Rozdział 30 (poprawione)

35 2 0
                                    

Uwaga, uwaga!! Przybysze stąd i stamtąd przybyłam was poinformować ze tak jak chcieliście tak macie. Proszę bardzo maraton:)
Maraton 1/5

- I jak tam? - Zapytał Max tuż po moim lądowaniu. Przemieniłam się i odpowiedziałam.
- Czysto, nikogo nie widziałam.
- W takim razie co robimy teraz? - podpytała Sofia leżąc na trawie i patrząc w niebo.
- Możemy chwilę tu posiedzieć, a później okrężną drogą wrócić na teren mojej watahy. - powiedział Max.
- Na około?! Posrało cię?! - oburzyła się siostra.
- Nie co ty, po prostu żeby łowcy nie odkryli lokalizacji naszego terenu. - wytłumaczył chłopak.

Dziewczyna westchnęła i chwilę po tym usłyszeliśmy szeleszczenie. Jak jeden mąż, wszyscy, natychmiastowo spojrzeliśmy w stronę zarośli z których wydobywał się owy dźwięk. Po czasie z krzaków wyszedł jakiś chłopak, miał ciemno brązowe włosy, zielone oczy i był lekko wyższy od Maxa. Wszyscy byli gotowi do ewentualnego ataku, nawet Sofia napięła łuk. Czekaliśmy na ruch nowo przybyłego, gdy on przeleciał po nas wzrokiem, zatrzymał się na Maxie i się odezwał.

- No co ty Maksiu, nie pamiętasz starszego braciszka? - Sofia opuściła łuk i ja jak i ona patrzyłyśmy na Maxa w osłupieniu, natomiast on jak i Bruno dalej patrzyli na chłopaka z mordem w oczach.
- Co ty tu robisz? - wysyczał w jego stronę zły czarnowłosy.
- Oj, daj spokój nawet nie przedstawisz mnie swoim przyjaciółkom? - wyższy chłopak spojrzał na nas przelotnie po czym wrócił wzrokiem do Maxa.
- Co ty tu robisz? - zapytał ponownie, najwyraźniej ingorujac pytanie ze strony swojego brata.
- Cóż, widzę że aktualnie nie poznam imion twoich pięknych towarzyszek. A więc przybyłem na wakacje, co równa się z tym, że szybko się mnie nie pozbędziesz - odpowiedział i chciał go wyminąć ale drogę zastąpił mu Bruno, tego też z łatwością wyminął i podszedł do nas.
- Witam drogie panie nazywam się Samuel. - przedstawił się, my również to zrobiłyśmy.
- Mój brat nic wam o mnie nie wspominał? - pokiwałam głową że nie.
- Nie było o czym wspominać, chodźcie dziewczyny wracamy - powiedział i razem z Brunem ruszyli w drogę powrotną, poszłyśmy za nimi.
- No co ty nawet słowa? - zapytał Sam doganiając brata.
- Tak, bo jak już miałbym coś mówić to uwierz mi nie było by to nic dobrego. A tak w ogóle to co ty tu robisz bo raczej wątpię, że przyjechałeś na wakacje. - powiedział Max przystając i odwracając się do Samuela.
- Masz rację, nie przyjechałem tu tylko na wakacje, otóż pewne wiadomości w telewizji przywiały mi wieści, że pojawił się wilk biały. - spojrzał ukratkiem w moją stronę.
- Nic ciekawego pewnie zwykły wilk. - odpowiedział Bruno, który do tej pory był cicho.
- Jesteście pewni? - zapytał retoryczne po czym dodał - Max, bracie powiedz mi, bo nie rozumiem jednego, skąd ty je wytrzasnąłeś, bo nie kojarzę żeby były takie u nas.
- Bo nie są od nas. - powiedział Max wymijająco i ruszył dalej w drogę, po chwili usłyszałam głos czarnowłosego w głowie - Udawaj, że nie wiecie nic na temat wilkołaków, przekaż to Sofii bo niestety jako, że nie przemieniła się jeszcze ani razu nie mogę, ale za to ty jako jej siostra możesz. I odpowiadajcie na jego pytania zdawkowo.
- Czemu co jest nie tak? - zapytałam.
- Teraz nie czas na wyjaśnienia.

Wzruszyłam tylko ramionami i przekazałam Sofii to co miałam, dziewczyna najpierw popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i kiwnęła głową na znak, że rozumie. Z racji, że ja z siostrą szłyśmy trochę z tyłu, Samuel zwolnił troche by z nami pogadać. Rozmowa z nim w ogóle nie przypominała rozmowy, co najwyżej wywiad. Mniej więcej pytał o kolor moich włosów, gdzie poznałyśmy Maxa, czy jeszcze masę innych rzeczy które były mu najmniej potrzebne do życia.

W połowie drogi już nawet nie słuchałam o czym on gada, poprostu się zamyśliłam. Coś mi nie pasuje w Samuelu, jest jakiś dziwny. Zjawił się z nikąd, Max nam nic o nim nie mówił, i jeszcze te pytanie o wilka białego. Wygląda to tak jakby wiedział o tym, że to nie jest zwykły wilk tylko himera. Tak sie zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy doszliśmy pod bramę watahy.

- Odprowadzić was dziewczyny? - zapytał Max, gdy byliśmy przy wejściu na teren watahy.
- Nie trzeba, stąd damy sobie już radę, prawda Sara? - Sofia szturchnęła mnie łokciem czym wybudziła mnie z zamyślenia.
- Tak, damy rade. - potwierdziłam siostrę, pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę naszego domu.
- Nie podoba mi się on - w mojej głowie zabrzmiał głos Sunni.
- Nie tylko tobie, mi też się wydaje jakiś podejrzany, trzeba mieć na niego oko - odpowiedziałam jej.
- Masz rację, ale teraz o tym nie myśl za chwilę będziecie w domu.
- Co się tak dzisiaj zamyślasz? - powiedziała Sofia otwierając furtke na nasze podwórko.
- Wcześniej rzeczywiście się zamyśliłam ale teraz gadałam z Sunni.
- Aha, no spoko - siostra wyprzedziła mnie i chciała otworzyć drzwi do domu, ale one okazały się być otwarte.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz