13/1.

774 122 36
                                    


Zostawiłam Mirkowi posiłek wraz z kopertą, na stole a sama z błogością wyciągnęłam się w wannie. Zapaliłam dwie świece o zapachu mandarynki i nakryłam twarz ręczniczkiem nasączonym ogórecznikiem. Lubiłam jego kojący delikatny zapach. W końcu mogłam odpocząć, bo jutro czekał mnie wolny dzień i planowałam go spędzić wędrując po pchlim targu i szukając inspiracji do nowych rysunków.

Odkąd mieszkam w UK malowałam może mniej, ale za to moje dzieła miały w sobie jakąś głębię. Były chwilami wręcz mroczne. Czasami miałam wręcz ochotę dopisać do nich historię. Nie taką dla dorosłych, ale dla dzieci. Pokazać im, że świat może być piękny a jednocześnie, że każdy z nas powinien się obawiać mroku i zła krążącego wśród nas.

Zapadłam w lekką drzemkę, kiedy drzwi do łazienki otwarły się z hukiem. Wydawało mi się, że zamknęłam je. Uniosłam się do pozycji siedzącej, całkiem bez zastanowienia.

- Nic ci nie jest? - Wysapał Mirek wręcz pochłaniając mnie wzrokiem. Jasna Aniela, jestem tu naga. Moje dłonie odruchowo nakryły ściągnięte od zimna i dziwnie podrażnione piersi.

- Co ty tu robisz? Wyjdź. - Wrzasnęłam, podciągając kolana do brzucha.

Odwrócił się do mnie plecami, ale nadal uparcie tkwił w miejscu.

- Pukałem, ale nie odpowiadałaś, siedzisz już tu godzinę. - Najwyraźniej zasnęłam mocniej niż mi się wydawało. A ten mój obłąkany rycerzyk przybiegł mi na ratunek. - Chciałem ci podziękować za prezent. Cholera to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała, odkąd jestem w tym cholernym kraju, po za mieszkaniem z tobą i tym pierdolonym rozwodem. - Paplał chyba odwracając moją uwagę. I chyba nigdzie się nie wybierał. Pokręciłam głową i wstałam gotowa się ubrać, gdy złapałam w lustrze jego twarz. Jasna cholera oszust jeden.

- Wyjdź. - Wskazałam mu drzwi.

- Kasia. - Jęknął.

- Zabieraj się stąd, bo nie ręczę za siebie. - Złapałam kostkę mydła i rzuciłam w niego. Odskoczył kawałek, ale nadal tu tkwił.

- Ale ja chcę z tobą porozmawiać. - Nigdy w życiu nie słyszałam u niego takiego tonu, przymilnego i flirciarskiego. Złapałam za kolejną rzecz i bez wahania posłałam w jego kierunku. Odskoczył drań jeden i ze śmiechem ruszył na korytarz.

- Wynocha. - Wrzasnęłam doprowadzona do szału.

- Poczekam za drzwiami. - Stwierdził zamykając je za sobą. Mignął mi jego wielki głupkowaty uśmiech. Niech to szlag trafi, mam kłopoty. Nawet taka zatwardziała dziewica jak ja wiedziała, kiedy facet chciał od niej czegoś. A ja miałam ochotę czmychnąć stamtąd oknem, tylko halo, tam kurna są kraty. I jeżeli nie zmienię się w mysz, za jasną cholerę się nie wydostanę.

***********************************

* Komentarze mile widziane.

** Polecenie autorki lub dzieła na swoim profilu tym bardziej.

*** Gwiazdki wręcz obowiązkowe. - Nie wstydź się, czytasz bo to lubisz. A ja Lubię wiedzieć, że moja twórczość się komuś podoba.


Zagubiona. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz