Rozdział 17 (poprawione)

84 4 4
                                    

Po krótkim czasie marszu drzewa zaczęły się przerzedzać i rozpoczęły się zabudowania. Niektóre domki były coś w stylu letniskowych, a inne zwyczajne domy jednorodzinne. Były również place zabaw. Szliśmy środkiem, bodajże, głównej drogi, a na jej końcu była willa przed którą stała fontanna z motywami wilków.

Weszliśmy do środka willi. Gdy tylko przekroczyłam próg, w oczy od razu rzuciło mi się drogo, ale nowoczeście, urządzone wnętrze. Wdrapaliśmy się po schodach na piętro i skręciliśmy w lewo. Na końcu korytarza były drzwi z plakietką "Biuro Alfy Nori". Max wszedł do pomieszczenia bez pukania, powoli weszłam za nim. Za biurkiem siedział mężczyzna, miał może koło czterdziestki, jego włosy były ciemno brązowe i gdzie niegdzie widać było siwiznę. Mężczyzna podniósł głowę chyba z nad jakichś dokumentów i najpierw spojrzał na chłopaka, a później na mnie.

- Ojcze, napadła nas wataha pioruna, na polance, na ziemi niczyjej - pierwszy zabrał głos Max.
- Ilu ich było? - mocny głos zabrzmiał w pomieszczeniu.
- Około 20, razem z Alfą - odpowiedział.
- Byli po nią, mam racje? - w tym momencie na mnie spojrzał - podejdź tu dziecko, ale najpierw zamknij drzwi - nakazał. Zamknęłam drzwi i stanęłam obok Maxa - muszę coś sprawdzić, pozwolisz? - zapytał patrząc na mnie. Kiwnęłam głową, a on otworzył szufladę i wyciągnął jakiś materiał, położył go na blacie i rozwinął. Naszym oczom ukazał się srebrny nożyk - to jest czyste srebro, dla wilkołaków jest szkodliwe, parzy nas, tobie nic się raczej nie stanie, ale dla pewności czy mogłabyś go dotknąć? - zapytał, niepewnie sięgnęłam po nożyk, tak jak powiedział nic mi się nie stało.
- No dobrze, zrobiłabyś coś jeszcze? Możesz się przemienić?
- Tutaj? -zapytałam, a Alfa tylko skinął głową. Popatrzyłam na Maxa niepewnie, a on powtórzył ruch swojego ojca. Po chwi stałam przed nimi jako biała wilczyca z srebrnymi oczami.
- Interesujące - wstał zza biórka i kucnął przede mną patrząc mi w oczy, po chwili wstał i usiadł z powrotem za biurkiem - możesz wrócić do ludzkiej postaci.
- Co takiego? - zapytałam zaciekawiona.
- Jeszcze nie czas młoda, jeszcze nie czas. - wyglądał jakby się zamyślił. Chyba jednak nic więcej nie powie więc zapytalam:
- Wie Pan coś może o himerach?
- O himerach? Nie za wiele, ale coś powinno być w bibliotece, możecie iść poszukać. - odpowiedział w zamyśleniu.

Wyszliśmy z biura i zeszliśmy na dół. Max prowadził mnie przez następny korytarz, aż doszliśmy do ich domowej biblioteki. Na początku myślałam, że to jest jakaś mała domowa biblioteczka, ale pomyliłam się, gdy tylko weszłam do środka ukazała mi się ogromnej wielkości biblioteka, różnorakich książek.

- Nie damy rady tego przeszukać. - jak to powiedziałam to Max się zaśmiał i zaczął przeszukiwać. Chyba przy 3 regale znalazłam książkę o tytule "nadprzyrodzone i mityczne" i zaczęłam ją przeglądać. O dziwo to pierwsza książka, która na pierwszej stronie miała spis treści, odszukałam frazę himera i przekartkowałam książkę do odpowiedniej strony. Okazało się, że ta strona była wyrwana. - Ej Max!
- Znalazłaś? - odezwał się głos chłopaka zza regału.
- I tak, i nie - spojrzałam na regał za którym był Max, a po chwili się powoli wychylił.
- Jak to?
- No tak to - pokazałam mu książę z wyrwaną kartką - jesteśmy w czarnej dupie.
Chłopak szybko do mnie podszedł zabrał mi książkę i sam zaczął ją przeglądać.
- Masz rację, teraz niczego się nie dowiemy - odparł gdy skończył przeglądać.
- Nie macie takiej drugiej książki? - do głowy mi wpadła myśl.
- Niestety nie, to jedyny taki egzemplarz w naszej watasze.
- Waszej?
- Tak, niektóre watahy też mają tą książkę. Wcześniej była zapisana w języku pradawnych wiedźm, a gdy ją rozszyfrowali wydrukowali tylko parenaście egzemplarzy. Czyli wygląda na to, że musimy się sami dowiedzieć. Czekaj... A twoja wilczyca?
- Rzeczywiście, zapomniałam - strzeliłam sobie z otwartej dłoni w czoło i po chwili zapytałam w myślach - Sunni?
- Tak? - odpowiedziała.
- Pewnie wiesz o co chce zapytać, bo zapewne wszystko słyszałaś.
- Oczywiście, że wszystko słyszałam.
- Toooooo, wiesz co to himera? - zapytałam z nadzieją.
- Niestety nie, jestem tylko twoim drugim ja wiem tylko tyle co mi powiedzieli zanim mi ciebie przypisali, i tyle ile ty wiesz.
- Czeeeeekaj, jak to przypisali, kto?
- Każda wilcza dusza zostaje przypisana, przez wielką radę zwierzat, do danej osoby, przypisując mnie do ciebie powiedzieli tylko tyle ile cie powiedziałam - odparła ze spokojem wilczyca.
- Aha okej - odpowiedziałam i wróciłam do rozmowy z Maxem - ona wie tyle ile my.
- No to lipa. - wyszłam z biblioteki i zapamiętaną trasą wychodzę przed wille - Gdzie ty idziesz? - zapytał chłopak doganiając mnie.
- Do domu - powiedziałam nawet się nie odwracając.
- Oni mogą jeszcze po ciebie wrócić, zostań tutaj z nami - powiedział gdy już miałam wychodzić za bramę. Nie wiem czemu, ale nagle wybuchłam jakby to wszystko, co się we mnie uzbierało, chciało znaleźć ujście.
- Mam to gdzieś! Nie znam cie, ani ty mnie, nie zostawiłabym tam ani siostry ani rodziców!! Jeżeli mi miałoby coś grozić to skąd mam pewność, że im nie?!! Chyba nawet nie wiem czy powinnam była tu przychodzić!! - cały czas krzyczałam wyrzucając z siebie wszystko, jakbym była dzieckiem, które samo nie wie czego chce i dlaczego krzyczy.
- Twoje oczy - powiedział to trochę ze zdziwieniem, ale i strachem? Spojrzałam na niego z niezrozumieniem i po chwili kontynuował - one mienią się na srebrno.
- Aha, bo ci uwierzę, uważaj bo jeszcze strzele laserami - po chwili zdałam sobie sprawę ze znaczenia tego co powiedział. Teraz już stałam na czterech łapach i biegłam w stronę lasu słysząc tylko za sobą głos Alfy który mówi, żeby Max za mną biegł.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz