– Czego ty się boisz? – spytała Leyla, patrząc na mnie, jak na debila. Przewróciłam oczami na jej pytanie, na które już odpowiadałam sto razy.
– Mówiłam Ci już – odburknęłam cicho, patrząc wprost przed siebie – Boje się, że nie chcę mnie już znać – spuściłam wzrok na dłonie i wbiłam go w chodnik.
Po tym, jak się przespałam z Handersonem, położyliśmy się z chłopakiem do mojego łóżka, co było dziwne, bo nigdy tak nie robiłam. Zawsze po seksie z kimś najzwyczajniej wychodziłam z pokoju, czym druga osoba odwdzięczała się tym samym. Nie lubiłam czułości i takich rzeczy, więc ich nie robiłam, ale z Williamem było inaczej. Nic nie mówiliśmy, ale za to dotykaliśmy się, sprawiając tym sobie wzajemnie przyjemność.
Potem zasnęliśmy, tak po prostu. Jak ta najnormalniejsza para, którą wcale nie byliśmy. I mogło wydawać się, że był to naprawdę mile spędzony czas, bo był, ale nie wtedy, gdy obudziłam się w łóżku. Sama. Nie wiedziałam, dlaczego nie został ze mną, by porozmawiać, ale po dłuższej chwili pojęłam, że dzięki mnie złość z niego zeszła, a ja byłam tylko po to, by mu ułatwić się jej pozbycia.
Pierwszy raz w życiu poczułam się, jak tania dziwka.
Rozumiałam, że był wściekły, bo miał do tego prawo, ale zostawianie mnie po czymś takim raczej nie było przyjemne. Mógł zostawić jakąś wiadomość, ale nie zrobił tego. Przez pieprzone cztery dni tego nie zrobił, więc ja też nie zamierzałam za nim latać.
Mimo tego, że zrobił, jak zrobił to ja nadal zastanawiałam się nad tym, czy nadal był na mnie zły. Czy miałam w ogóle jakieś szanse na to, by mnie wysłuchał, albo na to, by wrócić do poprzedniej relacji, jaką mieliśmy. Bałam się, że powiedzenie Shawnowi czegoś, czego nie powinnam, sprawiło, że zniknęłam z życia Williama.
– Spójrz na mnie – mruknęła blondynka, zatrzymując się, co również uczyniłam i chwyciła mnie za podbródek – Zrobiłaś źle, owszem, ale jemu kurewsko na tobie zależy i wątpie, by przez coś takiego nagle mu się odwidziało – uśmiechnęła się, spoglądając mi w oczy.
– A jeśli jednak mu się odwidziało? – spytałam. Nie potrafiłam wyobrazić sobie swojego życia bez tego chłopaka. Za bardzo się już w nim pogłębił, bym mogła wyeliminować go z niego – Co wtedy? – ponownie spytałam, a Leyla przełknęła ślinę i puściła mój podbródek, odwracając wzrok.
– Wtedy pomyślimy, jak na razie zostawmy to – odpowiedziała, powracając do mnie wzrokiem – I tak się z nim dziś widzisz, więc pewnie porozmawiacie i wszystko sobie wyjaśnienie – dodała, a ja lekko pokiwałam głową i westchnęłam.
Nic już nie powiedziałyśmy, tylko zaczęłyśmy kierować się w stronę kawiarni, do której w wakacje często chodziłyśmy na lody lub zimne koktajle. Było tam przytulnie, przez co wiele osób tam chodziło. Można było tam siąść i spokojnie porozmawiać na tematy, o których musiałyśmy sobie opowiedzieć. Lekko się uśmiechnęłam, przyglądając się drzewom, które coraz bardziej stawały się kolorowe. Ludzie chodzili w długich płaszczach, a niektórzy nawet ubierali już cienkie szaliki, które niedbale zarzucone były na ich szyję.
Gdy w końcu doszłyśmy z zielonooką do kawiarni, odetchnęłyśmy. Z lekkimi uśmiechami weszłyśmy do kawiarni, czując zapach cytryny i imbiru, który zawsze się tam rozchodził.
– Pójdę zamówić – powiedziała moja przyjaciółka, spoglądając na mnie. Kiwnęłam głową i poszłam zająć miejsce pod oknem, gdzie zawsze siadałyśmy. Siadłam tam, wyjęłam telefon i przeglądałam social media. Po chwili przysiadła się do mnie blondynka, co spowodowało, że uniosłam na nią wzrok – Zamówiłam Ci gorącą czekoladę – odetchnęła, a ja kiwnęłam głową.
CZYTASZ
Never say never
Teen FictionByłeś tym, czego od zawsze mi brakowało. 06.05.2021 - 14.04.2022