13/3.

714 113 37
                                    


Karton zapakowany przez Liv zawierał prawdziwe skarby. Najwyraźniej poprzednia właścicielka maszyny zajmowała się szyciem maskotek. Takich uroczych szmacianek. I to właśnie te projekty kryły się w środku. Brakowało tylko wypełnienia, ale je mogłam zdobyć sama. Z uwagą obejrzałam jedną z gotowych lal i zabrałam się do pracy. Zanim zapadła noc na mojej kanapie siedziało pięć gotowych lalek. Łącznie z fryzurami z kolorowych włóczek i oczami z guzików. Poświęciłam jedną z ozdobnych poduszek, żeby je wypchać. Szyłam przez większość nocy, zanim padłam.

Pojutrze Mirek powinien zaczynać swój kurs, to przyszło mi do głowy, gdy patrzyłam na jego rzeczy, które tu zostały. Nie zabrał wszystkiego. Jakby nie planował odejścia więc jak do tego doszło?

Miałam wrażenie, że po drodze coś się stało. Może ktoś go porwał? W końcu jego żona nadal była na wolności. Mogła go dopaść. Popatrzyłam na obgryzione do krwi paznokcie i podjęłam decyzję. Rano pójdę to zgłosić. W końcu minęło kilka dni, miałam prawo się martwić i poprosić policję o pomoc. Nikt mi nie odmówi pomocy. A nawet jeśli, to potrafię być uparta i dopiąć swego. Lepiej niech ze mną nie zadzierają.

To była ostatnia moja myśl zanim zapadłam w pełen majaków sen. Śnił mi się dom i krzyki ojca. Płacz matki i krzyk niemowlęcia. Czułam się jakbym była tuż obok nich. I ten hałas, szuranie. Jakby ktoś coś ciężkiego przesuwał w mieszkaniu. Czy on jej robi krzywdę? Nadal chyba śpiąc ruszyłam do drzwi mojego pokoju, uchyliłam drzwi z koszmarnym skrzekiem. To dziwne. Nie pamiętałam, żeby drzwi w moim rodzinnym domu tak skrzypiały.

Pokój pokrywała mgła, potarłam zmęczone oczy i przeszukałam wzrokiem pomieszczenie. Coś się nie zgadzało, nie pamiętałam, żeby mama wymieniała meble. Nad rozłożoną kanapą pochylał się jakiś mężczyzna. Co tu się działo? Gdzie ja byłam? Odkryłam drzwi do Narni? Coś w tej postaci było znajome, tylko co? Potarłam oczy i wtedy do mnie dotarło. Wrócił. Sapnęłam zatykając sobie dłonią usta, bo niechciany szloch wydostał się z nich. Odwrócił się do mnie, nie miał na nosie okularów, zniknęła wszędobylska czapka a rozczochrane loki sterczały we wszystkie strony.

- Kasia. - Wyszeptał.

Łzy pociekły mi z oczu i ruszyłam w jego kierunku praktycznie płynąc w powietrzu w jego kierunku.

Złapał mnie i podniósł przytulając do siebie tak ściśle jak tylko mógł.

- Przepraszam. - Szept jego głosu wnikał w moją szyję. - Coś się stało i musiałem natychmiast wyjść. - Pokiwałam głową łkając cicho.

Odsunął mnie delikatnie od siebie i spojrzał w moje zapłakane oczy.

- Nie płacz kochanie. - Poprosił mnie. Łatwo mu mówić, to nie on zmagał się z czyimś zniknięciem.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Tylko wyparowałeś stąd bez słowa. - Moje słowa tchnęły ogromnym żalem. Zmarszczył brwi, zaskoczony.

- Zostawiłem ci kartkę na blacie. Znalazłaś ją? - Czy on oszalał?

- Nic nie znalazłam. - Burknęłam.

- Co do cholery? - Omiótł wzrokiem ciemne teraz wnętrze.

Na te słowa stało się ze mną coś dziwnego, jego mina była tak śmieszna, że wybuchłam cichym chichotem. Popatrzył mi i w oczy i uśmiechnął się szeroko. Jakby uwielbiał mój śmiech.

- Nie ma się z czego śmiać chochliku. - Stwierdził z uśmiechem. - Przepraszam. - Cmoknął mnie w nos. Rozśmieszyło mnie to jeszcze bardziej. Opadł na kanapę i połaskotał mnie po żebrach. Wiłam się pod nim jak oszalała, wydając z siebie piski i chichoty. - Teraz mam na ciebie sposób, już mi się nie wywiniesz, gdy będziesz rozrabiać. - Jego palce zagrały na moich żebrach po raz kolejny. Odwdzięczyłam się mu wbijając palce w bok. Roześmiał się i złapał mnie za dłoń.

- Nawet tego nie próbuj. - Jego oczy mimo zmęczenia lśniły szczęściem, usta uśmiechały się szeroko, odepchnęłam się gwałtownie biodrami i przekręciłam się tak, że teraz ja byłam na górze, złapałam jego dłonie i przyparłam je tuż przy jego twarzy. Ze śmiechem potarłam swoim nosem jego nos. Uniósł się i po raz pierwszy w życiu nie wiedziałam jak zareagować, bo jego usta były na moich.

*****************************************

* Komentarze mile widziane.

** Polecenie autorki lub dzieła na swoim profilu tym bardziej.

*** Gwiazdki wręcz obowiązkowe. - Nie wstydź się, czytasz bo to lubisz. A ja Lubię wiedzieć, że moja twórczość się komuś podoba.

Zagubiona. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz