19/2.

625 110 25
                                    

Wydawało nam się, że po tym wszystkim sytuacja się jakoś naprostowała. Przynajmniej Krzysia takie sprawiała wrażenie. Raptem była cała w uśmiechach, chętnie biegała na zajęcia językowe. Znalazła sobie pracę w jakimś klubie nocnym. Podobno porządnym. To dawało jej powód, żeby spać do wieczora, potem wstawała jadła, brała prysznic i szykowała się do wyjścia. Syn jej nie widywał, my mijaliśmy się z nią gdzieś na klatce schodowej. Mirek i Sławek pracowali wieczorami wiec ja układałam małego do snu i czytałam mu bajeczki. Nazywał mnie ciocią.

Skoro bywałam na górze, zdarzało się, że sprzątałam, bo dziesięcioletnie dziecko samo nie mogło zostać. I ze zdziwieniem odkryłam rzeczy, których nie powinno tam być. Pal licho moje zaginione kosmetyki. Czy perfumy, które Mirek dał mi na naszą rocznicę. To drobiazgi.

Niestety znalazłam biały proszek na komodzie i kolczyki, które dała mi kiedyś mama. Bezcenną pamiątkę, bo ona musiała wiele miesięcy na nie oszczędzać. Pokręciłam głową i schowałam je do kieszeni, postanawiając nie wspominać o tym innym . Proszek starłam, nie poświęcając mu uwagi.

Kilka dni później szok uderzył w nas z siłą tornada. Tamtego wieczoru chłopcy zamknęli warsztat jak nazywali studio wcześniej. Zjedliśmy spokojnie kolację i popędziliśmy z Mirkiem do sypialni. Prawda jest taka, że kilka dni miałam okres i oboje byliśmy spragnieni siebie. Młoda krew się gotuje. Tak mawiała moja znajoma i miała rację. Bo ja niegdyś wiecznie skrępowana strachem dziewica teraz uwielbiałam każdą sekundę jaką spędzałam z moim mężem kochając się.

Przyzwyczajona do niewielkiej ilości snu przebudziłam się o czwartej, nie chcąc przeszkadzać Mirkowi cichutko wymknęłam się do kuchni. I tu spotkał mnie szok. Pochylona nad stołem Krysia wciągała coś do nosa, przez jakąś rurkę. Nie wierząc w to co widzę, przetarłam oczy i wepchnęłam okulary na nos.

- Co się kurwa patrzysz? – No proszę, do czego to doszło.

- Jestem u siebie to patrzę. Ty za to nie jesteś u siebie panienko i uważaj na to co mówisz. I robisz. – Moje słowa były twarde a postawa stanowcza. Tego nie mam zamiaru znosić. Na ten dom oboje z Mirkiem zapracowaliśmy swoje tyłki, żeby go spłacić. Włożyliśmy w to każdy wolny pens, bo mój dziadek nie był mi nic winny. A mój facet nie potrzebował darowizn. Nigdy nie wyjawiliśmy tego Sławkowi, bo to w sumie nie była jego sprawa.

- U siebie? To dom Antoniego. – Wydarła się na mnie. – Masz tu takie same prawa jak ja. – Rozbawiła mnie.

- Wiesz, że on jest moim dziadkiem? Czy nie wyhaczyłaś tego? – Nagle coś mi zaświtało. Dziadek bywał tu raz na miesiąc. Ta larwa sądziła, że przylatuje po kasę. W jej płytkim móżdżku innego powodu nie znalazła. Ostatnim razem Antoni zabierał ze sobą sporo gotówki, bo sprzedał kolejny dom. Nie tylko swojej gotówki, sporo jej należało do nas. Po co przelewać, skoro dziadzio wymieni je w kraju, kiedy kurs będzie korzystny i wpłaci na mój rachunek oszczędnościowy. Zadzwonię do niego rano i poproszę o to by mi podał sumę jaką wywiózł.

- Co tu się kurwa dzieje? I z jakiej paki drzesz się na moją żonę? – Mój mężuś chyba nie wstał w dobrym nastroju. Nie dziwię mu się, oboje chronicznie niedosypialiśmy. Każda godzina snu była na wagę złota.

- Ona ćpa. – Na moje słowa uniósł brwi całkowicie zaskoczony. Bez okularów wyglądał młodo i seksownie. Był jednym z tych, którzy z wiekiem jeszcze zyskają na wyglądzie. Nie mogę się doczekać, gdy stanie się jeszcze starszy i posiwieje. Jestem pewna, że nadal będę za nim szaleć i pragnąć. – Kiedy tu weszłam wciągała jakieś gówno nosem.

- Kurwa. Idiotka. – Stwierdził oczywiste. – Idź obudź Sławka. To nie może się powtórzyć. Tu jest dziecko. – No tak my myśleliśmy o jej synku. Ona nie. Zgarnęłam wiszący przy drzwiach długi sweter i ruszyłam na poddasze. Starałam się być dyskretna. Sławo oddał siostrze i jej dziecku swój pokój, a sam sypiał w czymś co kiedyś było sporą garderobą, z miniaturowym okrągłym oknem witrażowym w samym szczycie pomieszczenia. Ten facet umiał dbać o tych, których kochał. Odkąd zrozumiał jak wielki ma problem z alkoholem nie pił i chodził na spotkania dla nałogowców. W jego grupie wsparcia byli oni wszyscy. Nie tylko alkoholicy, ale i narkomani czy tacy, którzy się objadali czy byli uzależnieni od bólu.

- Sławek. – Zapukałam delikatnie w ścianę tam, gdzie znajdował się jego pokój. W chwilę później wyskoczył ubrany jedynie w bokserki. – Mamy problem, ubierz się i zejdź na dół. Ja zostanę z małym.
Leszek miał zawsze szósty zmysł, jeżeli chociaż na sekundę zostawał sam wstawał i szukał kogokolwiek. Raz zeszłam na dół wystawić kosze na śmieci, bo rano mieli je odebrać a on biedaczek wywędrował za mną praktycznie śpiąc na stojąco.

Być może zbyt wiele razy zostawał sam w domu i instynkt kazał mu szukać czyjejkolwiek obecności.  

✨✨✨✨✨✨
1. Gwiazdki
2. Komentarze
3. Tradycyjnie zapraszam do mojej grupy na Facebooku. Zagubieni w literkach.
Buziaki ❤️❤️❤️

Zagubiona. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz