48. kolejna kłótnia

335 16 10
                                    

Po dwudziestu minutach z radia Anny wydobył się głos Adama



-Anka musisz mi pomóc - odezwał się Adam

-Coś się stało?

-Mam zgłoszenie o bombie w bloku i kompletnie nie wiem jaki zespół wysłać

-Adam ale to ty jesteś dyspozytorem i to ty powinieneś wiedzieć kogo wysłać

-No tak wiem, ale ty lepiej zdecydujesz kto ma jechać

-No dobra. To tak na pewno zostaje Artur, bo ma Patryczka, zostają Wiktor i Zosia, tego tłumaczyć nie muszę. Zostają też Piotrek z Martyną, bo mają Lidzie, zostaje Basia ze względu na Tadzika. Kuba też zostaję ze względu na Basię, więc zostaje ja, Nowy i Brytney. Wyślij wezwanie na tablet i będziemy jechać. No najlepiej to by było gdyby oni też zostali, no ale przecież sama nie pojadę.

-No dobra, a ty znowu myślisz o innych nie o sobie

-Oj Adam. Wysyłasz to wezwanie?

-No już powinnaś dostać

-Dobra mam jedziemy

-Okej

-Anka! - zawołał Wiktor pierwszy raz od miesiąca coś do niej powiedział

-Tak? - powiedziała cicho i się odwróciła

-Uważaj na siebie

-Muszę już jechać

Anna pojechała na wezwanie do bomby.
Jak była już z zespołem na miejscu dostali ranną ciężarna kobietę. Po jakimś czasie Anna postanowiła wejść do budynku w którym była bomba, żeby sprawdzić czy nikt nie został. Napotkała małą 5 letnią dziewczynkę, natychmiast z nią wybiegła, tuż po tym bomba wybuchła. Na szczęście Annie nic się nie stało, bezpieczna pojechała razem z zespołem do szpitala. Po zdaniu kobiety Brytnii, Gabryś i Anka weszli do budynku pogotowia, od razu do Anny podbiegła Martyna i ją przytuliła.

-Tak się cieszę, że nic ci nie jest, bo już myślałam, że będę cię na OIOMie odwiedzać - powiedziała Martyna

-Martyna mało brakowało - powiedziała Brytney

-Julka nie przesadzaj, no ale blizko było to fakt

Wiktor wstał z kanapy i podszedł do żony.

-Możemy porozmawiać? - zapytał z nadzieją

-A mamy o czym? Może o tym, że od miesiąca ani razu nie zwróciłeś na mnie uwagi, a może o tym, że nawet nie zauważyłeś, że nie ma mnie po nocach?

-Aniu?

-Co Aniu?! Nie ma już Ani skoro mnie totalnie olewałeś przez miesiąc to teraz nie mów do mnie Aniu! - wściekła wyszła z bazy, za nią Wiktor

-Anka poczekaj! - krzyczał Wiktor

-Nie! Zostaw mnie, nie chcę z tobą rozmawiać!

-Anka teraz musisz ze mną pogadać

-Nie chce!

-Musisz! Chodzi usiadziemy - złapał ją za nadgarstek i pociągną na ławkę

-Wiktor o czym my mamy rozmawiać?!

-Aniu przepraszam

-Za co? Za to, że totalnie zapomniałeś o moim istnieniu?! Czy o tym, że nie widziałeś, że od miesiąca śpisz sam w łużku?! No słucham za co?!

-Aniu, ja naprawdę cię przepraszam za to wszystko

-Wiktor ja się już nie czuję jak twoja żona, już nawet jak przyjaciółka nie. Czuję się jakbym była tylko twoją znajomą z pracy - Anna się rozpłakała

-Aniu przepraszam, że tak przezemnie się czujesz - chciał ją przytulić, ale ona się wyrwała

-Wiktor myślisz, że mnie przeprosisz i będzie wszystko pięknie?! Nie, Wiktor to nie wystarczy!

-Aniu wiem, że cię bardzo raniłem w ostatnim czasie... Aniu naprawdę cię przepraszam

-Wiktor mówiła ci już, samo przepraszam nie wystarczy!

-Aniu, ale ja cię kocham co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?

-Kochasz mnie?! Ja już w to wątpię! - odeszła od niego z płaczem i powędrowała do karetki

***************

Wiktor się w końcu zainteresował Anką, ale ona mu już nie ufa.

Co będzie dalej?

Czy się pogodzą?

Napiszcie co może być dalej:

Pogodzenie
Wypadek
Feralny wyjazd
Postrzał
Albo coś gorszego

Piszcie w komentarzach

Anna i Wiktor na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz