Rozdział 15 (poprawione)

77 6 2
                                    

- Teraz już możesz przestać za mną łazić - rzuciłam do niego szukając kluczy w torebce.
- Czekaj - zatrzymał mnie, gdy już wchodziłam po schodkach domu - ktoś tam jest.
- Może mama albo tata już wrócili?
- Nie, to jest inny wilkołak - powiedział ściszonym głosem przechodząc obok mnie i popychając drzwi, które nie stawiały oporu i otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Wszedł do środka rozglądając się, weszłam za nim.

Korytarz był w nienaruszonym stanie, przeszliśmy do kuchni, też czysto, później duży pokój. Wszystko co było w szufladach i półkach było porozwalane wszędzie. Następnie przeszliśmy do sypialni rodziców, w której również wszystko było porozwalane, a okno otwarte czyli pewnie tędy ten ktoś musiał uciec. Schodami w górę poszliśmy na piętro gdzie był mój pokój i siostry. Zajrzeliśmy do mojego i było dosłownie to samo co w poprzednich 2 pomieszczeniach. Na końcu zajrzeliśmy do pokoju siostry, gdy tylko uchyliliśmy drzwi pod naszymi nogami przemknął wystraszony Rademenes chowając się w moim pokoju. U siostry było wszystko w porządku. Ciekawe czego ten ktoś chciał od nas - pomyślałam. Max został i pomógł mi to trochę posprzątać, później przyszli rodzice i najpierw przedstawiłam im Maxa, oczywiście pomijając fakt że jest wilkołakiem, w następnej kolejności wyjaśniliśmy co się tu stało. Gdy już wszystko było posprzątane mama uparła się żeby czarnowłosy został z nami na kolacji i na noc, bo jak to ona stwierdziła jest już ciemno i żeby sam nie chodził po ciemku. Po kolacji poszłam na strych po materac i położyłam go w moim pokoju, mama przyniosła kołdrę, poduszkę i zostaliśmy sami. Aż byłam w szoku jeśli chodzi o rodziców. Szok jednak nie trwał długo...

- Hej kochanie, przyszedłem sprawdzić czy kran nie przecieka - zagaił tata wchodząc do pokoju.
-Serio tato? Przecież u mnie nie ma kranu.
- Aaa no tak - powiedział zmieszany, a za chwilę dodał - no ale coś miałem sprawdzić u ciebie - zamyślił się.
- To może sprawdź zawiasy w drzwiach? - zapytałam z ironią bo wiem, że oglądał "Samych swoich".
- Hahaha, very funny - zaśmiał się tatko, gestem pokazał Maxowi, że ma go na oku i wyszedł z pokoju przymykając drzwi, zostawiając małą szparę.
- Myślisz, że będzie podglądywał? - zapytał rozbawiony Max.
- Nie sądzę, ale mniej się na baczności - odpowiedziałam z udawaną powagą i oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Swoją drogą, o to ci chodziło? - zapytałam.
- Ale w sensie, że co?? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nocowanie u mnie.
- Wiesz przynajmniej nie będę musiał się na drzewa wspinać, żeby cie pilnować.
- Po co wam pilnowanie mnie?
- No cóż jeszcze wszystkiego nie wiesz i możesz coś przez przypadek zrobić, a poza tym jesteś bardzo ważna dla świata nadprzyrodzonych, a niektórzy chcą cię jako broni. - tłumaczył na spokojnie.
- Mogłabym więcej wiedzieć, gdyby moja wilczyca była bardziej rozmowna - powiedziałam z wyrzutem.
- Masz rację to by ułatwiło sprawę - nie wierzę, przyznał mi rację.
- Dobra, niech wam będzie. - w mojej głowie zabrzmiał głos Sunni - jesteś himerą Alfa władającą żywiołami, zadowolona?
- Dziękuję królowo złota, że w końcu się dowiedziałam kim naprawdę jestem - odpowiedziałam jej również w myślach - A więc tak jestem himerą Alfa władającą żywiołami, cokolwiek to oznacza - tym razem powiedziałam to do chłopaka siedzącego na materacu i opierającego się o ścianę.
- No, no, nie powiedzieli, że aż tak ważna jesteś.
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi? - zapytałam z nutką nadzieji.
- Zacznijmy od tego, że jesteś himerą, tego nawet ja nie wiem, trzeba było by się spytać mojego ojca.
- No to żeś pomógł - powiedziałam chowając kolana pod brodę.
- Nie przerywaj, Alfa, jeszcze żadna kobieta od tysiąca lat nie była Alfą, co już cię czyni jedyną w swoim rodzaju. Zostało jeszcze władanie żywiołami, ale to chyba wiesz nie muszę Ci tłumaczyć. - dokończył.
- Co oznacza w ogóle bycie Alfą? I ile osób włada żywiołami? - zapytałam z ciekawości.
- Są 3 rangi w watasze: Alfa, Beta i Omega. Alfa jest przywódcą wszystkich członków watahy. Beta jest prawą ręką Alfy, głównie zarządza wojskami i częścią papierologi. Omega to najniższy stopień w wataszy i najczęściej jest to pomoc domowa, i wojsko. Można wyczuć daną rangę. A włada żywiołami nie za wiele osób z tego co wiem i to jeszcze z magią na bardzo wysokim poziomie. - wytłumaczył.
- W jaki sposób można wyczuć range?
- Od Alfy czuć czystą władze i respekt, nie da się tego z niczym innym pomylić, choć nie wiem czemu od ciebie nie czuje Alfy. U Bety jest tak, że jest stopniem tuż pod Alfą więc jest wyczuwalna władza, ale znacznie słabsza. A Omega, no cóż od razu będziesz wiedzieć, że to Omega bo wyczujesz nic innego tylko
wilkołaka - gdy skończył spojrzałam na zegarek. Było już po północy.
- Dzięki, że mi to wytłumaczyłeś, ale teraz czas spać, dobranoc.
- Dobranoc.

Ułożyłam się wygodnie na łóżku i przykryłam kołdrą na którą wskoczył kot i zasnęłam.

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek ma szafce nocnej, było po 10:00, Maxa już nie było, co mnie niezmiernie cieszyło. Dzięki niemu trochę się o samej sobie dowiedziałam, choć coś czuję, że to nie koniec. Jakoś nie interesowało mnie gdzie poszedł, poradzi sobie.

Stwierdziłam, że ten dzień poświęcę na trenowanie, więc po śniadaniu poszłam na polankę.

- No dobra to może spróbuj najpierw się przemienić, tak jak ostatnio. Tylko tym razem spróbuj się wsłuchać we wszystko co cię otacza, najmniejszy szum i zapach, zwierzęta w oddali. Ćwicz swoje zmysły. - podpowiedziała mi Sunni.
- Wiesz co? Jakoś tak ostatnio pomocna się zrobiłaś - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Mogę nic nie mówić, jak chcesz.
- Nie, co ty? jest dobrze.
- To przestań gadać i się skup - i na tym skończyła się nasza rozmowa.

Najpierw usiadłam na trawie. Zamykam oczy i skupiam się na wszystkim, co mnie otacza. Czuję przyjemny lekki wiaterek, w oddali słyszę śpiewające ptaki. Chwilowo zatapiam się w pięknym zapachu kwiatów. Po chwili czuje takie jakby przemieszczanie się kości w moim ciele i chwilę później już wiem, że nie jestem w mojej ludzkiej postaci.

Otworzyłam oczy i pobiegłam przed siebie. Wbiegłam w las, zaczęłam przeskakiwać przez jakieś gałęzie, korzenie, mniejsze krzaczki, pod, jak i nad wielkimi konarami obalonych drzew. Zatrzymuję się żeby odsapnąć i w jednej chwili słyszę warczenie, a w drugiej widzę brązowego wilka z jedną czarną łapą.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz