Rozdział 23 (poprawione)

47 4 0
                                    

Wstałyśmy z ławeczki i ruszyłyśmy za Maxem. No, więc ta sama droga przez las, brama jak i willa tylko tym razem zatrzymaliśmy się przed budynkiem. Przed rezydencją spotkaliśmy bruneta, od razu rozpoznałam w nim Betę. Chłopak podszedł do Maxa i się przyjacielsko przywitał. Już wiem to jest ten brązowy wilk, Bruno.

- Hej wam - odezwał się, teraz już mam 100% pewności, że to on - hmm przybyło was, tu jest Sara, a ta obok?
- Jestem Sofia, siostra Sary - przedstawiła się.
- Miło mi cię poznać, Bruno jestem. A tak po za tym, to co was tu sprowadza? Odkąd poznałeś tą śnieżną piękność rzadko tu bywasz - przewróciłam oczami na to jak mnie nazwał.
- Potrzebujemy paru tropicieli, idziemy na poszukiwania jednej Wiedźmy, która musi nam coś wytłumaczyć - wyjaśnił na szybko Max.
- No dobra to idę z wami - oświadczył i ruszył zbierać ekipę tropicieli.
- Okej, to mamy z głowy. Masz Sara tą kartkę z książki? - zwrócił się do mnie.
- No tak, zawsze przy sobie - powiedziałam i na dowód wyciągnęłam wspomniany wcześniej kawałek książki.

Po chwili wrócił Bruno i ruszyliśmy do lasu szukać Emily. Szukaliśmy już jakieś półtorej godziny i nic nigdzie nie ma, co pół godziny zbieramy sie w jednym miejscu i sprawdzamy czy któraś grupa coś znalazła. No ale niestety nic a nic, jakby się rozpłynęła w powietrzu. Szłam jakieś 2 metry od Sofii i tyle samo od Maxa, żeby mieć większe pole przeszukiwania lasu. Ale tak czy siak nic, już mieliśmy wracać gdy przed sobą zauważyłam mgłę. Nie było by to nic dziwnego gdyby nie fakt, że mgła była gęsta i to w jednym miejscu.

- Czy tak powinna się zachowywać mgła? - zapytałam zwracając na siebie uwagę, Max spojrzał w moją stronę, a następnie w miejsce, w które patrzyłam.
- Raczej nie - stwierdził i ruszył w stronę zjawiska. Razem z Sofią ruszyłyśmy za nim.
- Uważaj - powiedziała siostra gdy chłopak miał wchodzić w zamgloną przestrzeń.
- To tylko mgła, co może mi się stać? - zapytał na spokojnie i postawił krok w parę, by po chwili całkowicie zniknąć. - Chodźcie, tu jest jakaś chata - powiedział niewyraźny głos zza mgły. Razem z Sofią weszłyśmy w ciemny obłok, by po chwili zauważyć słoneczną pogodę i mały ładny domek na środku niewielkiej polanki.
- Myślicie, że ona tam jest? - zapytała Sofia.
- A nie uważasz, że to dziwne że... - Max urwał swoją wypowiedź w momencie gdy drzwi chatki skrzypnęły, a ze środka wyszła nasza poszukiwana. - No witamy panią wiedźmę .
- Jak mnie znaleźliście - powiedziala patrząc na nas ze zdziwieniem.
- Wiesz to trochę podejrzane, że mgła była tylko w jednym miejscu - powiedziałam, a później dodałam - zresztą to nie my teraz się powinniśmy tłumaczyć - wyciągnęłam z kieszeni kartkę i jej pokazałam.
- Wejdźcie do środka - odparła ze zrezygnowaniem i weszła wgłąb domku, a my zrobiliśmy to samo. Usiedliśmy w salonie.
- No to słuchamy, skąd miałaś tą kartkę, nie masz takiej samej ksiażki u siebie w wataszy? - od razu zapytał Max.
- Była u nas taka książka do czasu gdy Alfa szukając informacji o himerach nie cisnął nią do kominka. Znalazł tą samą stronę, ale nie umiał jej przetłumaczyć.
- I się wyżył na książce? - zapytala Sofia, a Emily pokiwała głową - to czemu wyrwałaś kartkę?
- Poprostu chciałam zobaczyć i przeczytać ale, ktoś szedł w stronę biblioteki, więc na szybko wyrwałam stronę i przeteleportowałam się z powtorem tutaj.
- Czyli wiesz jak to przetłumaczyć? - zapytałam.
- Niestety, jest to bardzo stary język, którym posługiwały się kiedyś wiedźmy. Teraz już go się nie praktykuje.
- W takim razie to będziemy musieli sami poszukać - zwróciłam się do moich towarzyszy - Właśnie póki pamiętam, tam w lesie, z Alfą, o co chodziło że nie działa na mnie żadna magia? - zapytałam przypominając sobie tamto wydarzenie, kiedy to Emili zniknęła.
- Wiem, że możesz mi nie uwierzyć, ale powiedziałam to tylko dlatego, żebyś miała więcej czasu - powiedziała, a ja spojrzałam na nią jak na wariatkę - magia na ciebie działa.
- W co ty grasz do cholery.
- Co proszę?
- Najpierw jesteś moją "przyjaciółką", a chwilę później się okazuje, że trzymasz się z moim wrogiem, a teraz nagle znowu trzymasz moją stronę? - zapytałam podniesionym głosem wstając z kanapy.
- Na początku on mnie zmusił żebym się z tobą zaprzyjaźniła i przekabaciła cię na jego stronę, ale po pewnym czasie ja na prawdę cię polubiłam i robiłam wszystko, żeby mu to utrudnić - powiedziała również wstając.
- Czyli od samego początku to było kłamstwo, jedno wielkie walone kłamstwo. Chodźcie już nie mamy co tu szukać - stwierdziłam na koniec i wyszłam wyszłam domku.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz