Za mną wyleciała Emily i razem z nią moi towarzysze. Emily zaczęła krzyczeć, że tego nie chciała, że przeprasza, ale olałam ją, gdy przeszłam przez to dziwne pole już jej nie słyszałam, więc pewnie cofnęła się do domku. Szłam przed siebie, nie zważając na innych. Max i Sofia coś do mnie mówili, ale ich nie słuchałam poprostu szłam, jak bym była w jakimś transie. Minęłam też miejsce wcześniejszych zbiórek gdzie stał Bruno i inne wilki, ale ja szłam dalej, słyszałam jak Max wyjaśniał wilkom co się stało, i Sofię która prawie krzyczała, żeby któryś coś zrobił, olałam ich. Muszę znać odpowiedzi na wszystkie pytania, lecz na razie muszę ochłonąć. Potrzebuję znaleźć miejsce gdzie nikt mnie nie znajdzie, więc dom i polana odpada. Gdy byłam jakieś 3 metry od innych usłyszałam Bruna, który do mnie coś krzyczy, a później za mną biegnie, więc przemieniłam się i zaczęłam biec ile mam sił w nogach, słyszałam jak Sofia jeszcze coś krzyczy, a później tylko ciszę, tylko śpiewanie ptaków i walenie moich łap o ściółkę leśną, bruneta, chyba zgubiłam.
Przebiegłam spory kawałek, gdy zauważyłam ten sam dom gdzie znalazłam przepowiednię i do którego później jakimś cudem trafiłam wraz z siostrą. Drzwi były otwarte i nie wyczuwałam obecności żadnego z wilków czy ludzi więc weszłam do środka. Wszystko wygląda tak jak za pierwszym razem gdy tu byłam. Weszłam głębiej w budynek i bardziej się wszystkiemu przyjrzałam. Gołym okiem widać, że wszystko jest spalone jednak widoczne są ślady pazurów. Ciekawe co się tu kiedyś stało. Gdy miałam przechodzić dalej, na zewnątrz usłyszałam szmer, powoli wyszłam to sprawdzić, za krzakami stał mężczyzna ze strzelbą. O nie jeszcze tego mi brakowało - pomyślałam i puściłam się biegiem w przeciwną stronę. Pytanie jakim cudem go nie wyczułam. Usłyszałam huk od wystrzału, a po chwili obok mnie przeleciał pocisk i wbił się w drzewo. Nie zatrzymywałam się, ale zdążyłam zauważyć, że to nie jest normalna kula, ta amunicja jest zakończona czerwoną lotką. Biegłam dalej przed siebie i chyba udało mi się uciec. Zatrzymałam się głęboko oddychając, rozejrzałam się i zauważyłam wrota prowadzące do wioski watahy Maxa, czyli że jestem na jego terenie. Przemieniłam się i przeszłam przez bramę, gdy tylko to zrobiłam od razu podeszła do mnie ta trójka którą zostawiłam w lesie.
- Nic ci się nie stało? Gdzie ty byłaś? Dlaczego uciekłaś? - trzy pytania na raz potrafi zadać tylko moja siostra, od razu zaczęłam na nie odpowiadać.
- Nic mi nie jest, byłam daleko, a uciekłam dlatego, żeby sobie to wszystko przemyśleć.
- I jak udało Ci się pomyśleć? - zapytał Max.
- Nie, bo pojawił się facet ze strzelbą i o ile dobrze zauważyłam to strzelał strzałkami usypiającymi.
- Czyli to w telewizji było na serio - stwierdził Bruno.
- No co ty, naprawdę? Nie zauważyłam. - powiedziałam sarkastycznie, po czym odwróciłam się do Maxa - A ty powiedziałeś, że nie ma się co przejmować randomowymi ludźmi w lesie. A teraz pozwólcie, że na spokojnie wrócę do domu i pójdę spać bo jak można zauważyć robi się ciemno. Idziesz Sofia?
- No właśnie, wcześniej Max zaproponował, że jak wrócisz to możemy się przespać w jednym z pokoi gościnnych.
- Niech będzie, ale tylko dlatego, że jestem zmeczona - przetarłam twarz ręką i ruszyłam za Maxem i Sofią.Gdy byłyśmy w pokoju, już nie myśląc o niczym rzuciłam się na łóżko od razu zasypiając. Wstałam rano i widząc, że jestem sama w pokoju, kierowana zapachem naleśników, ruszyłam zapewne do kuchni. Przechodząc przez sieć korytarzy dotarłam do źródła zapachu. Zatrzymałam się w wejściu, gdy zauważyłam Sofię, Maxa i kuchnie całą w mące.
- Jak wy to zrobiliście? - zapytałam z nie małym szokiem.
- To przez nią - powiedział i jak małe dziecko wskazał palcem na moją siostrę.
- Ja się nie pytam czyja to wina tylko jak wy to zrobiliście, bo z tego co widzę i czuje to robiliście naleśniki.
- No rzucił we mnie mąką to się odwdzięczyłam - zabrała głos Sofia.
- Ale, że cała kuchnia ucierpiała?
- To już w zupełności jego wina - poskarżyła się siostra.
- Tak? A co ja takiego zrobiłem? - zapytał z oburzeniem Max.
- No nie wiem, hmm, zastanówmy się, może to że wysypałeś na mnie całą torebkę mąki? - zaczęła Sofia jednocześnie wszczynając kłótnie. Usiadłam przy wysepce i zaczęłam się zajadać przepysznymi naleśnikami. Po chwili poczułam zapach spalenizny, popatrzyłam na palnik i zauważyłam czarnego naleśnika.
- Ej, a wam się przypadkiem coś nie pali? - zapytałam gryząc placka.
- Co? - zapytał Max ale w tym momencie poczuł spalonego - Szlak i widzisz co zrobiłaś? Zagadałaś mnie i się spalił.
- Aha, uważaj bo uwierzę, nie wszystko jest zaraz przeze mnie, ty miałeś ich pilnować - oburzyła się Sofia.
- No i pilnowałem dopóki nie przyszła Sara - powiedział i spojrzał na mnie.
- Nie wciągajcie mnie w to wszystko - powiedziałam i jak najszybciej potrafiłam zjadłam naleśnika, i ruszyłam do biblioteki poszukać czegokolwiek na temat tego języka wiedźm. Weszłam do pomieszczenia i zaczęłam przeszukiwać tytuły, ale niestety żadna z tych książek nie była o tym. Po jakiejś godzinie do biblioteki weszli Max i Sofia już ogarnięci z mąki.
- Czego szukasz - zapytała dziewczyna.
- Czegoś na temat tego języka o którym wspomniała Emily.
- I coś znalazłaś? - dopytał Max.
- Niestety nie, macie jakieś pomysły gdzie może coś o tym być?
- Może po prostu popytajmy starszych ludzi? Mogą coś wiedzieć - zaproponował chłopak.
- No dobra - wzięłam z drukarki kartkę i podarłam ją na 3 kawałki - każdy bierze kawałek i pisze jakieś słowo z tej kartki, później idzie i się pyta o znaczenie - powiedziałam i rozłożyłam stronę z książki.
CZYTASZ
Himera czy Wilkołak (Zakończone)
WerewolfZdawać by się mogło, zwykła nastolatka jakich wiele, Sara Nightmare. Jej życie zmieni się o 180°po jej osiemnastych urodzinach. Pozna tajemniczego chłopaka, ale nie bójcie się to nie jest historia miłosna. Pewne tajemnice ujrzą światło dzienne. Będą...