56. straszny nie jesteś

277 13 1
                                    




Następnego dnia Wiktor obudził się pierwszy. Zszedł na dół i zaczął robić śniadanie, po dwudziestu minutach skończył. Nałożył na talerze i zrobił kawę. Po postawieniu wszystkiego na stół wszedł na górę. Wszedł do sypialni i zaczął budzić Annę.

-Kochanie wstawaj - mówił spokojnie

-No już już - odpowiedziała zaspana i otworzyła oczy, pocałowała go

-Cześć - pocałowali się

-hej - teraz Anna pocałowała Wiktora

-Zrobiłem śniadanie - znów ją pocałował

-Już nie pamiętam kiedy mi robiłeś śniadanie - pocałowała go

-No wiem i mam coś jeszcze dla ciebie

-Tak? A co?

-To - Wiktor wyją zza pleców piękny bukiet róż

-Wiktor? Jak? Kiedy? - ucieszona pocałowała męża

-Mam swoje sposoby - tym razem on ją pocałował

-Dziękuje kochanie. Kocham cię - znów się pocałowali

-To co wstajesz na śniadanie?

-Tak już wstaje - wstała z łóżka i zeszła na dół

Anna i Wiktor zjedli razem śniadanie, następnie usiedli na kanapie i zaczęli oglądać różne filmy. Po obejrzeniu kilku filmów wyszli na spacer szli parkiem aż doszli do stacji ratownictwa medycznego.

-No widzisz ale nas ciągnie do roboty - powiedział Wiktor

-No widzę - powiedziała niezadowolona

-Co się stało? Jeszcze przed chwilą się uśmiechałaś

-Nic się nie stało

-Przecież widzę - obrucił ją tak, żeby mógł spojrzeć jej w oczy
Co się stało? - zapytał jeszcze raz

-Poprostu chciałabym wrócić, ale się boję - powiedziała smutna

-Kochanie nie masz się czego bać. Dobrze wiem, że długo bez roboty niepociągnierz - pocałował ją w czoło

-Masz rację - uśmiechnęła się
Idziemy się przywitać?

-No to chodzi - złapał ją za rękę i szli w stronę wejścia, weszli do środka i się przywitali

-Cześć wszystkim! - przywitali się razem

-Anka co ty tu robisz? - zapytała Basia

-Przyszłam się przywitać - przytuliła się z Basią

-A gdzie chłopaki? - zapytał Wiktor

-Chyba w bistro - odpowiedziała Brytney

-A Martyna i Zosia gdzie? - zapytała Anna

-Na wezwaniu - odpowiedziała Sonia

-To ja na nie może poczekam - zaproponowała Anna

-To ja idę do chłopaków do bistro. Jak coś to dzwoń - pocałował żonę

-Dobrze - tym razem ona go pocałowała

Dziewczyny chwilę rozmawiały, do puki nie weszły Martyna i Zosia wraz z Piotrem. Anna gdy zobaczyła Piotra dostała histerii zaczęła się go bać. Martyna i Zosia oraz Basia próbowały ją uspokoić. Udało się to dopiero po dwudziestu minutach.

-Aniu to tylko Piotrek on nie zrobi ci krzywdy - powiedziała Martyna

-Wiem przepraszam

-Nie masz za co przepraszać - powiedział Piotr

-Ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Aż taki straszny nie jesteś - uśmiechnęła się

-No widzisz już wszystko w porządku - powiedziała Basia

Nagle do bazy weszli Kuba, Artur i Gabriel.

-O cześć Aniu! - powiedział Artur

-Cz... cześć

-Anka nie bój się nic ci nie zrobimy - odezwał się Kuba

-Wiem, że wy mi nic nie zrobicie, prędzej Gabryś niż wy - odpowiedział ze śmiechem

-A to czemu ja, przecież ja jestem grzeczny - zaśmiał się

-Bo jak coś powiesz to czasami szkoda gadać - znów się uśmiechnęła

-Ale ci ten uśmiech pasuje - powiedziała Zosia

-Dziękuje. Wiktor mi to samo powiedział

-A jak już jesteśmy w temacie Wiktora to ty się go nie boisz tak nawet troszeczkę - zapytał Artur

-Nie, ale w domu była taka sytuacja, że się przeraziłam i zamknęłam w łazience

-A co się takiego stało? - Zapytała Brytney

-A nie ważne

-No niech pani powie - odezwała się Sonia

-No bo jak weszłam do domu to poszłam do sypialni się rozpakować, a tam zastałam ogromny bałagan. Wszystko leżało na podłodze jakieś ubrania, butelki po piwie, chusteczki no i roztrzaskane zdjęcie moje i Wiktora. No i się trochę wkurzyłam i na dole zaczęłam krzyczeć na Wiktora

-No i co dalej? - zapytał Artur

-Wiktor złapał mnie za nadgarstki żebym się uspokoiła, krzyknął żebym przestała i się uspokoiła, a ja się go przestraszyłam no i uciekłam na górę do łazienki i się zamknęłam

-Aniu tata nie chciał cię przestraszyć - powiedziała Zosia

-Wiem Zosiu - przytuliła dziewczynę

Towarzystwo rozmawiało jeszcze przez chwilę do puki nie wszedł Wiktor, wraz z Beniem. Wiktor zdziwiony spojrzał na roześmianą żonę, która się już nie boi obecności innych mężczyzn. Usiadł koło niej i mocno przytulił, a ona się tylko w niego wtuliła. Beniamin zaproponował, żeby Anna wróciła do pracy za dwa dni. Miała na razie jeździć z Wiktorem w jednej karetce. Po dwudziestu minutach Anna wraz z Wiktorem i Zosią udała się do ich domu.

***************

Kolejny rozdział 🙂🙂

Piszcie wasze propozycje na dalsze rozdziały

Te które mi się spodobają zostaną użyte w opowieści 🙂🙂🙂

Zachęcam 🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂

Anna i Wiktor na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz