Wieczorem naprawdę byłam wykończona, wręcz zadeptana emocjonalnie i wszystko to zawdzięczałam jednemu nieopatrznie rzuconemu słowu przez człowieka, który miał mi wiele do zaoferowania. Praca u niego na pewno mnie nie udręczy i nie sprawi, że będę łkać w poduszkę. Potarłam zmęczone oczy i kolejny raz ułożyłam się na kanapie. Z tego całego stresu wyszorowałam całe mieszkanie od góry do dołu, a nadal sen nie nadchodził. W takich chwilach brakowało mi tego co zapewniało mi Rujewo, możliwości nocnych spacerów po bezdrożach. W starym życiu wiecznie wymykałam się, żeby wychodzić stres. Zdawałam sobie sprawę, że jestem jak młoda – stara, dziewczyny w moim wieku szalały po dyskotekach, imprezowały i zawierały nowe znajomości ja ukrywałam się w domu i wtapiałam we wszelkie tło.
- Śpij idiotko. – Nakazałam sobie zamykając powieki i zwalniając oddech, jeden, dwa, trzy. Sama nie wiem, kiedy odpłynęłam i przeniosłam się w inny świat. Było mi ciepło i wygodnie, leżałam wtulona w męską pierś.
- O czym myślisz dziecinko? – Zabrzmiał miękki ton Mirka. Podniosłam głowę, opierając się na brodzie, popatrzyłam w jego cudownie zielone oczy i westchnęłam.
- O niczym szczególnym, chłonę atmosferę. – Roześmiał się a ja uniosłam kąciki ust. – Nigdy nie przyszło by mi do głowy, że będę tak. – Zamilkłam nie chcąc zapeszyć.
- Szczęśliwa? – Znał mnie jak nikt inny. – To się nie zmieni wiesz. Zawsze tak będzie. – Zapewnił mnie żarliwie. Pochylił twarz w moim kierunku i szarpnął mnie do siebie. Jego wargi musnęły moje. Jęknęłam cicho w odpowiedzi na ten atak.
- Nie ma czegoś takiego jak zawsze czy na zawsze. – Mruknęłam cynicznie, roześmiał się, łaskocząc mnie delikatnie.
- Każdy może mieć swoje na zawsze Katka, ale musi to wybrać. To ty musisz wybrać wiarę w nas, a ja ci to będę udowadniał każdego dnia. To mogę ci obiecać. – Szarpnęłam się z mocnym wciągnięciem powietrza, zrywając się do postawy siedzącej. Głośne dudnienie i znajomy głos wyrwały mnie ze snu. Snu, którego wcale nie chciałam pamiętać.
- Katarzyno. – Ja pierdziu co on robił pod moimi drzwiami? Nie zastanawiając się skoczyłam w kierunku wejścia i przekręciłam klucz otwierając.
- Co? – Warknęłam. Zamilkł z uniesioną dłonią wpatrzony we mnie jak w obrazek. – Już południe? – Zapytałam zaskoczona ciszą. Oderwał ode mnie wzrok i spojrzał w dół.
- Nie, nie południe, ale mamy zlecenie, potrzebuję twoich wróżkowych talentów. – Ziewnęłam potężnie i podrapałam rozczochraną głowę.
- To tak zawsze będzie? Jeśli tak, to ja chyba przestaję być chętną kandydatką do tej pracy. – Przeciągnęłam słowa ziewając. – Rano potrzebuję kawy.
- Mamy ekspres w pracy. No chodź, firma się nadal rozwija i nie mogę odrzucić tak znanej osoby. Ona jest tu przejazdem. – Warknęłam i ruszyłam do łazienki.
- Dziesięć minut. – Odkrzyknęłam zza drzwi.
- Pięć i zawiozę cię do cukierni na pączki po pracy.
CZYTASZ
Zagubiona. ✓
RomanceUkryta pomiędzy regałami z albumami malarskimi, mogłam swobodnie skupić się na dopracowaniu szczegółów. Wróżki tańczyły wśród kwiatów. Miałam cztery wersje tego samego ujęcia. Będę musiała wysłać je rano do asystentki Górskiego. Gdy wybiorą jeden wy...