Gorączka zazwyczaj sprawia, że majaki senne mają ucztę. I tym razem mi nie odpuściły. Mieszały mi się zdarzenia i odczucia. Przeskakiwałam z obrazu na obraz jęcząc z bólu. Pękała mi głowa, zapchany nos utrudniał oddychanie. Co kilka chwil otwierałam oczy tylko po ty by je zamknąć z głośnym jękiem. Wydawało mi się, że ktoś chodzi po mieszkaniu, za chwilę widziałam atakującą mnie Malwinę, czy wykrzykującego do mnie obelgi ojca. Kiedy kolejny raz obudziłam się z kilkuminutowej pewnie gehenny dotarły do mnie dźwięki, które wydawały mi się realne.
Ktoś walił w drzwi i wrzeszczał. Z sypialni raczej nie byłam w stanie usłyszeć słów.
- Jezu, czemu mnie to spotyka? - Burknęłam z trudem zmuszając moje obolałe ciało do ruchu. Nogi się mi trzęsły, ale po chwili jakoś je zmusiłam do ruchu. Ciężko dysząc i oblewając się potem dotarłam pod drzwi.
- Otwieraj, ty jebana suko. - Czyjś bełkotliwie brzmiący głos wydobywał się zza drzwi, które się trzęsły tak jakby ktoś kopał w skrzydło drzwiowe. Zanim się nawet zastanowiłam nad reakcją na ta sytuację na zewnątrz rozległ się rumor, jakby ktoś uderzył o podłogę z wielkim hukiem.
- Kto ci pozwolił przychodzić w tym stanie do tego domu ćwoku? - Wrzeszczał mój chłopak. - Nie wystarczyło ci tego co nawywijałeś? - I ja typowa kobieta, nie ważne, że chora, że nogi się pode mną trzęsą a pot oblewa moje ciało, poszłam „ratować" mojego faceta, uzbrojona w niezbędną w UK parasolkę dysząc jak parowóz wypadłam na korytarz.
No i nie było kogo ratować, raczej powinnam ratować Sławka przed gniewem Mirka, bo najwyraźniej spuszczał mu regularny łomot.
- Mirek. - Zajęczałam jak dusza pokutna. Mój facet miał uszy jak pies gończy, bo w sekundzie stał obok mnie i podtrzymywał moją omdlewającą postać.
- Boże, kobieto czemu ty wstałaś z łóżka? - Zapytał troskliwie sprawdzając moje czoło.
- Wrzeszczał tu. - Przedstawiłam mu.
- I czym go zamierzałaś odpędzić? Zarazkami? - Teraz dopiero poczułam ciężar trzymanej przeze mnie broni. Szturchnęłam bok jego ciała moim narzędziem zagłady.
- Dam radę. - Wymamrotałam butnie. - Mogę go zdzielić na dowód. - Roześmiał się.
- Oj Kasia. Czasami słów mi brak na ciebie. - Oznajmił mi, zgarniając mnie na ręce.
- Jasne, tylko ta oferma wstaje. - Jakoś teraz w pełnym świetle i patrząc na zaślimaczoną gębę tego człowieka, przestałam się go bać. Mirek się roześmiał.
- I wróciła moja dzielna dziewczyna. - Oznajmił radośnie. Miał rację, przecież nie jestem tchórzem. To tylko skrajne sytuacje sprawiają, że głęboko zakopane wspomnienia powodują napady lękowe i cofają mnie do czasów dzieciństwa, kiedy czułam się bezradna. Teraz potrafię się bronić i ten facet dla mnie jest zwyczajnie żałosny.
Jakieś dźwięki za nami sprawiły, że oboje odwróciliśmy głowy w tamtym kierunku.
- Kurwa. - Mirek wymamrotał z niesmakiem.
- Czy on zlał się w spodnie? Fuj. - Najwyraźniej Sławoj był kiepskim pijakiem, jednym z tych, który robili pod siebie, gdy złapią ciąg. - Z drugiej strony dobrze, że to tylko to.
- Nie mów hop. - Mirek wymamrotał, bo nasz znajomy zaczął w najlepsze rzygać. Wprost na siebie. - Ja pierdolę. Chyba ten dzień nie może być jeszcze gorszy. Będę musiał go umyć i odstawić do domu. - Smród wymiocin był wręcz nieznośny. Mimo zatkanego nosa czułam go aż nazbyt wyraźnie.
- Ohyda. - Stwierdziłam żałośnie chowając twarz w koszulkę mojego faceta. Staliśmy tam na korytarzu jak dwójka popaprańców obserwując tą kupkę nieszczęścia.
- Zaniosę cię do łóżka i ogarnę go. Jakoś nie mam sumienia go tak tu zostawić. - Z tym miał rację, czy byliśmy na niego źli czy nie należało coś z tym zrobić. I tym razem byłam wdzięczna, że ja będę wtedy spokojnie odpoczywać w łóżku. Zostawiliśmy otwarte drzwi i ruszyliśmy w głąb mieszkania. Ledwie minęliśmy korytarz, gdy nowy głos się pojawił w naszej przestrzeni.
- Co do jasnej cholery. - Zaszokowana rozpoznałam głos wuja.
- Wujek? - Odkrzyknęłam w tamtym kierunku.
- Dzieciaku? - Antoni nie wydawał się szczęśliwy, że mnie widzi. - To jest te spokojne mieszkanie, które znalazłaś? - O Cholercia.
Nie jest źle. 🤗 Cieszę się, że gdziekolwiek na liście rankingowej jesteśmy. Dzięki 😘
CZYTASZ
Zagubiona. ✓
RomanceUkryta pomiędzy regałami z albumami malarskimi, mogłam swobodnie skupić się na dopracowaniu szczegółów. Wróżki tańczyły wśród kwiatów. Miałam cztery wersje tego samego ujęcia. Będę musiała wysłać je rano do asystentki Górskiego. Gdy wybiorą jeden wy...