Rozdział 16 (poprawione)

69 5 0
                                    

- Czego szukasz na terenie watahy śnieżnego kła. - odezwał się głos wilka przede mną w mojej głowie
- Przepraszam nie wiedziałam, że przekroczyłam granice waszej watahy. Już sobie idę. - powiedziałam z zamiarem odejścia
- Nigdzie nie idziesz, zaprowadzę cię do naszego Alfy. - gdy to powiedział zaczął do mnie podchodzić, zaczęłam uciekać.

Wilk próbował mnie dogonić, ale ja byłam szybsza i zwiałam mu. Dobiegłam na polankę na której dzisiaj się przemieniłam i usiadłam pod ogromnym drzewem nadal będąc w formie wilka. Zamknęłam na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam siedział przede mną większy ode mnie, czarny Wilk. Szybko wstałam na cztery łapy.

- No cześć, ładnie to tak uciekać patrolowi północnemu? - czekaj, czekaj to Max?
- Max?
- No, a kto inny - klapnął jedno ucho, przez co wyglądał komicznie.
- Skąd wiesz, że to był ktoś z patrolu? - zapytałam patrząc na niego podejrzliwie
- Ups, he he, miałem się nie wydać - położył po sobie uszy i spojrzał oczami kota ze Shreka
- Jesteś z tamtej watahy?
- Tak, nie czujesz tego? Nie czujesz mojej rangi?
- No jakbym to jeszcze umiała - powiedziałam z ironią.
- Emmm, no dobra, skup się na tym co czujesz, używaj nosa. - głębiej zaciągnęłam się powietrzem
- Czuje wilka, tylko - on spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a później jakby coś zrozumiał.
- No tak, zapomniałem, maskuje swój zapach - oznajmił, a po chwili poczułam wyższość.
- Alfa - Powiedziałam zdziwiona.
- Dokładnie, a teraz słuchaj nie mam już dużo czasu na wyjaśnianie, ale musisz teraz pędzić do domu i nikomu nie otwierać - powiedział szybko i rozejrzał się dookoła, powtórzyłam to za nim.

Zauważyłam jak z krzaków i z pomiędzy drzew wyłaniają się wilki różnej maści. Od rudych po szare, ale żadnych białych jak ja. Dziwne. W tym momencie było za późno na ucieczkę. Wilków było z 20 i były dookoła nas. Dosłownie, byliśmy otoczeni, chciałam się lekko cofnąć ale za mną było drzewo. Wilki postawiły 3 kroki naprzód, gdy się zatrzymały przed nich wyszedł szary wilk z czarną łatą na pysku, wyższy od reszty. Po chwili w głowie usłyszałam niski głos, pewnie tego wilka.

- No dobra Max, wracaj do domu młody, my ją przejmiemy - uniósł pysk z wyższością, było czuć od niego Alfę.
- Po moim trupie - Max stanął przede mną zasłaniając mnie przed szarym wilczurem.
- Max, co się dzieje - zapytałam chłopaka, ale zamiast niego odpowiedział mi Alfa
- To się dzieje, że idziesz z nami. - podszedł jeszcze bliżej
- Słuchaj, na 3 biegniemy tam gdzie przekroczyłaś teren mojej watahy tam, wejść nie mogą - powiedział to chyba tylko do mnie, bo żaden z przeciwnych wilków nie zareagował, pokiwałam lekko głową gdy przez chwilę na mnie spojrzał - 1.... - zaczął odliczać - 2....3!!

Jak na raz puściliśmy się do biegu, udało nam się uciec przez szpare między 2 wilkami. Gdy już udało nam się wbiec w las usłyszeliśmy wycie. Gonili nas. Poznaje już tą drużkę, jesteśmy blisko. Nagle któryś z jego wilków do gonił nas i przywalił mi w bok, straciłam równowagę i się wywaliłam. Max zatrzymał się, cofnął i zaatakował tamtego wilka, mówiąc mi żebym biegła do granicy. Otrzepałam się z szoku i na nowo puściłam się biegiem. Po chwili dołączył do mnie Max i razem udało nam się wbiec na terytorium jego watahy, ale dalej biegliśmy.
Zatrzymaliśmy się dopiero przed wielką bramą. Gdy się otworzyła wilczur, już na spokojnie, poszedł przodem, a ja ruszyłam tuż za nim.

- Max? Kim oni byli? - zapytałam, ale albo nie usłyszał albo mnie ignorował - MAX!! - powiedziałam głośniej i tym razem z rezultatem bo się zatrzymał i odwrócił
- Tak? Coś mówiłaś?
- Kim oni byli? - powtórzyłam moje pytanie
- Wroga wataha, mówiłem ci że niektórzy chcą cię jako broń, oni są tym typem. A właśnie jak chcesz możesz się już przemienić, śnieżynko.- powiedział i się przemienił
- Wiesz co? No nie wiem czy chce się przemienić, nie wiem gdzie żeś mnie wyprowadził - będąc w skórze Sunni usiadłam i odwróciłam głowę
- Już mówiłem jesteś na terenie mojej watahy, więc na spokojnie tu już jesteśmy bezpieczni.
- Niech ci będzie - przemieniłam się w siebie - to co teraz robimy?
- Idziemy do mojego ojca.

Szliśmy dalej przed siebie, dopóki mech pod naszymi nogami nie zamienił się w drużkę.

Himera czy Wilkołak (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz