Po dwudziestu minutach z radia Anny wydobył się głos Adama
-Anka musisz mi pomóc - odezwał się Adam
-Coś się stało?
-Mam zgłoszenie o bombie w bloku i kompletnie nie wiem jaki zespół wysłać
-Adam ale to ty jesteś dyspozytorem i to ty powinieneś wiedzieć kogo wysłać
-No tak wiem, ale ty lepiej zdecydujesz kto ma jechać
-No dobra. To tak na pewno zostaje Artur, bo ma Patryczka, zostają Wiktor i Zosia, tego tłumaczyć nie muszę. Zostają też Piotrek z Martyną, bo mają Lidzie, zostaje Basia ze względu na Tadzika. Kuba też zostaję ze względu na Basię, więc zostaje ja, Nowy i Brytney. Wyślij wezwanie na tablet i będziemy jechać. No najlepiej to by było gdyby oni też zostali, no ale przecież sama nie pojadę.
-No dobra, a ty znowu myślisz o innych nie o sobie
-Oj Adam. Wysyłasz to wezwanie?
-No już powinnaś dostać
-Dobra mam jedziemy
-Okej
-Anka! - zawołał Wiktor pierwszy raz od miesiąca coś do niej powiedział
-Tak? - powiedziała cicho i się odwróciła
-Uważaj na siebie
-Muszę już jechać
Anna pojechała na wezwanie do bomby.
Jak była już z zespołem na miejscu dostali ranną ciężarna kobietę. Po jakimś czasie Anna postanowiła wejść do budynku w którym była bomba, żeby sprawdzić czy nikt nie został. Napotkała małą 5 letnią dziewczynkę, natychmiast z nią wybiegła, tuż po tym bomba wybuchła. Na szczęście Annie nic się nie stało, bezpieczna pojechała razem z zespołem do szpitala. Po zdaniu kobiety Brytnii, Gabryś i Anka weszli do budynku pogotowia, od razu do Anny podbiegła Martyna i ją przytuliła.-Tak się cieszę, że nic ci nie jest, bo już myślałam, że będę cię na OIOMie odwiedzać - powiedziała Martyna
-Martyna mało brakowało - powiedziała Brytney
-Julka nie przesadzaj, no ale blizko było to fakt
Wiktor wstał z kanapy i podszedł do żony.
-Możemy porozmawiać? - zapytał z nadzieją
-A mamy o czym? Może o tym, że od miesiąca ani razu nie zwróciłeś na mnie uwagi, a może o tym, że nawet nie zauważyłeś, że nie ma mnie po nocach?
-Aniu?
-Co Aniu?! Nie ma już Ani skoro mnie totalnie olewałeś przez miesiąc to teraz nie mów do mnie Aniu! - wściekła wyszła z bazy, za nią Wiktor
-Anka poczekaj! - krzyczał Wiktor
-Nie! Zostaw mnie, nie chcę z tobą rozmawiać!
-Anka teraz musisz ze mną pogadać
-Nie chce!
-Musisz! Chodzi usiadziemy - złapał ją za nadgarstek i pociągną na ławkę
-Wiktor o czym my mamy rozmawiać?!
-Aniu przepraszam
-Za co? Za to, że totalnie zapomniałeś o moim istnieniu?! Czy o tym, że nie widziałeś, że od miesiąca śpisz sam w łużku?! No słucham za co?!
-Aniu, ja naprawdę cię przepraszam za to wszystko
-Wiktor ja się już nie czuję jak twoja żona, już nawet jak przyjaciółka nie. Czuję się jakbym była tylko twoją znajomą z pracy - Anna się rozpłakała
-Aniu przepraszam, że tak przezemnie się czujesz - chciał ją przytulić, ale ona się wyrwała
-Wiktor myślisz, że mnie przeprosisz i będzie wszystko pięknie?! Nie, Wiktor to nie wystarczy!
-Aniu wiem, że cię bardzo raniłem w ostatnim czasie... Aniu naprawdę cię przepraszam
-Wiktor mówiła ci już, samo przepraszam nie wystarczy!
-Aniu, ale ja cię kocham co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
-Kochasz mnie?! Ja już w to wątpię! - odeszła od niego z płaczem i powędrowała do karetki
***************
Wiktor się w końcu zainteresował Anką, ale ona mu już nie ufa.
Co będzie dalej?
Czy się pogodzą?
Napiszcie co może być dalej:
Pogodzenie
Wypadek
Feralny wyjazd
Postrzał
Albo coś gorszegoPiszcie w komentarzach

CZYTASZ
Anna i Wiktor na sygnale
RomanceTo moja wymyślona historia. Piszę jak moim zdaniem potoczy się dalej historia co dotychczas jest w serialu