6/3.

821 107 20
                                    

Mojego wuja chyba raczej ciężko czymkolwiek zaskoczyć. Wydawało mi się, że moja wizyta sprawiła mu radość. Nakarmiona i otulona miło pachnącą pościelą zasnęłam jak beztroskie dziecko.

Rano na stole czekało na mnie śniadanie i porządna kawa, wuj krzątał się przepasany czarnym fartuchem i z uśmiechem zmywał naczynia. Ugotował mi owsiankę podaną z podejrzanie znajomymi konfiturami.

- Wyglądasz na zmęczoną i zbyt chudą dziecko. - Marudził dobrotliwie. W jego głosie tak naprawdę nie było nagany, ale szczera troska. Złapał olbrzymi kubek pełen świeżo zaparzonej kawy i usiadł naprzeciwko mnie. - Jak tam nowa praca? - W tym momencie mój apetyt wyparował i nawet mamine konfitury nie były w stanie osłodzić goryczy w moim gardle. Antoni spoważniał. - Kochanie czy wszystko w porządku? Kasiu? - Ten jego pełen czułości ton sprawił, że miałam ochotę na nowo wybuchnąć płaczem.

- Chyba znowu będę szukać pracy. - Wymamrotałam, spuszczając nisko głowę. Wiecznie zawodziłam sama siebie i zaczynałam się czuć przytłoczona walką o przetrwanie. Byłam tak piekielnie samotna i znużona tym wszystkim. Przez te kilka tygodni pracy w MMInk, po raz pierwszy w życiu czułam się na swoim miejscu. Do czasu. Teraz i to sobie odebrałam.

Jestem chyba bardzo trefnym towarem. Urodziłam się pod przeklętą gwiazdą i odkąd pamiętam szarpałam się z rzeczywistością jak ryba w sieci. Wuj delikatnie odsunął mi włosy z twarzy i ujął pod brodę zmuszając mnie do uniesienia wzroku.

- Możesz tu ze mną zostać. - Oznajmił. Jakże to było kuszące, ale mój ojciec mógł przecież odwiedzić wujka i wtedy nie chcę wiedzieć, gdzie i jak bym skończyła. Pokręciłam głową. Posmutniał. - Zostań ze mną chociaż na tydzień. Odpocznij. Nikomu nie powiem, że cię widziałem. Obiecuję dziecko. - Przyrzekł gorliwie.

- Nie mam ubrań. - Wymamrotałam, bo nadal więził moją twarz w swojej olbrzymiej dłoni. Odsunęłam się delikatnie.

- To żaden problem, pójdę po zakupy. Nawet nie musisz wychodzić do miasta, masz tu ogród i las za posesją. Na dole mam mieszkanie, z oddzielnym wejściem. Nie musisz nawet na mnie patrzeć. Chcę, żebyś się odprężyła dzieciaku.

Zagubiona. ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz