Rodział 38 (poprawione)

39 2 0
                                    

- Lucy? - dopytałam, a dziewczyna spontanicznie pokiwała głową - Lucy - powtórzyłam imię i nagle wszystkie wspomnienia z nią zalały moją głowę - Lucy! - tym razem krzyknęłam - pamiętam cię - powiedziałam, a kasztanowowłosa od razu mnie przytuliła - Jak ja mogłam o tobie zapomnieć? - również ją przytuliłam.
- Gdzie ty się podziewałaś tyle lat? Co się stało po pożarze? Jak to się stało, że ty w ogóle żyjesz? - gdy Lucy już skończyła mnie zasypywać pytaniami to Bruno chrząknął przypominając o sobie.
- A właśnie, to jest Bruno - przedstawiłam go.
- Cześć Bruno, wracając do moich pytań, opowiadaj - powiedziała.

Ruszyliśmy do naszego tymczasowego lokum, Brunet szedł zrezygnowany za nami. Po drodze trochę jej już opowiedziałam co się działo u mnie, gdy byłyśmy już u mnie w domku poszłyśmy do sypialni, usiadłyśmy na łóżku i dalej gadałyśm. Chłopak zaproponował, że zrobi nam herbaty, na co się oczywiście zgodziłyśmy, bo jak ktoś zrobi ci herbaty z własnej woli to się nie odmawia, co to to nie, herbatka jest pyszna, ale wracając. Na razie nie mówiłam jej o tym, że jestem himerą.

- I co? po tym jak ci szkoła wybuchła poznałaś wtedy pierwszego wilkołaka? - dopytała.
- No tak w skrócie, ale wiesz wtedy byłam jeszcze w tym wszystkim nowa i jeszcze nie wszystko ogarniałam. No ale koniec o mnie opowiadaj co u ciebie.
- Tu to akurat szkoda gadać, po tym jak zniknęliście coś dziwnego się stało, nic nie było już takie samo. A Alfa stał się dupkiem i psychopatą, i czasami marzę, żeby się stąd wyrwać - wytłumaczyła.
- To choć z nami.
- Co? - zapytała równo z Brunem który właśnie wszedł niosąc herbate.
- Naprawdę mogę? - dopytała.
- Sara ty tak na poważnie? - zapytał, a ja kiwnęłam głową.
- Nie ma opcji.
- Bruno, a co ci szkodzi? - spytałam.
- Nie i koniec kropka.
- Ej ale przecież ona nie jest żadnym zwierzakiem na którego musisz się zgadzać, Lucy idzie i koniec.
- O nie ja nie wytrzymam z dwoma babami - spojrzałam na dziewczynę, ona na mnie i po chwili obydwie byłyśmy wilkami i patrzyłyśmy na niego oczami kota ze Shreka - Niech wam będzie, ale przestańcie tak już na mnie patrzeć, zbyt słodko wyglądacie - powiedział, podniósł ręce w geście poddania się i wyszedł z pokoju.
- I widzisz? Ustalone jak chcesz to możesz iść wziąć jakieś najpotrzebniejsze rzeczy i przenocować tutaj, jutro po południu już nas tu nie będzie - zaproponowałam.
- Dziękuję, jesteś najlepsza. - powiedziała i już miała wychodzić z pokoju, gdy zatrzymała się w progu sypialni, odwróciła się w moją stronę - Za chwilę będę. - powiedziała i wyszła. Ja w tym czasie przeszłam do dużego pokoju w którym siedział Bruno i oglądał coś w telewizji.
- Co ciekawego oglądasz? - odpowiedziała mi cisza. - Ej no ale nie obrażaj się. - szturchnęłam go łokciem i zerknęłam na okno - Bruno ktoś stoi w oknie. - dalej nie reagował - Ja nie żartuje, to chyba ta sama pani na którą wpadliśmy - dopiero teraz zareagował.
- Faktycznie, to ona - powiedział, wstał z kanapy i zaczął podchodzić do okna z zamiarem otworzenia go.
- Co ty odwalasz? - zapytałam również wstając.
- Zobaczymy tylko co chce może coś się stało? - otworzył okno, a staruszka przemówiła.
- Musicie stąd uciekać, tu nie jest bezpiecznie. Weźcie ze sobą Lucy i już ma was nie być, Saro później się jeszcze spotkamy i ci wszystko opowiem, ale teraz musicie jak najszybciej uciekać. Tu macie mapę, jest na niej zaznaczona najszybsza droga przez las do wielkiego miasta - położyła przedmiot na parapecie, spojrzałam na Bruna, a on na mnie i gdy ponownie spojrzeliśmy na okno staruszki nie było.
- Sara twoje oczy są znowu srebrne, tylko tym razem bardziej intensywniejsze - w tym momencie do domku weszła Lucy. Oboje odwróciliśmy się w jej stronę, dziewczyna aż upuściła mały plecaczek z rzeczami. Już chciała coś powiedzieć, ale znowu Bruno zaczął mówić.
- Nie czas na wyjaśnienia, ale w skrócie te oczy mówią aktualnie, że trzeba się jak najszybciej stąd zbierać - zabrał mapę z parapetu.
- On ma rację trzeba iść jak najszybciej, jest już ciemno co oznacza, że jest idealnie. Nikt nas nie zauważy - odezwałam się tym razem ja.
- No dobra ale jest jeden problem, twoje włosy są białe co się równa z tym że idealnie zauważalne w nocy - słusznie zauważyła Lucy.
- Kurcze masz rację nie pomyślałam o tym.
- No a powiedz mi od czego masz mnie - powiedziała dziewczyna i rzuciła mi czarną bluzę z kapturem.
- Jesteś najlepsza - powiedziałam jednocześnie łapiąc bluzę i zakładając ją na siebie.
- Się wie.
- Dobra koniec tego gadu, gadu, zbieramy się - stwierdził Bruno otwierając drzwi wyjściowe i wypuszczając nas jako pierwsze.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz