39. "wyrwała mu tą broń"

340 18 2
                                    

weszła w głąb SORu, a za nią ratownicy, Wiktor oraz Górska.

-Co tu się stało?! - spytali zszokowani widokiem jaki tam zobaczyli

-Cholera Zośka! Szybko trzeba ją na blok zawieść! - krzykną Wiktor

Wszyscy postrzeleni trafili na blok operacyjny. Anna, Wiktor, Martyna, Basia, Nowy i Piotr czekali przed salą operacyjną. Anna siedziała na krześle w kącie i obwiniała się za to, że tyle osób zostało postrzelonych. Wiktor chodził od ściany do ściany i zamartwiał się co z jego córkami. Martyna, Piotr, Nowy i Basia siedzieli w ciszy i spoglądali raz na Anne, a raz na Wiktora.

-Doktorze będzie dobrze - powiedział Piotr

-Właśnie doktorze musi być - przytakneła Basia

-Może macie rację

-Doktorze może niech pan podejdzie do Anki, bo ona na pewno ma teraz ogromne wyzuty sumienia, że na jej oczach tyle osób zostało postrzelonych, a ona nic nie mogła zrobić i jako jedyna nie została postrzelona - stwierdziła Martyna wskazując na Anne siedząca samą w koncie

-No na pewno się obwinia - przyznał Wiktor, podszedł do żony i ją mocno przytulił, a ona się rozpłakała

-Aniu nie płacz to nie twoja wina - przytulił ją jeszcze mocniej

-Wiktor jak mi nie moja wina?! Przecież moja! Gdybym się nie zawahała działać to im by się nic nie stało!

Anka nie mów tak. To nie jest twoja wina - mówiła Martyna

-Martyna gdybym wyrwała mu tą broń z ręki, wtedy nikomu by się nic nie stało - stwierdziła i zaczęła płakać

-Anka ty jesteś normalna? - spytał Nowy

-Wtedy w ciebie by trafiło i byś tu nie siedziała - powiedziała Basia

-Jak by we mnie trafiło była by mniejsza strata, niż strata pięciu osób - wstała z krzesła i zaczęła iść do wyjścia

-Anka gdzie idziesz? - spytał Wiktor

-Ide się przejść - odparła

-Pójdziemy z tobą - powiedziały razem dziewczyny

-Nie gniewajcie się, ale chcę być teraz sama - powiedziała i wyszła z szpitala

-Trzeba coś zrobić, żeby Anka nie myślała, że jesteśmy na nią źli za to,.że nic nie zrobiła - stwierdziła Martyna

-No dobrze Martyna, ale co? - spytał Wiktor

-No nie wiem

-Ja wiem - stwierdził Nowy

-To mów - powiedział Piotr

-Nagramy filmik na którym powiemy ile razy Anka nas uratowała i ile razy się poświęcała

-To jest dobry pomysł - stwierdziła Basia

-Ale to dopiero jak wszyscy wyjdą ze szpitala - powiedział Wiktor

-No okej - powiedzieli wszyscy
Anna weszła do bazy i natychmiast skierowała się do pokoju Marty w którym była też Ela.

-Ela ty jesteś normalna?! Kazałaś Tomkowi przetrzymać zakładników na SORze kosztem swoich córek?!

-Ale o co ci chodzi?! Jakim kosztem moich córek?!

-Zośka dostała w brzuchu kulkę, a Zuza w nogę! A ty Marta jak mogłaś chciałaś mnie zabić swoją własną siostrę! Jesteś jaka jesteś, ale tego się po tobie nie spodziewałam! - wyszła z bazy

W SZPITALU

Właśnie się skończyła operacja Zosi i inny. Wiktor wszedł do sali córki.

-Cześć Zosiu!

-Cześć! A gdzie Ania? Pokłuciliście się?

-Nie no co ty

-To jak nie to przyprowadź ją tu

-Okej zaraz przyjdę - Wiktor wyszedł ze szpitala i akoraz spotkał żonę, ona się do niego przytuliła i go pocałowała.

-Aniu Zosia myśli, że się pokłuciliśmy

-Dlaczego?

-Nie wiem, kazała, żebym z tobą przyszedł do niej do sali

-To idziemy?

-Idziemy - pocałował ją i poszli do sali Zosi
Weszli nie trzymając się za rękę i podeszli do łóżka Zosi.

-Czemu mieliśmy tu przyjść razem?

-Musicie mi udowodnić, że nie pokłuciliście się - odpowiedziała Zosia

-Jak? - spytał Wiktor

-Pocałować się na moich oczach - stwierdziła Zosia
Oni nic już nie odpowiedzieli tylko zaczęli się całować. Siedzieli u Zosi jeszcze godzinę i pojechali do domu.

********************

Mamy kolejny rozdział 🙂

Jak wam się podoba? 🙂

Co będzie dalej? 🙂

Jakie jest najgorsze pytanie?:

Co autor miał na myśli? 😁

Anna i Wiktor na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz