Rozdział 16.

7.8K 219 69
                                    

– Nie powinno cię to interesować – odparłam od razu, rzucając mu obojętne spojrzenie. Chłopak parsknął i pokręcił głową, chwytając się za nasadę nosa.

– Myślisz, że uwierzę Ci w to, że nie byłaś się spotkać z tym chujem? – kolejny raz parsknął, a ja totalnie nie rozumiałam, o co chodziło – Dziewczyno, ile, kurwa, razy mam ci powtarzać, że nie powinnaś się z nim spotykać i w ogóle widywać? – spytał kpiąco i obdarzył mnie dziwnym spojrzemeiem.

– A ja ile razy mam Ci powtarzać, że to nie twoja sprawa, z kim się zadaje? – splunęłam przez zęby, mając dość jego zachowania – Dlaczego tak bardzo zależy Ci bym nie zadawała się z Shawnem? – spytałam i uniosłam jedną brew do góry, podchodząc do niego – Boisz się, że powie mi za dużo? A może boisz się, że pokażę mi nagranie, na którym mówisz, że jeszcze w tym tygodniu mnie zaliczysz? – po moich słowach chłopak już nie patrzył się z kpiącym spojrzeniem, a zdezorientowanym.

Zaśmiałam się i pokręciłam głową, patrząc jak chłopak po chwili ciszy cały się spiął i przełknął ślinę. Patrzył na mnie z czymś, czego nigdy tak na prawdę u niego nie widziałam. W jego oczach było coś, co pokazywało mi, że miałam rację. W tamtej chwili był dla mnie nikim. Moje wszystkie emocje, czy nawet uczucia, które pojawiały się jak przy mnie był...zniknęły. Wyparowały, mieszając się z gęstym powietrzem, które między nami się unosiło. Zniknął w moich oczach tak szybko, jak szybko zareagował na słowa Shawna na nagraniu.

Czyli bardzo szybko.

– Julie... – zaczął, a jego głos lekko się załamał – ... to, co mówiłem na tym nagraniu to nie prawda – kolejny raz zaśmiałam się na jego słowa, niedowierzając w jego głupotę.

– Szczerze? – uniosłam brwi, oblizując wargi – Mam w dupie, czy mówiłeś wtedy prawdę, czy nie – mówiąc to, patrzyłam na niego, unosząc głowę – Bo mi na tobie w żaden sposób nie zależy, więc też twoje słowa mnie nie zabolały – wytłumaczyłam, patrząc w jego oczy.

Kłamałam.

William nie był mi obojętny, ale nie chciałam tego nikomu pokazywać, a nawet sobie. Zranił mnie, choć nie chciałam się do tego przyznawać. Wydawało mi się, że zależało mu na mnie, więc totalnie nie spodziewałam się tego, co zrobił.

Był typem złego chłopca, więc w sumie mogłam się spodziewać takiego zachowania po nim, prawda? Chryste, co ja, kurwa, miałam w głowie, myśląc sobie, że mu na mnie zależy? Jak zawsze byłam naiwną idiotką, która uwierzyła we wszystko, co się jej powiedziało. Za to chyba najbardziej się nienawidziłam. Zawsze wierzyłam w kazde słowo, a potem tylko cierpiałam.

Kilka dobrych sekund patrzyłam na twarz Handersona. Mój żołądek się ścisnął, gdy zobaczyłam w jego oczach...smutek?

– Mówisz, że nie zależy Ci na mnie? — uniósł jedną brew do góry, a głos stał się obojętny. Przeszły mnie ciarki, gdy chłopak powolnym ruchem uniósł ręce i przejechał palcami po moich biodrach, które były pokryte granatową sukienką – Twoje ciało mówi co innego – jego szept wypełnił mój pokój, a następnie mój szybszy oddech.

Przełknęłam ślinę, patrząc jak uważny zwrok skanuje moją twarz, a następnie szyję. Oddech chłopaka przyśpieszył, a silne ręce zacisnęły się na moich biodrach. Przymknęłam lekko powieki i przeklnęłam na siebie w myślach, wiedząc, że chłopak zobaczył ślady na mojej skórze. Moje serce biło z dużą siłą, gdy po krótkim czasie chłopak jedną ręką dotknął mojej szyi. Z mocą brunet odchylił ją, by następnie przejechać palcami po malinkach.

Otworzyłam oczy, wpatrując się w Williama, którego wzrok zatrzymał się na szyi. Jego szczęka była zaciśnięta, a ja wiedziałam, że nie był zadowony z tego, co zobaczył.

Never say never Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz