Rozdział 14 (poprawione)

86 6 3
                                    

Po półgodzinnym wyganianiu Maxa i przekomarzaniu się z nim, w końcu udało mi się go wyrzucić z pokoju. Zamknęłam za nim okno upewniając się 3 razy czy dobrze je zamknęłam, a następnie znowu oddałam się w objęcia Morfeusza tym razem zasypiając i nie budząc się już do rana.

Przez ten nocny incydent wstałam trochę po godzinie 13. I zauważyłam, że pisała do mnie Emily.

Od Krejzolka:
Skoro nie ma szkoły to choć na basen.

Od razu jej odpisałam.

Do Krejzolka:
Wsumie czemu nie.

Od Krejzolka:
To świetnie w takim razie po południu może koło 15 spotykamy się pod basenem.

Już nic nie odpisywałam tylko zaczęłam się pakować. W niewielką torbę spakowałam wszystko to, co niezbędne na basen. Tak gotowa ruszyłam w stronę basenu. Pod budynkiem czekała na mnie Emily i pomachała do mnie jak tylko mnie zobaczyła. Po wejściu na basen pokazałyśmy legitymacje szkolne, bo akurat na ten mamy za darmo po okazaniu dokumentu. Pani, która siedziała za ladą dała nam opaski na ręce z numerkami szafek i poszłyśmy do szatni. Przebrałyśmy się w osobnych kabinach i poszłyśmy pod prysznice. Ja miałam kostium jednoczęściowy, cały czarny z wycięciem w kształcie łapki na plecach, a Emily ma kostium dwuczęściowy również czarny tylko, że z niebieskimi motylkami. Wychodząc spod pryszniców przechodziłyśmy od razu do ogromnego pomieszczenia z basenem podzielonym na 6 sektorów, patrząc dalej było wejście do mniejszego basenu, znacznie cieplejszego od tego większego, i jacuzzi. My zdecydowałyśmy się wejść do tego większego, wypatrzyłyśmy sobie wolny sektor i już po chwili byłyśmy w wodzie. Emily na początku trochę marudziła, że jest zimniejsza niż zwykle, ale w końcu weszła do wody. Gdy tylko dziewczyna była już cała w wodzie zanurkowałam podpływając dalej, przy okazji ochlapując blondynkę. Jak się wynurzyłam znowu czułam się obserwowana, rozejrzałam się, nikogo nie zauważając wróciłam do pływania i chlapania się z Emily.

Po półtorej godzinie zdecydowałyśmy się już wracać. Poszłyśmy się przebrać, a później oddałyśmy opaski od szafek i wyszłyśmy z basenu, pożegnałyśmy się uściskiem i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę.

Byłam w połowie drogi gdy usłyszałam męski głos:

- Cześć - automatycznie się odwróciłam gotowa komuś przywalić, ale przed sobą zobaczyłam uśmiechniętą twarz Maxa.
- CZY CIEBIE DO RESZTY POWALIŁO? Chcesz do diabła mieć złamany nos czy jak? Zresztą jak ty to robisz? - zadawałam pytania jedno po drugim
- Powaliło już dawno. Nos by się szybko zrósł. Ale co jak robie? - odpowiedział na moje 2 pytania, a na 3 zadał pytanie.
- Jak ty tak nagle się pojawiasz i nagle znikasz tak jak przed i w szkole?
- Aaaaa, o to ci chodzi, no to tak uwaga przygotuj się zaraz powiem Ci coś czego nie powinnaś usłyszeć - przekręciłam oczami - umiem się dobrze skradać.
- Serio?
- No tak - powiedział głupio się uśmiechając. Ignorując go poszłam dalej - Nieźle ci już idzie - oznajmił doganiając mnie.
- Ignorowanie cię? Dzięki.
- Nie co ty, ostatnio widziałem jak się zmieniasz, nie zdążyłem ci tego powiedzieć w nocy, bo żeś mnie wygoniła.
- Okej, dzieki a czy teraz już sobie pójdziesz? - zapytałam idąc dalej przed siebie.
- Nie, mam jeszcze jedno pytanie.
- Spoko, to pytaj i idź.
- Czemu zadajesz się z tą wiedzmą? - zapytał stając w miejscu, zrobiłam to samo i odwróciłam się do niego przodem.
- Jaką wiedzmą?
- Emily.
- Ona nie jest wiedźmą, to że nie z każdym się dogaduje i jest czasami opryskliwa nie oznacza, że jest wiedźmą. Możesz nie wyzywać mojej przyjaciółki??
- Nie w tym sensie - powiedział przewracając oczami.
- A w jakim?
- W tym, że ona jest prawdziwą wiedźmą.
- Nie żartuj, raczej by mi powiedziała, w końcu to moja przyjaciółka.
- Okej, to rozumiem, że ty jej powiedziałaś, że jesteś wilkołakiem, tak?
- Noooo nie - przyznałam.
- To czemu myślisz, że ona by ci powiedziała? Zresztą nie mów mi, że nie słyszałaś jej rozmowy z siortrą - mówiąc ostatni wyraz zrobił cudzysłów palcami.
- To co innego, ja dopiero od niedawna wiem, że jestem wilkołakiem - odpowiedziałam na pytanie.
- OK, ale ona wie, że jest wiedźmą od urodzenia.
Chwilę się zawiesiłam, faktycznie, on ma rację - chwila skąd wiesz o czym one rozmawiały? - zapytałam zaciekawiona.
- Już Ci mówiłem, mam za zadanie cię pilnować. Od twojej osiemnastki jestem jak Twój cień. Zresztą nawet na dworzu byłem w stanie słyszeć o czym rozmawiały dzięki mojemu słuchowi.
- Przestań być jak mój cień, to przerażające, to po pierwsze, a po drugie, jak ty je słyszałeś aż z dworu, ja ledwo je słyszałam za drzwiami. - powiedziałam i znowu ruszyłam w drogę do domu, wiedząc że on pójdzie za mną.
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć śnieżynko - odparł idąc za mną aż pod dom.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz