Rozdział 26 (poprawione)

48 4 5
                                    

- Więc nasza przyjaźń była prawdziwa? - zapytałam.
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście że tak. - uśmiechnęłam się do niej, na co ona również - Myślisz, że mogłybyśmy się jeszcze przyjaźnić?
- Nie wszystko jeszcze stracone i dużo pracy przed nami ale myślę, że kiedyś jeszcze tak.
- To dobrze, cieszę się.
- No dobra, skoro to sobie już wyjaśniłyśmy to może chciałabyś mi powiedzieć co jeszcze wiesz o himerach?
- O nich niestety nic, czyli udało się wam rozszyfrować tą stronę? - dopytała.
- Tak, jakaś starsza pani z watahy miała alfabet - odpowiedziałam.
- I co tam wyczytaliście?
- Że są cztery gatunki, są odporne na srebro i mordownik, umieją się zmieniać w każde zwierzę, maja szybszą regenerację niż ta u wilków i niektóre czytają w myślach - powiedziałam przypominając sobie co udało nam się rozszyfrować.
- To dużo, czekaj umiesz się zmieniać w każde zwierzę?
- Tego jeszcze nie wiem, zastanawialiśmy się czy jest jakieś ograniczenie, ale udało mi się przemienić w białego tygrysa.
- Pierdolisz, pokazuj - powiedziała z ekscytacją, wstałam z fotela, pomyślałam o białym tygrysie i po chwili już nim byłam. Spojrzałam na dziewczynę, a ona przyglądała mi się ze zdziwieniem pomieszanym z radością. Przemieniłam się z powrotem.
- No to tak - spojrzałam na nadgarstek, zegarek pokazywał 5 rano - trochę się zasiedziałam, muszę już wracać.
- Dzięki, że przyszłaś - odezwała się gdy już byłam przy drzwiach.
- Jasne, nie na problemu - odpowiedziałam i wyszłam z domku by następnie ruszyć w drogę powrotną.

Do domu wróciłam o 5:30, Sofia dalej spała, a Rademenes leżał sobie w moim pokoju, na fotelu obok okna. Na nowo przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.

Wstałam koło godziny dziewiątej. Serio spałam tylko trzy i pół godziny? - zapytałam się samej siebie patrząc na zegarek i walnęłam głową o poduszkę. Niestety nie dane było mi spać dłużej, bo wredna mała czarna kulka domagała się jedzenia poprzez miauczenie mi prosto w ucho, więc wstałam z mojego kochanego łóżeczka i z kotkiem na rękach, ospałym krokiem, przeszłam do kuchni. Postawiłam czarną mendę na podłodze po czym dałam mu jeść. Z lodówki wyjęłam 2 jajka by po chwili wbić je na nagrzaną patelnię.

- Sara, pali się - krzyknęła Sunni a ja się w mig rozbudziłam.
- Co się pali - powiedziałam na głos zamiast odpowiedzieć wilczycy w myślach.
- Na szczęście jeszcze nic, ale zaraz może twoja jajecznica, obudź się w końcu bo i z kota pasztet zostanie - zaśmiała się.
- Masz rację, muszę się rozbudzić ale nie dziś, chciałam dłużej pospać - powiedziałam przekładając jedzenie na talerz.
- Wiem co ci pomoże - odezwała się po chwili ciszy.
- Co takiego? - zapytałam zaciekawiona.
- Może spróbuj się przemienić w inne zwierzę? - zaproponowała, gdy wkładałam naczynia do zmywarki.
- Jak masz pomysł w jakie to proszę bardzo, podziel się nim.
- No niech będzie w tego twojego kota.
- No dobra, ale zanim spróbuję to mam pytanie. Skoro przemieniłam się w tygrysa to będę też mogła rozmawiać z nim tak jak z tobą? - zapytałam.
- Raczej wątpię, zresztą kto chciałby mieć załóżmy, z tysiac głosów w głowie?
- No tak, dobra to próbujemy w kota - gdy to powiedziałam na blat wskoczył Radi.

Zamknęłam oczy i jak zawsze przy przemianie pomyślałam o zwierzęciu, tym razem był to mały kotek. Gdy otworzyłam oczy obejrzałam się i muszę stwierdzić, że wyglądałam identycznie jak Rademenes z taką różnicą, że ja miałam białe futro. Wskoczyłam na blat gdzie siedział mój mały przyjaciel. Kocurek przyjrzał mi się, a później zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała.

- O świetnie chodź za mną.
- Czekaj, co? Ty mówisz? - zapytałam ze zdziwieniem.
- No tak, jak każde zwierzę, a teraz chodź - powiedział i zeskoczył z blatu, podążyłam za nim.
- Ale jak to możliwe?
- Z tego co wiem to możesz rozmawiać z tym gatunkiem w którego się przemienisz.
- Czyli, że wiedziałeś kim jestem?
- Oczywiście, ale teraz chodź - już nic nie mówiłam, poprostu szłam za kotem.

Weszliśmy w jakieś gęste krzaki, nastepnie przez "ścianę" gęsto posadzonych drzew, by w następnej kolejności znaleźć się na małej polance oddzielonej od czegokolwiek, gdzie dostanie się tylko małe zwierzę lub ptak.

- Tu jest pięknie, jak ty to znalazłeś?
- W sumie to przypadkiem ale pomyślałem, że może Ci się spodobać.
- Dzięki, że mnie tu zabrałeś, ale teraz musimy wracać, nie mam zegarka a trochę tu szliśmy - oznajmiłam i  zawróciliśmy się do domu.

Gdy weszliśmy przez otwarte drzwi tarasowe usłyszeliśmy rozmowę dwóch osób, jeden głos należał do Sofii a drugi do Maxa, Rademenes poszedł do mojego pokoju, a ja dalej jako kot ruszyłam w stronę głosów dochodzących z kuchni. Gdy byłam coraz bliżej dało się słyszeć wyraźną kłótnie.

- Naprawdę myślałam, że śpi - usłyszałam od Sofii, gdy usiadłam na wejściu do pomieszczenia.
- No, myślałaś i jej nie ma - ooooo jak miło kłócą się o to, że mnie nie ma.
- Czyli co myślisz, że to sprawka watahy pioruna? - kurcze nawet nie zauważyli, że się pojawiłam, no dobra czas skończyć tą kłótnię. Przemieniłam się i  oparłam o framugę
- To miłe, że się o mnie martwicie - powiedziałam na co oni jak jeden mąż odwrócili się w moją stronę.
- Gdzie ty byłaś i jak się tak niepostrzeżenie tu dostałaś? - od razu głos zabrała Sofia.
- Rademenes pokazał mi jedno fajne miejsce.
- Twój kot? - zapytał Max.
- Tak i dowiedziałam się czegoś ciekawego - odpowiedziałam i na chwilę się wstrzymałam z odpowiedzią - mogę rozmawiać ze zwierzętami gdy w któreś z nich się przemienię.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz