17/3.

666 100 22
                                    

Nienawidzę być sama. Cisza w domu mnie dobija, nie umiem zasnąć. Skonana do granic możliwości, bo szyłam przez większość nocy, obserwuję świt za oknem. Chyba pora się poddać i zrobić kawę. Za trzy dni Antoni umówił się z kupcem na zwiedzanie domu obok naszego, jeszcze muszę uszyć zasłony, pomalować starą komodę i zdobyć jakieś krzesła. Facet szuka umeblowanego domu. Na szczęście niewiele w nim było pracy, najemcy o niego dbali.

Szurając nogami kieruję się do kuchni i zastaję widok, którego los mógłby mi oszczędzić. Sławek trzyma w dłoni butelkę piwa i wpatruje się w nią. Nawet nie słyszałam, kiedy tu wszedł, bo przecież ma kuchnię na górze. Zastanawiam się czy już pił, czy dopiero planuje.

- Czy to jest warte? - Moje niewyparzone usta otwierają się same i wypluwają z siebie słowa.

Wstrząsa nim dreszcz i patrzy na mnie. Nie wygląda dobrze, znowu nie spał. Wiem, że w pracy jest jak mały motorek, ciężko go zatrzymać, ale problemy zaczynają się, gdy ma chwilę wolną. Odstawia butelkę na blat i patrzy w moim kierunku.

- Mój ojciec był pijakiem. - Ciche słowa, nasycone pokorą wypływają z jego ust.

- Nie tylko twój. Mój, Mirka. Pijaństwo to najczęstsza choroba w naszym kraju i cholernie ciężko od niej uciec. - Widzę, że jest trzeźwy. - Kawy?

- Ja zrobię, muszę mieć zajęcie, dopóki objawy odstawienia mi nie przejdą. Szkoda, że skończyliśmy robotę w tamtym domu.

- Dzisiaj pojeździmy po mieście i pozbieramy krzesła z wystawek, może znajdziemy jakieś inne meble. Antoni planuje kupić następny dom do remontu, jeżeli ten się szybko sprzeda.

- To dobrze. Odstawię to. - Łapie za butelkę i wstawia ją do lodówki. - Nie miałem zamiaru pić, wyjąłem ją odruchowo, gdy zszedłem na dół. Kasia ja nawet nie wiem, kiedy to zrobiłem. To jakbym się obudził z nią w ręku. - Zagubiony, ze zgarbionymi plecami stuka kubkami po blacie. - Chcesz ekspres czy z dzbanuszka? - Sławek robi świetną kawę, ma idealny smak, nie jest za słaba ani za mocna. Taka w sam raz.

- Dzbanuszek. - Decyduję, że dawka kofeiny musi być odpowiednia. Odmierza kawę i dolewa zimnej wody wstawiając to na kuchenkę gazową.

- Uda ci się, oboje z Mirkiem wierzymy w ciebie. - Kręci głową.

- Musi mi się udać. - Zwiesza ramiona i odwraca się do mnie plecami patrząc w małe okno nad zlewem. - Nigdy nie myślałem, że będę facetem bijącym kobiety. Całe życie na to patrzyłem. Mój stary, jego ojciec a mój dziadek, wujek. Oni wszyscy uważali za dopuszczalne karanie kobiet.

- Karanie? - Przerywam mu. - To stwierdzenie do mnie nie przemawia Sławek. Żona to partnerka, ktoś kto idzie obok ciebie a nie jest pod tobą czy jest podnóżkiem.

Dreszcz nim wstrząsa tak silny, że zaczynam się o niego bać.

- Wiem Kasiu. Miałem matkę, mam siostrę. Co nie zmienia faktu, że pijany zmieniam się w bestię. Okaleczyłem Olivię, wiem o jej nowym facecie i wcale się jej nie dziwię. - Mówi cicho. - Zupełnie się jej nie dziwię.

- Pierwszym krokiem do uleczenia jest świadomość. Wiesz do czego jesteś wtedy zdolny i to cię powinno zmotywować. - Mówię z radością popijając podana mi pod nos kawę.

- Masz dla mnie jakieś zajęcie? Bo chyba zwariuję siedząc na dupie.

- W sumie mam, komodę trzeba doczyścić i pomalować. Potem kratę w domu po lewej. Obejrzyj w świetle dnia dom, ja zaznaczyłam taśmą co trzeba poprawić. Tylko może zjedz jakieś śniadanie najpierw. - Rzucam ze śmiechem na widok jego trzymającego w dłoni buty. Wszyscy mieliśmy Polskie nawyki w domu. Anglicy nie ściągają butów, nie miewają kapci ani nie szanują za bardzo podłóg.

Dzień mija szybko, rano dnia kolejnego pojawia się Antoni z wielką torbą pełną dobrych domowych przetworów. Ryba słodkowodna w occie, śledziki w słoikach, grzyby a nawet maliny w syropie.

- Byłeś u mojej mamy. - Stwierdzam oglądając jej schludne pismo na niektórych etykietach.

- Tak, ona zawsze usiłuje mnie karmić. Jest taka szczodra. - Mówi z taką miłością w głosie, że jestem zaskoczona. - Dlatego przyjechałem autem, bo szkoda, żeby to wszystko się zmarnowało, skoro będę tu miesiąc. - Odstawiam te domowe skarby na półki i głaszczę z czułością skrawki materiału jakimi obwiązana jest każda pokrywka. Z uśmiechem wspominam nasze wspólne chwile w kuchni na dole. Tam uczyłam się gotować, szyć a nawet malować meble. Ona i ja nigdy razem się nie nudziłyśmy, łza spływa po moim policzku. Bo tęsknię do mojej mamy a jednocześnie pojawia się we mnie nienawiść do siebie za tą tęsknotę. To ona wybrała pozostanie z ojcem. Proponowałam, żebyśmy odeszły razem. Jej strach trzymał ją przy nim.

- Był u mnie Mirek. Kazał Wam przekazać, że musi zostać tam jeszcze jakiś tydzień. - Antoni chyba nie lubi ciszy.

- Rozumiem. - Nawet ja słyszę smutek w moim głosie.

- Jest dla ciebie dobry? - Widzę, że to go dręczy. Martwi się o mnie.

- Jest. Chociaż, życie nauczyło mnie nie ufać żadnemu mężczyźnie, on na razie mnie nie zawiódł. - Mój rozmówca kiwa głową.

- Zawsze taka będziesz? - Mrugam oczami zaskoczona bólem w jego głosie.

- Jaka? - Chcę wiedzieć o co mu chodzi.

- Nieufna, nie pozwolisz sobie na szczęście? - Antoni ma spuszczony wzrok i palcem wodzi po wzorze na obrusie.

- Jestem szczęśliwa i Mirek sprawia, że jestem szczęśliwa, ale też nigdy nie będę zależna od mężczyzny. Ja zawsze będę miała własne pieniądze i pewną przyszłość. Mój mąż zna mnie doskonale i nie stanie mi pod tym względem na drodze. - Mój ton jest twardy. Uświadamiam mu, że nie powtórzę błędów mojej mamy.

- Nie wszyscy mężczyźni są tacy jak twój ojciec. - Zapewnia mnie.

- No cóż, życie mnie nauczyło, że większości z was nie można ufać. - On wzdycha.

- Muszę ci coś powiedzieć. - Ton i postawa świadczą o tym, że boi się mojej reakcji. - Proszę o jedno, wysłuchaj mnie do końca zanim mnie ocenisz. Może usiądź. - Proponuje mi, patrząc mi w oczy. Mój tyłek ląduje na krześle i z napięciem oczekuję na to co ma mi do powiedzenia. I wtedy słyszę coś, czego się nie spodziewałam i co sprawia, że mój świat się zmienia.

- Jestem twoim dziadkiem dziecko.

**********************************************

1. Zapraszam do mojej grupy na facebook'u: Zagubieni w literkach. Team A.I.Martin - Wattpad

2. Lubię wiedzieć co myślicie. Komentarze są niezbędne. Gwiazdki mile widziane.

3. Wyżej wymienione rzeczy dają mi motywację do pisania. Pomyślcie o tym, gdy omijacie to wzrokiem.

4. Do kolejnego. Buziaki.

Zagubiona. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz