przyciąga mnie swoimi oczami, ustami i dłońmi. Jego precyzja przy pracy jest taka jak moja - niezwykła. Uwielbiam patrzeć na jego chłodne spojrzenie. Chcę, by patrzył na mnie inaczej niż na psa, który wszedł mu na jego terytorium. Zrobię to, nawet jeśli ma mnie zabić. Zrobię to.

Czerwonowłosy snuł się po korytarzu, w poszukiwaniu blondyna. Irytacja narastała cały czas, gdy okazywało się, że w danym pomieszczeniu lub piętrze nie było chłopaka.

- 'Tracę do niego głowę... i serce.' - pokręcił głową rozdrażniony.

- Tu jesteś! - krzyknął poszukiwany. - Szukam Cię od samego rana.

- Po pierwsze: Nie przypominam sobie, byśmy byli na "ty". Po drugie: Też Cię szukałem.

- Mnie? - odparł lekko zarumieniony. - A co się stało?

- Ktoś podrzucił mi kwiaty do szafki. Nie zajmuję się takimi sprawami i zignorowałbym to, gdyby nie to, że to twoje pismo, blondynko. - podstawił mu pod nos kwiaty z przyczepioną karteczką.

Zniecierpliwiony Sasorii przyglądał się twarzy rozmówcy. Deidara jedynie zaczął się pocić i jąkając się odpowiedział.

- T-To nie b-byłem ja! Ch-Chyba nie podejrzewasz mnie o b-bycie homoseksualistą... - zaśmiał się niezręcznie.

- Nie rób ze mnie idioty. - uniósł brew. - Jeśli nie chcesz, by ktokolwiek się o tym dowiedział, wystarczy, że zrobisz coś dla mnie. - tajemnicze spojrzenie w jego oczach, niedawało Deidarze spokoju.

- Zrobię wszystko dla Ciebie... Z-ZNACZY ŻEBY NIKT SIĘ NIE DOWIEDZIAŁ... - cicho zaśmiał się niezręcznie.

- 'Wspaniale' - wyrzucił kwiaty do śmietnika. - Po lekcjach w mojej pracowni, nie spóźnij się. - spojrzał na niego jeszcze raz. - Ty też mnie szukałeś, o co chodziło?

- Już nie aktualne. - odszedł zmieszany i szczęśliwy. Senpai coś od niego chciał! Mogło być lepiej?

- 'Przestań tak na mnie działać szczeniaku, zniszczę Cię jeszcze zanim zdołasz szczeknąć.' - przegryzł wargę. - 'Będziesz szczekał moje imię za każdym razem, gdy o to poproszę'.

[Time Skip]

Pojawił się pod drzwiami jego pracowni na czas. Nie wiedział czy zapukać czy od razu wejść, więc postanowił zrobić obie rzeczy na raz.

- Długo zamierzałeś stać pod tymi drzwiami? - nie spojrzał na niego, pochłonięty pracą.

- Przepraszam. - rozejrzał się po pomieszczeniu. - Co mam zrobić?

- Nie owijajmy w bawełnę. - oderwał się od pracy. - Mój klient poprosił o 8 samochodów. Dał mi wszystkie potrzebne informacje, niestety musi to być na jutro, nie dam rady się z tym uwinąć, więc mi pomożesz je ukraść. Cztery dla mnie i cztery dla Ciebie. Jeśli tego nie zrobisz wszyscy dowiedzą się o tym i-

- Ukraść? 4 samochody? Pestka, nie takie rzeczy robiłem. Ale się napaliłem! - uśmiechnął się szeroko. - Trzeba rozprostować kości przed ponowną pracą. Dawno tego nie robiłem.

Sasori spojrzał na niego zdziwiony.

- No co? Nie jestem taki święty jak inni myślą. Ale chcę 50% z tego. - oparł się o framugę.

- 'Interesujące' 45% + nagroda specjalna.

- Co masz na myśli mówiąc "nagroda specjalna"?

- To co mam na myśli, nie powiem Ci o co z nią chodzi. Nie teraz. Dowiesz się, gdy wszystkie potrzebne auta trafią pod ten adres. - rzucił mu samolocik papierowy. - To mój warsztat. Osoby, które tam będą zajmą się resztą. A to - rzucił mu kartkę z danymi. - to dane aut do wykradnięcia. Spotkamy się tu o 21:45.

- Ale szkoła jest zamknięta o tej porze. - rzucił niepewnie.

- Nie dla mnie. Wejdź niepostrzeżenie. Pieniądze i nagroda będą tutaj.

- Zrozumiałem. - zasalutował i wyszedł z potrzebnymi informacjami.

[Time Skip]

Praca nie była trudna do wykonania, auta szybko pojawiły się w warsztacie, a szczęśliwy blondyn pojawił się w szkole na czas.

- Mroczno tu o tej porze. - szepnął pod nosem.

Szedł dalej wzdłuż korytarza, zmierzając do pracowni ukochanego.
Sytuacja się powtórzyła i chłopak znowu stał przed drzwiami dłuższą chwilę. Zapukał i wszedł do środka.

Czerwonowłosy siedział przy biurku, na którym były świeczki.

- Witaj. Świetnie się spisałeś. - podał mu kopertę z pieniędzmi. - Jest to spora kwota, dokładnie przeliczona. Ale na wypadek sprawdź jeszcze raz.

Chłopak wykonał polecenie. Gdy skończył liczyć, westchnął.

- Zanim otrzymam tą nagrodę. - przeskoczył z nogi na nogę. - Mogę coś zrobić?

- Dziwne pytanie, ale powiedzmy, że tak. Cokolwiek to jest, zrób to szybko.

Niewiele myśląc pocałował go w usta, szybko się jednak odsunął, bojąc się, że dostanie w twarz.

Twórca marionetek przejechał palcami po swoich wargach.

- Właśnie odebrałeś swoją nagrodę. A jak nie trzymamy się już zasad, to pocałuj mnie jeszcze raz. - szepnął zmysłowo.

Deidara bez namysłu ponownie pocałował Sasori'ego. Dalszą część nocy spędzili na rozmowach o biznesie, zainteresowaniach oraz o nich samych.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

3/29

~Yō!

|One Shoty Naruto| |ほろ苦い愛| [Tymczasowo Zamknięte] [Rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz